Dzisiaj były dwie wyprawy do weta.
Ciężko, ale to nasi przyjaciele i nie mozna nie dbać,
nie mozna nie przejmować sie i nie opiekować...
Nie rozumiem takich ludzi, co maja kota i koniec - myszy łap.
Ale do rzeczy, bo to taka refleksja odnośnie wiejskich kotów...
W pierwszej wyprawie poszedł Sherlock na kastrację
oraz Amber na kontrole - wiec dwójka naszych przyjaciół.
Amberek no obmacany niestety niewiele lepiej,
konsultuje sie wet dalej.
Bo nie chce dac sterydy, bo hesper zaraz ruszy
i znowu bedzie apokalipsa u niego i reszty.
Ten na odpornosc z apteki kupić i lizyne dawac.
A Sherlock został na zmniejszenie pomponow.
Jaki to był stres czekać na telefon, ale w końcu!
Jest udało sie! Wzbudza sie z narkozy!
Po Sherlocka poszłam z Jagusiem.
Jak widać wczoraj zostało odkryte,
że się wyskubał jaśnie pan.
Musiał to zrobic dosłownie w ostatnich dniach,
bo calkiem niedawno na fotach widzę,
ze brzusio był ok. Wczoraj pokazał.
Obmacane - nie ma bolesnosci, wiec szybko zauważone.
Sprawdzić czy tylko stan zapalny czy struwity tez.
oczka czerwone i kropelki dawać.
Jak tylko złapie mocz Jagusia to akcja izolacja.
Chorzy w jednym pokoju, a zdrowi w drugim.
Niech sie uczy.
Niecierpliwie czekam aż bede mogła go uczyć czyścić kuwety!
Na szczęście dobrze sie czuje maluszek.
Zwinal sie w klebek przy kaloryferze i śpi.
Ale kocury wiem, ze łatwiej przechodzą.
Gorszy stres przed nami...
Do umówienia na zabieg mamy Deneris.
Póki co zbiórka na pomagam.pl/milekoty1 trwa,
a do Szperalni jutro wrzucę cos na jesień:
KSIĄŻKI!
Zapraszam!!!
Wszystko na pomoc naszej kociej rodzinie! 💛
Na tym ostatnim zdjęciu widać dopiero jaką to gromadkę masz do wykarmienia i zaopiekowania ...
OdpowiedzUsuńPomocnik Ci rośnie znakomity ! :-)
Kciuki za zdrowko !
Dziękujemy za dobre myśli! ;)
Usuń