Minął właśnie rok bez Ciebie 💔


Minęły dokładnie 365 dni od Tego Dnia...
Patrzę na kalendarz i powiem Wam, że nie wiem,
nie mam pojęcia jak ten czas zleciał tak szybko...
Ale z drugiej strony pamiętam ten dzień jak wczoraj.
Co mówił Wet, kto ze mną był, wszystko...
Pamiętam też wszystko, co dobre, jak nie chorował...


Dokładnie tego dnia rok temu między 21 a 22 pożegnałam Przyjaciela.
Bardzo mi wtedy pomogła rozmowa z Panterką, która miała rację.
Teraz po roku czasu, jak się zastanowię - wiem, że walczyłam do końca.
Amberek zachorował nam na nerki, objawy pojawiły się w kwietniu,
całe cztery miesiące walczyliśmy, pisząc też i o tym tutaj - z Wami...
Archiwum może się przydać komuś od kwietnia do września 2018.




To był bardzo ciężki czas, który uświadamia człowiekowi,
jak wiele jest w stanie zrobić, by ratować swojego Przyjaciela,
a właściwie dokładniej członka Rodziny - ale też jak mali jesteśmy...
Jak bezsilny jest człowiek wobec czegoś, co bezlitośnie zabiera,
co sprawia, że ukochany radosny kociak nagle chudnie i nie chce...
Ile ja się namodziłam, żeby on jadł, żeby nie chudł, a jednak...




To była też lekcja jak trzeba dopasować się, jak trzeba ulec
wszelkim fanaberiom i wymysłom chorego kotka, aby jadł.
Nie wiem, czy można to nazwać lekcją jakiejś pokory,
ale na pewno było wtedy poza wolą walki wiele bezsilności...
Ale zrobiłam wszystko, co mogłam i nie mam powodu do żalu.
Wszystkie możliwe opcje zostały wyczerpane z nawiązką.




Nie pamiętam po jakim czasie przestałam mieć wrażenie,
że mieszka w szafie, nie pamiętam też kiedy przywykłam w jakiś sposób
- o ile można tak to nazwać - do tego, że go nie widuję fizycznie.
Ja przyjęłam, że on jest z nami na Zawsze, że go nie widać, ale jest.
Gdy był otatni raz u Weta tam narodziły się małe - uznałyśmy to za znak...
Może pomogło na to wypełnienie testamentu i to, że Chessur srał wszędzie.




Dzisiaj zdarza mi się czasem płakać, to nie mija, nie łudźcie się.
Możecie mieć tygodnie ciszy, ale czasem podsunie się jakaś myśl...
Wspomnienie tak po prostu, jakieś takie swoiste deja vu, myszka w kącie...
I ściska się wszystko wewnątrz człowieka i zależy, gdzie jestem,
czasami po prostu trzeba wyjść do łazienki i popłakać chwilę, odetchnąć...
Kawałek Serca z nim istnieje cały czas, nie znika tak po prostu.




Żeby uczcić pamięć o nim może po prostu opowiem Wam historię...
Amberek został złapany na działkach przez Jagodową 10 października 2014.
Akurat byłam tam ze spóźnionym prezentem dla Salemka na 10 urodziny.
Spóźnionym, bo Salem został oceniony na 8 października 1994.
Wysłałam Motylowej zdjęcia, a ona na to "Bierz go, śliczny jest!"
Czy ja mówiłam kiedyś, że jej adopcje zawsze były trafione w 10?




I tak zyskaliśmy przyjaźń niezwykłego Kota, a Mefisio miłość.
Jak oni sobie od razu przypadli do gustu - jak Mefi go szorował.
Pamiętam, jak byli nierozłączni praktycznie - dwa koty po ponad 5 kg.
Później Amber miał kastrację, a przy pojawieniu się Sansy
niestety nieco się pokłócili, ale to nie była jakaś tragedia...
Strasznie szybko te niecałe 4 lata minęły - nawet nie wiem kiedy.




Amber był Osobistością, która miała głaskanie, wtedy, kiedy chciała.
Nie było, że bierzesz kota i już mruczy - nie, on nie zawsze miał ochotę.
Uwielbiał spać w szafkach, a szczególnie w szafie, czasami ze mną.
Wygrzebywał szczury z herbat, lubił, żeby mu zostawić kubek z takim,
a on sobie go wywlekał na stół w kuchni i się bawił w nieskończoność...
Miał swoje ulubione myszki, a także kocyk i miejsce na parapecie.




Uwielbiał Rude - one jego z resztą też, on też zaopiekował się Sansą.
Cóż można więcej powiedzieć? Lubił pomidory! Tak, jako jedyny!
U weta zawsze był wojownikiem większym niż wizyta wymagała...
I tylko on śpiewnie mruczał, jak nikt inny... I łapkami trzymał dłoń.
Lubił też polizać po włosach, a także łapką dotknąć głowy...
Cały sierpień w zeszłym roku był o nim - ja mam wszystko w Sercu.



Zapłacz, kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to jeszcze za wcześnie
choć może i z Bożej woli.

Zapłacz, bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz, kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i - przestań nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.

Potem rozglądnij się w koło,
ale nie w górę; patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę: on wróci...
Choć może w innym futerku

wiersz Franciszka Klimka



I dzisiaj przez łzy - bo to naprawdę jest koszmarne nie móc nic zrobić, 
a jednocześnie chwytać się wszystkiego, co możliwe - mimo wsparcia,
naprawdę nie życzę tego nikomu - a wiem, że każdy kotek żyje krócej niż my ludzie.
Dziś przez łzy po roku rozmyślań nad sensem życia i śmierci...
Cieszę się, że mogłam poznać tak Wyjątkowego Kotka jak Amber.
Cieszę się, że miał ze mną niecałe 4 lata, a nie tydzień umierania zimą.


Amberek Aferek Busio Buśkowski
10.10.2014 - 02.08.2018

I nie bójcie się, wypełnijcie testament, bo bardzo kochałam Ambera
i Zawsze, ale to zawsze będzie w moim Sercu i będę go pamiętać,
a najbardziej wspominać, jak był zdrowy i razem z Mefisiem szaleli,
ale szczerze powiem, że nie wiem, jakbym zniosła to wszystko,
gdyby Amberek nie podesłał mi Chessurka, który się zgłosił i zajął mnie...
Nie ma nigdy zamiast - Chessur ma obok Amberka kawałek mojego Serca.


6 komentarzy:

  1. Pamiętam jak dzień w dzień był wpis o Amberku.teraz minie pięć miesięcy od odejscia mojej Pusi .Tez na neki ale jak to wet powiedziałam ,nadszedł czas na Pusię.Miała 15 lat.Wszystkie uczucia miałam takie same.A słabiej je,a chudnie ,a nie chce nerkowej karmy.Miałam chyba wszystkie,które były dostępne na rynku aby tylko jadła.Ale jadła słabiej i chudła.Po jej śmierci odebrałam wyniki,nie były złe.Wychodziła z gorszych dużo wyników ....Ale przyszedł na Pusie czas..Przytulam bo wiem co czułaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj sama też nie raz się nabierałam na wyniki Amberka - to był po prostu już czas i nic na to nie poradzimy... 🧡🧡🧡

      Usuń
  2. Najważniejsze, że Amberek na zawsze pozostanie w Waszych sercach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie potrzeba nam żadnych pomników, bo w Sercach naszych ma ten najważniejszy i najpiękniejszy 💚

      Usuń
  3. Co ja mam napisać.... Czytam to i łzy mi same lecą.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty