Maluszki zasmarkany tydzień 🐾🩷🩵

Piątek:
Korzystają z kuwetki wyłożonej ręcznikiem ogarniają że mała miseczka to kuweta!
Od środy dostają troszkę tacki oraz zupkę mięsna. A także okazuje się piją wodę z miseczki. Zdolne dzieci! 💚






Jutro kolejny zastrzyk, ehhh...
PS. A o pierwszą tackę się o mało tygrysy nie pobiły 🐯🐆🐅

🍀🍀🍀

Czwartek od rana:
Lepiej! Demolują zabezpieczenia klatki. Oby było już dobrze!💚




Fluidy!!! Jeszcze kilka dni! 💚💚💚

🍀🍀🍀

Środa wieczór 

Dwa misie mają gorączkę. Dostały leki 😿
Od jutra zastrzyki codziennie do odwołania. 💔
Trzymajcie kciuki za Piorunka!!! 

🍀🍀🍀
Środa po pracy

Dzisiaj coś Piorunek osowiały jest...
Zaraz idziemy na zastrzyk, a Aimee na kontrolę
- minął miesiąc podawania tego leku na dziąsła.


Piorunek ponieważ jako jedyny ma białą kreskę od czoła lecącą aż za ucho.

🌿💚🍀🌿💚🍀🌿💚🍀

Poniedziałek 

Zastrzyk przeciwwirusowy. 
Kolejny będzie w środę.
Ehhh... Koci katar... 






Piorunek

Trójkącik - szuka imienia

Paseczek chyba będzie Emmą




Oby poszło szybko precz! 💚💚💚

🌿💚🍀🌿💚🍀🌿💚🍀

Sobota

Widać różnicę od tygodnia:




















Trochę zdjęć Słodziaków 🐱🐾



Linki do Vinteda:
Zapraszamy! 


🌿🍀🌿🍀🌿🍀🌿🍀🌿

Piątek 

Maluszki miały w kupie miniryż, więc robale.
Czyli nie przezylyby tak jak pisze Romi - nie ma szans.
A no i kocica ma rujke i oczywiście te miauki są brane za nawoływanie.
A ona ma swojego partnera już na zakładzie...



Poznajcie zatem rodziców maluszków...

🌿🍃🌿🍃🌿🍃🌿🍃🌿

Maluszki mają początki kociego kataru jednak.
Dzisiaj było odrobaczanie i zastrzyk.
Jutro zobaczymy jak się będą czuły.
Trzymajcie kciuki 💚🍀

🌿🍃🌿🍃🌿🍃🌿🍃🌿

Witajcie!

Nowy tydzień, więc nowy wpis, będę aktualizwować
tak samo jak poprzedni dopisując nowe wieści na początku.
Dzisiaj mija tydzień od kiedy się dowiedziałam o nich,
ale nie pokazali mi i naiwnie myślałam, że kocica zabierze.
Minęła jednak doba, a one przenoszone tylko były w kartonie...
Co można zrobić, no bezmyślnie dotknęli i przełożyli.
Dobrze, że je zabrałam, bo by nie żyły już na drugi dzień. 



Choć się martwię nimi, bo ważna jest kupka i jedzenie,
to podnosi mnie na duchu to, jak potrafią być wdzięczne.
Małe mruczące kulki wtulają się, mruczą i śpią.
I to, że są ludzie którzy potrafią podejść w pracy i wyrazić szacunek.
Ja po prostu ratowałam Życie - odruch Serca wg mnie normalny.
Mija tydzień od zabrania ich i można popatrzeć zdjęcia.
Widać na pewno różnicę w wielkości tych minimisiów.



Jedna koleżanka się dołożyła do mleka Motylowej,
a u mnie zmiana się rzuciła też na opakowanie mleczka 300g.
Plus na zbiórkę wpadło (M. w Papilotach dziękuję!!!),
więc na mleko poszło 110 plus 55, a jeszcze waciki chusteczki...
Więc już połowa poszła i Wetowi za wizyty + mleka zaniosłam.
Za wizyty dzisiejsze na razie na zeszyt zapisuję - nowy tydzień.


Ten wpis edytowalna, bo byłam wczoraj zła i jednocześnie,
stwierdziłam, że kieruje mną to, że jest przykro, że osoby, 
które uważałam w pracy za takie w porządku są tak nie fair.
Nie hejtuje się kogoś w imię ślepej na prawdę i fakty racji.
Ja nie potrzebuje słów uznania, żeby wiedzieć, że uratowałam im życie.
Maluszki są u mnie i są moim problemem, a nie osób z zakładu.



Naprawdę to była bardzo ciężka decyzja, ale zagrożone było ich życie.
Myślę, że każdy kto kocha zwierzęta i ma Serce by to zrobił...
Wielką gulę miałam w miejscu mostka jak je niosłam do domu...
Bo ja wiem, że wiele może się stać, widziałam u Gosianki.
Wiem, że kotek może okazać się chory, może nie przeżyć.
Mam Młodego, któremu też ostatnio pękło Serce po Mefisiu.
On jest bardzo dzielny i się naprawdę super nimi opiekuje.


W odruchu złości napisałam wczoraj w sumie bez sensu.
Bo to Młodego powinnam chwalić - poszedł z nimi do Weta właśnie.
Maluszki będą miały USG czy wszystko jest w porządku.
One nie jadły dwie doby i dwa mają problemy z kupką i gryzą butelkę.
To nie tak, że nie jedzą, ale jedzą gryząc, a jeden wszystko ok.
Problem się zaczął jakoś w środę i jesteśmy w kontakcie z Wetem.

Naprawdę się z całą Rodzinką martwimy o nie, żeby było dobrze.
Nie wiem, co półtora doby bez matki zrobić - oby nie było tutaj tragedii...
Napiszę wszystko na górze dopiszę, a sama jestem pod telefonem.
Są naprawdę kochanymi takimi promyczkami, co tam wstawanie,
mimo zmęczenia to jest opieka nad bezbronnym stworzonkiem.
No i jesteśmy dumne z Młodego, że sobie radzi!!! 💗💗💗

Trzymajcie kciuki! 💚🍀

PS. Wpis stary jako pamiątkę wrzuciłam sobie w komentarz. 
Ludzie nie są warci tego, by dać się wyprowadzić z równowagi.
Ale wrażliwi widocznie tak mają.
Tabazella ma rację.

41 komentarzy:

  1. Kocurrku jak chcesz żeby się odczepili i żeby w pięty poszło to zrób tzw. paralelę, najlepsza taka co to jest zahaczająca o to co obecnie mendialnie nośne. Mła podawa przykład - Tak, wiem, jestem nadwrażliwa, no ja jestem z tych którzy reagują na porzucone przez ludzką niefrasobliwość na pograniczu głupoty kocięta i dzieci sadzane na piecach. No, nie wszyscy tak mają, niektórzy to są dobrzy głównie w zamysłach, w rzeczywistości nic ich nie rusza, nawet wrzaski dziecka. Jakby wystarczyło dać pięć zeta na WOŚP i nic nie robić to ten kraj byłby pełen aniołów a nie frustratów i zwyrodnialców bijących niemowlęta i całej rzeszy ludzi leniwych, którym się nie chce na taki stan rzeczy reagować. Najlepiej jest nic nie robić i jeszcze pouczać innych. W sprawie zwierząt, w sprawie ludzi. Ja nie pouczam a mogłabym. No, ale ja jestem nadwrażliwa. Nieprawdaż?
    Wykuj na blachę, przećwicz przed lustrem i zapodaj patrząc prosto w oczy. Nie spuszczaj pod żadnym pozorem wzroku. Będziesz miała szybko spokój z uwagami, ludzie bardzo nie lubią niczego co ociera się o prawdę na ich temat i unikają niekomfortowych dla siebie sytuacji. Jako doświadczona intrygantka i obrzydliwy knuj mła poleca ten sposób, to się nazywa stawianie lustra czy coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie po prostu z tropu zbija bezcelowość takich tekstów. Chyba poza tym, żeby mnie wkurwić. Bo ja wiem, że zrobiłam dobrze. Ale widać się muszą dopierdolić, bo nie przeżyją tego.
      Nie wiem co to ma być. Zazdrość jakąś? Jakoś nie było przez dwie doby chętnych.
      I jak może nie docierać do kogoś fakt, że matka nie karmiła ich od poprzedniej nocy i lisy na zakładzie?
      Zaraz i tak trzebaby było łapać małe. A załatwić klatkę łapkę na teren zakładu to jest pierniczę nie się z kierownictwem i jego wielkim mieniem w dupie nawet tych lisów. Bo trzeba samemu załatwić klatkę od urzędu miasta, a im się nie chce. A nikt sam przyjechać i łapać ich nie będzie. Niestety.

      Usuń
  2. Kocurku, nie dziwię się, że musiałaś to wszystko z siebie wyrzucić, no i dobrze. A teraz skup się na tym, co dobre, pozytywne. Masz rację - najważniejsze, że dajecie radę, że maluszki mają się nieźle, mimo problemów jednak rosną, jedzą, żyją!, no i przede wszystkim, że masz wspaniałego syna, z wielkim sercem, pracowitego i odpowiedzialnego :). Gratulacje dla Młodego!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj... z tym katarem to okropieństwo, ale trzeba mieć nadzieję, że w porę był zastrzyk i misie dadzą radę. Trzymam kciuki, przesyłam fluidy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mamy mikro ryż w kupie. Robaki! I już wszystko jasne czemu takie przeboje z tą sraczka. O jesssuuuu

      Usuń
    2. Ja pierniczę... ale mam wrażenie, że robaki same w sobie są najmniejszym problemem dla maluchów, wróg rozpoznany i dość łatwy do likwidacji, tyle tylko że pewnie trzeba będzie odrobaczyć resztę stada... A tak z innej beczki, to przyglądam się tym nowym zdjęciom i mam wrażenie, że misie mają już bardziej widzące oczka :). I grubaski są :))).

      Usuń
    3. Dziewczyny, spokojnie. Dla maluszków to rodzaj cudu że Kocurro wzięła, u mamy by nie przeżyły. Robaki, koci katar, lisy. Koci katar, to zaraza, ale skoro antybiotyk na początku infekcji, to zwiększa ich szanse niebotycznie. Wyjdą z tego. Robaki, to wydaje mi się że chyba nie było kontaktów pomiędzy futrowymi domownikami a maluchami, więc tu bym ciut wstrzymała konie. Najpierw maluszki do odrobaczania, i uwaga: Kocurro, Młody i być może Motylowa być może też. Możliwe że wet podpowie jak i czy trzeba. Jeśli nie zobaczy konieczności ludzkiego odrobaczania, to i tak bym zastosowała kurację pestkami dyni. One dość skuteczne na ludzi te pestki, spokojnie wchodzą podprażone w sałatkach, makaronach, czy zeżerane same. Stado w drugim rzucie, pasty są, tabletki też, tylko że cholera, to znów koszty, choć przecież i tak raz na kilka lat trzeba..

      Usuń
  4. Całkiem bystre oczka mają. Mam nadzieję, że zdrowotnie wszystko będzie dobrze już 💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Cud się stał i mła znów jest mła. Kocurrku ten katarek na szybko chwycony, zapodane co cza i teraz tylko małe się w sobie zebrać muszą. Kciuki czymamy, Mrutek rozmruczany na całego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Mrutek jest wujkiem to musi być zadowolony :D Nie znam płci jeszcze, ale kto wie może gdzie stu Mrusia jest? 😆

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Tak to ona się łasiła i pokładała, więc raczej kocica. Tak mówili że czarna uciekła z kartonu a małe zostały.

      Usuń
  7. Co za ruja i porubstwo, normalnie antykonceptem przyłożyć puszczalskiej. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No żebym ja wiedziała na 100% że to ona zje a nie jakiś lis czy jeż. Ona dzika niestety totalnie... Zdjęcie zrobiłam z daleka przez okno więc jakoś też taka sobie. Ale widać dowody na to, że ruja i tatuś się kręci non stop tam... Ja już ich widziałam rok temu, ale małych wtedy nie widziałam. Widać tamte zginęły. A potem nogę złamałam a teraz masz....

      Usuń
    2. U nas panie ze stowarzyszenia zajmującego się wolno żyjącymi kotami zastawiają klatki-pułapki na takie kotki i zawożą je potem do weterynarza, który ma umowę z miastem na sterylizację. Może zapytaj swoją wet, czy u Was robi się coś takiego. Szkoda kotki, żeby znowu się męczyła z kolejnym miotem, a potem kłopot z kolejnymi maluchami...

      Usuń
    3. Właśnie musimy spytać. I spytać czy by pozwolili wnieść taka klatkę łapkę na zakład. Jak będzie moja Wet przy kolejnej wizycie to się dowiemy, czy taka kotkę wezmą złapaną. Może mają klatkę.
      Nie wiem czy w tym roku jest jaka umowa. Na pewno miasto ma z takim Wetem, którego my unikamy, bo nie lubimy gościa. Taki weterynarz ale praktyczny bardzo. Nasza Wet ma Serce i np ślepych miotów nie usypia, a tamten facet .. no nie lubimy go.

      Usuń
  8. Nie, ale ja muszę napisać, że Ty, ze Wy jesteście Aniołami na ziemi!!!!! Tak uratowałaś je, tydzień minął i jak one pięknie wyglądają. Niech są zdrowe. Wśród wielu 'pustych' ludzi jest też sporo tych pięknych i Ty jesteś jednym z Nich. Ty, Twoje dziecko...takich ludzi potrzeba temu światu!!!!!! Ostatnio czytałam komentarze ludzi pod filmem, w którym pokazano, że człowiek wszystko bierze dla siebie, niszczy lasy dla wygód, zabija zwierzęta dla smaku itp... Ogrom ludzi pisało o zwierzętach, jak o zerze...zabić, zjeść, one są nieważne, one są dla nas, my jesteśmy ważni...wiesz...olać takich ludzi....są bardzo, ależ to bardzo brzydcy. Ja Ci biję brawo, bo jesteś pięknym człowiekiem o wielkim sercu, piękną Matką, blogerką, przyjaciółką, nadzieją!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko jedyna. Ale one są słodkie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczne są. Żuczek, Muszka i Motylek, że literaturą polecę😀. A katar minie, lek szybko podany więc nie będzie chorych oczek, serca, szwankujacych płuc, a tak by były - o ile by przeżyły, co w duecie z robakami baaardzo wątpliwe, one naprawdę miały szczęście że wzięłaś. I lada moment już będą jadły stały pokarm. Jak to będzie, one całe Wasze czy będziecie dla nich szukać innego raju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach. Piorunek, Trójkącik i Paseczek wymiatają.

      Usuń
  11. Czekam na paczkę z zooplusa z tackami baby patê i będziemy coś działać. Na razie dostały na wstęp zupkę mięsna. Powoli żeby przejść na pasztecik rozciapciany z mlekiem i potem już sam.

    Tylko Piorunek to chłopczyk.
    Imiona były na szybko, żeby rozróżnić. Ale coś chyba zostaną takie jakie są.

    Motylowa mówi że nie odda. Młody też. A ja cóż. Nie przebije ich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lada moment butelka pójdzie w odstawkę. Są słodkie. Wcale się nie dziwię że M i M chcą je zatrzymać. Rozumiem, choć wcale to zatrzymanie nie musi być najlepsze dla futerek, i tych maleńkich i dużych.

      Usuń
  12. Przecudne misiaczki :))). Imię Emma bardzo mi się podoba, drugą bym nazwała Elżunia, a ciekawi mnie dlaczego Piorunek został Piorunkiem? I w ogóle, Kocurku, olaboga, ile to już razem będzie tego stada, wychodzi mi coś koło 15 sztuk????!!! Też by mi było ciężko się rozstać, ale faktycznie koty nie są zwierzyną stadną, metraż macie ograniczony, może jednak poszukać dobrych domków docelowych dla maluchów?

    OdpowiedzUsuń
  13. Znaczy ogólnie tak: na razie są za małe, więc póki co ja się staram skupić na tym, by zejść z nimi z tej butelki i ogarnąć je w ogóle.
    Motylowa przy rozmowie stwierdziła, że na razie je wyleczmy i odchowajmy, a co będzie to czas pokaże.
    Nie ukrywam, że u nas w okolicy mnóstwo kotów małych do oddania jest, ogłoszenia co chwila.
    Żałuję, że nie znam nikogo, kto wziąłby trzy razem i byłby zaufany tak na 100%. A nawet jak znam to nie mogą wziąć ani jednego malucha.
    Także na razie walczę, bo nie podoba mi się ta osowiałość Piorunka, a Ejmiśka ma dośc tego leku.
    A ja musze się wyspać w końcu bo śpię po pracy, karmię i śpię, karmię, lece do pracy i tak nie wyrabiamy ogólnie nerwowo. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no pewnie, jasne, że najpierw trzeba odchować! Może ktoś się w międzyczasie znajdzie chętny na trojaczki, ja tak wzięłam za jednym zamachem całą trójkę od patologii z sąsiedztwa (Basiunia, Balbinka i Kocia) i są nasze.
      Piorunek może tylko się objadł zupką, nowość mogła chwilowo zrobić jakąś rewolucję w brzuszku. Mają być zdrowe!

      Usuń
    2. Doczytałam, że dzisiaj gorączka! Jejku, jejku, walczcie maluszki, my tu fluidujemy z całych sił!

      Usuń
    3. Na luksus zejścia niestety chwilowo nie możesz sobie pozwolić, bo kto się zajmie maluszkami???!!! Tylko spokój może nas uratować! Fluidy lecą od moich trojaczków i reszty bandy!

      Usuń
  14. Maluszki żywsze po lekach. Piorunek mnie u Weta przeraził!!! Tak się przewalał z boku na bok że po prostu myślałam, że tam zejdę. Zjadły ładnie. Dam znać jak kolejne karmienie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymamy i nastawiam Mrutka na wysyłanie fluidów ze szczególnym uwzględnieniem w kierunku Piorunka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwolnić maluszki! One chcą na świat! Dawajcie, maluchy, pokażcie, na co was stać, nabierajcie siły i zdrowia, walczcie! Fulidujemy z całych sił, moje kocie trojaczki ślą Kocurkowym trojaczkom swoje potrójne moce!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwsza tacka na dzień dziecka. Zjedzona tak jakby były głodzone!!! 🙀🙀🙀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, one chciały konkretnego jedzenia! Teraz szybko sił nabiorą :).

      Usuń
  18. Kocurrku jedzą a to najważniejsze. zastrzyk pomoże opanować ale jedzenie to dopiero wzmacnia. Nawet Piorunku zrobi się silniejszy. a poza tym wszystkie one to chodząca naturalna inteligencja i w ogóle profesory. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocurro niedziela się kończy. Dawaj głos.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️