Non omnis moriar🕯

„Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma”


Mefisto się Mortowi spod kosy wywinął, więc należy się taki dzień.
Miałam pisać wcześniej, ale jakoś tak wyszło, że dziś.
Wpis powinien wisieć już 1/2 listopada - w dzień pamięci,
właściwie święcie zmarłych, zaduszki, czy też uroczystość świętych.
Nie będę się zagłębiać historycznie - dla nas to dzień pamięci,
ale nie tylko o ludzkich członkach rodziny, którzy odeszli,
a także o naszych pupilach, zwierzakach, które z nami żyły...


ÓSME NIEBO
Jest takie miejsce
w niebie wysokim
gdzie idą w końcu
bezpańskie koty

Gdy już pazurki o biedę zedrą
gdy już śmietniki wszystkie obejdą
kiedy pchły nawet je porzucą
i kiedy mruczeć nagle przestają

wtedy
na łapkach zmęczonych drepczą
hen w kocie niebo
po dolę lepszą

tam w ósmym niebie
każdego kota
czeka co każdy najbardziej kocha
bujany fotel
i stara szafa
(którą można do woli drapać)

i miska mleka jest oczywiście
myszy są także
i suche liście
które szeleszczą
gdy się je łapie
kłębuszki wełny
(mięciutkie takie!)

lusterka
pełne srebrnych zajączków
frędzelki słońca
na końca wąsów

i najważniejsze:
jest w ósmym niebie - ktoś*
co zapomnieć da kocią biedę
czule wygłaszcze
futerka wszystkie
i podaruje
po siedem istnień

każdemu kotu
na dolę nową...
jest kocie niebo
jest...
daję słowo

Tekst: Grażyna Orlińska


Na początek jednak dodałam wiersz ku pamięci bezdomnym.
Kto wie ile ich każdego dnia odchodzi gdzieś w zaroślach,
zapomniane przez świat, z głodu, z zimna... Skala jest ogromna.
Ogromna jest bezdomność wśród zwierząt, dlatego pamiętajmy...
Ja wspieram co miesiąc Gosię z ZMD - ona ratuje, pomaga, szuka domku.
Wiem, że całego świata się nie da zbawić, ale choć ten ułamek...
Już nie będę pisać, jakim/kim/czym trzeba być, żeby wyrzucić na ulicę...


"Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie.
Nie ma mnie tam. Ja nie śpię.
Jestem tysiącem wiatrów, które wieją.
Jestem diamentowym blaskiem na śniegu.
Jestem światłem słonecznym na dojrzewającym zbożu.
Jestem łagodnym jesiennym deszczem,
kiedy budzicie się w porannej ciszy.
Jestem śmigłym lotem cichych ptaków.
Jestem łagodną gwiazdą, która świeci w nocy.
Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie.
Nie ma mnie tam."
Ken Wilber


A nasze kochane z różnych miejsc są z nami wiadomo,
że kiedyś niestety nadchodzi taki dzień, że odchodzą...
U nas w pamięci na zawsze piesio - Falkor - pies szczęścia.
Odszedł dawno, bo to był 2012, ale nadal pamiętany
- najpiękniejszy pomnik ma w Sercach naszych i pamięci.
Lubił jabłka na spacerach, kruche ciasteczka i lody latem.
Był z nami w szczęściu 15 lat, więc w raju na ziemi.


„Psia dusza"

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza.

Barbara Borzymowska


MUSZĘ JUŻ IŚĆ...

Muszę już iść…
Ciężko mi cię zostawiać.
Kto ci teraz przypilnuje domu?
Kto ci głowę położy na kolanach,
patrząc w oczy z miłością i tęsknotą?
Kto cię weźmie na spacer,
żebyś oglądała świat nie tylko
zza samochodowych szyb?
Muszę już iść…
Płacz, jeśli ci to pomoże.
Ja też, idąc przez tęczowy most,
co chwila będę
oglądać się za siebie.
Muszę już iść,
chociaż bardzo cię kocham.
Wiesz… zawsze byłem o ciebie zazdrosny.
Ale teraz – proszę –
zrób przy sobie miejsce
dla następnego psa.
Będzie mi łatwiej.

Barbara Borzymowska


Pierwszym kotkiem jakiego pożegnałam był Amberek w 2018 r.
Kotek z życiem niedokończonym, urwanym właściwie...
Miał jakieś 3,5 roku, jak się okazało, że ma chore nerki.
Ostatni rok jego życia walczyliśmy z jakimiś dziwnymi infekcjami,
a tu wyszło uszkodzenie nerek, serce z powiększoną komorą...
To była walka od kwietnia do początku sierpnia, 
codzienna opieka, która uświadomiła nam kruchość życia...
I nauczyła, że pozwolić odejść to jest najpiękniejszy akt miłości.


„Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca
A potem przekraczacie Tęczowy Most – już razem…”

Autor nieznany


W tym roku odeszły od nas dwa niesamowite kotki Jaguś i Salem.
Los tak chciał... Jaguś miał 12 lat, a Salem 17... Mieli prawo.
Jaguś teraz myślę, że trochę szkoda, że ostatnie dni miał na kroplówkach.
Ale z drugiej strony, kto wiedział jak będzie?, ratowałam z żółtaczki,
operowali, żeby zobaczyć co się dzieje, marskość wątroby i nowotwór...
Jaguś był dzielny do samego końca korzystał z kuwety jak należy.
Salem miał więcej szczęścia, bo po prostu odfrunął na skrzydełkach.


Mały koci duszek
Twych łapek pac-pac
W korytarzach mej duszy
Jak pocałunek powietrza miękko szepczące futerko
Słyszę echo twego mruczenia
Widzę wszędzie twój skaczący cień
I uśmiecham się przez łzy.

autor: Barbara Parkhill
wiersz ze strony internetowej: Koty w poezji


Żyjemy dalej, choć łzy czasami cisną i chce się płakać.
Nie mamy wyjścia, są maluchy, są starsze kotki do opiekowania.
Jest szkoła, praca, dom... A one są z nami cały czas Ukochani.
Wierzę, że energia nie ginie i są gdzieś obok, odwiedzają w snach.
Kiedyś się z nimi spotkamy... Jak to Motylowa powiedziała:
mamy dwa kocie domki, ten tutaj i ten za Tęczowym Mostem,
bo one tam na nas czekają, pamiętają, tak jak my kochają...


Ozdobnik

Kiedy minęło siedem dni,
gdy wszystko było juz gotowe,
Bóg na obłoku przysiadł i
podrapał się w siwą głowę.

Są góry, morza, lasy, rzeki,
są bagna i pustynia,
jest słoń, jest wielbłąd
i jest człowiek, i nawet - zwykła świnia...

Pozornie wszystko jest w porządku,
niczego nie brakuje...
Skąd więc to puste miejsce w kątku,
gdzie nic nie pomrukuje?

Wziął Bóg dwie gwiazdy - małe, złote,
i wyciął kontur z nieba,
i szepnął - będziesz moim kotem,
do szczęścia kota mi trzeba.

I z kotem na kolanach siadł,
i mruknął - tak mmi się zdaje,
że raj bez kota - jakbym zgadł -
nie do końca byłby rajem.

Katarzyna Ryrych


Pamiętam też o naszych kocich blogowych kotkach,
pamiętam o Lisini u Romanki, pamiętam też kotki Piesa w Swetrze,
pamiętam Stefcię, Ptysię, Bajkę u Gosianki...
Piesa też dużo ratuje, pomaga, więc też tam wsparcie się należy.
Szkoda Tusia, szkoda Lisi, każdego kociego życia nam żal.
Ale chcemy wierzyć, że tam, gdzie są jest im lepiej,
choć my zostajemy tutaj, żyjemy dalej okoceni i opiekujemy się...
Niech ten wpis będzie takim miejscem, gdzie można wspominać.
I płakać - a nawet należy, bo nie ma co dusić - łzy są dobre...


Cud w azylu 

Zjawił się Człowiek.
Może cud się zdarzy?
Serca zadrżały nadzieją...
Tak już bywało,
nawet kilka razy.
Różne tu rzeczy się dzieją.
Zobaczył człowiek
smutne kocie oczy,
a w jednym - swoje odbicie.
Ciepłymi dłońmi
wybrańca otoczył
i nowe darował mu życie.
Temu jednemu.
Bo jeden był Człowiek,
więc z jednym był tylko sumieniem.
A reszta kotów ?
Nic o nich nie powiem,
bo reszta jest tylko miauczeniem.

Franciszek Klimek


Nasz piesek i kotki nie mają pomników takich materialnych.
Ich pomniki są w naszych Sercach i wspomnieniach każdego z nas -

tego, jak Amber podgryzał, gdy miał dość głaskania,
jak Jaguś przychodził na poduszkę na spanie i głaskanki,
Amber lubił pomidory i keczup, nauczył tego Daenerys,
Salem jako jedyny robił surokatkę, by go nosić na rękach,
uwielbiał brzoskwinie z sernika - zawsze mu oddawałam,
Jaguś lubił świeżą skórkę z chleba, chrapał i ugniatał przez sen...

Książkę można by napisać, ale o to właśnie chodzi,
by pamiętać - nie tylko na początku listopada.



8 komentarzy:

  1. Najważniejsze że są wspomnienia, nie tylko Twoje, przecież Młody tyż będzie pamiętał. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny i mądry post. Dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie napisane ...Wzruszyłam się.Bracia mniejsi mają pomniki w naszych sercach.Gosia z J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Każdy ma taki pomnik. Taka pamięć więcej warta wg mnie niż te wyścigi na wieńce i lampiony ..

      Usuń
  4. Dobrze mieć te wspomnienia :) Jakoś w tym roku nie miałam nastroju do wspomnień, ale to pewnie przyjdzie, bo taki czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie przyjdzie samo. Wiemy przecież, że początek listopada to taki umowny czas. Może przez to, że wcześnie się robi ciemno. Albo po prostu... U nas dwie straty jedna po drugiej jakoś tak nadal lekki szok trzyma.
      Bo serce rozerwało mi na milion kawałków, a jednak żyje. Jednak jakoś to przeżyłam...

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️