30.


Tak z okazji własnych urodzin, ja Ruda,
 z niefajną cyfrą 3 na początku i niefajny zerem zaraz obok...

Salemo był tu bardzo malutki...

Wpis z dawnych lat:

Leży zwinięty w kłębek... Obok na krześle, obok przy nodze, na kolanach... Zawsze obok. Mruczy, gdy tylko poczuje moją dłoń na swojej główce. Gdy szeptem powiem imię to wydaje odgłos potwierdzenia miauknięciem. Bywa kapryśny i obraźliwy, ale jedno spojrzenie na tą śpiącą czarną puchatą kulkę ciepła i wybacza się wszystko. Nawet to złośliwe miauczenie, gdy się nie chce wstawać jeszcze, żeby jedzenia do miseczki nałożyć... Nawet te szajby, podczas których jest nad łóżkiem, pod łóżkiem, za fotelem, na szafie, za szafą... Na ręce uwieszony z pazurkami w ubranie wbitymi, na nodze z zębami starającymi się w jakiś sposób odgryźć stopę od reszty ciała.

Gdy się nie chce być dotykanym to się robi ciche niewinne "miau" podczas trzymania na rękach. I w taki sposób za pomocą oczu czarnych i głębokich odzyskuje się wolność. Kiedy chce się być noszonym chodzi i miauczy nieznośnie wskakując na wszystkie szafki i półki jakie mijasz, abyś tylko zauważyła, że się domaga. A gdy już osiągnie swój cel, ułożywszy się wygodnie jak w kołysce na ramionach i ułożywszy swoją głowę na ramieniu lub dekolcie z nosem wtulonym w skórę to się mruczy... Mruczy głośno i donośnie. Z miną pana robiącego łaskę, że w ogóle dotykać się pozwala. Gdy futerko linieje nie wolno szczotkować kiedy się zachce, tylko wtedy gdy słodko śpi rozłożony niczym futrzak na wersalce. Wtedy wolno delikatnie żeby snu nie zakłócić czesać, szczotkować, przewracać z boku na bok, ale nic nie mówić. Bo się zbudzi i zacznie marudzić.

Kiedy jest się głodnym, a ma się w miseczce jedzenie to się chodzi miauczy i marudzi, bo towarzystwa brak, żeby ktoś obok był i patrzył jak je i pomiaukuje nad miską. Kiedy się po najedzeniu spać zachciewa to najlepiej wypoczywać z nosem wlepionym w szyję, będąc uczepionym na szyi właścicielki. Kiedy pragnie samotności pokonuje szczyty nie do zdobycia, osiąga się cel pudełko na szafie. Niedostępne dla nikogo i co ciekawej, jak się tam schowa to go nie widać. I szukaj i wołaj, jak się obrazi to za nic nie przyjdzie.

A gdy tylko zabraknie towarzystwa to jest na każde zawołanie. Ale to jeszcze od humoru zależy. I zawsze trzeba pamiętać, że ten pan na czterech łapach robi łaskę, że pozwala na siebie patrzeć. Gdy nadchodzi pora mycia, nie wolno przeszkadzać, ani patrzeć najlepiej, bo się obraża i idzie się chowa. I tam w spokoju toaletę dokańcza. Na powitanie lub gdy się nudzi, przychodzi i mrucząc domaga się przyłożenia swojego policzka do jego. I wtedy jest mruczenie na wielką skalę. Gdy wychodzi się z domu i zostawia samego to trzeba być świadomym...

Awantura po powrocie. Miauuu i miauuu, jak mogłaś mnie zostawić, opieki potrzebuję, karmić, głaskać i nigdy nie zostawiać. Czeka zawsze. Wychodząc siedzi na krześle przy drzwiach, a gdy się drzwi otwiera on między butami siedzi i z wzrokiem pełnym wyrzutu opery zaczyna. W nocy miejsce zarezerwowane, pies nie może zająć, w nogach na kołdrze czarna kuleczka spać musi. A gdy jest dzień senny bardzo i kotek cały czas zmęczony to trzeba podnosić z podłogi ze skrawka gazety czy reklamówki, na której zabawy się toczyły i na poduszkę obok siebie kłaść.

W ciągu dnia - tych mniej sennych - trwają obserwacje całego domu i przez wszystkie okna. Ptaki widział wszystkie jakie przeleciały. Każda muchę z okna... zlikwidowana. Przeszkadzała w widokach. Trupek przyniesiony w prezencie właścicielowi, a potem w zależności od rodzaju muszki zjedzony albo porzucony. Główny wróg - pies - przy napadach szajby zachęcany do zabawy nieustannie, dopóki kotek nie zostanie pogoniony szczeknięciem. Po takim potraktowaniu znów staje się śpiącym, niewinnym kotkiem...

I trwają poszukiwania szyi właściciela, w którą można nosek mokry i mruczący wcisnąć. Wredny, pozorny, zazdrosny, ale i tak kochany. Miau.

[Tekst pochodzi z 2006 roku]


Nie wiem kiedy ten czas upłynął, ale ważne, że się jest szczęśliwym,
kocha się swoją Rodzinę - z Kotami włącznie!
I wiem, że wiele za mną (Modimerku i Falkorku - pamiętam Was codziennie)
to jeszcze więcej przede mną...


I niesamowity prezent też dostałam taką małą karteczkę z napisem,
że opłacone "tylko wybierz sobie jaki to ma być kot...
wstępnie powiedziałam, że czarny, ale żeby kiedyś ciemna plama nie była,
to popatrz sobie jakieś wzory..." i już przestałam słyszeć... :D

Zatkało mnie - całe życie z wariatami! :) W myślach czytać potrafią.
No to tuż obok serca na ramieniu mym zamieszka jakiś kot... :)

1 komentarz:

  1. Z trójką da się żyć, ja już zaczynam trzeci rok i jakoś daję radę :D grunt to cieszyć się z drobnych radości i każdego dnia! Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty