Koszyczkowe układy i układziki 😸

Witajcie piątkowo,

ja tak na chwilę, bo czytam książkę, znaczy kończę "No Human",
a później zaczynam nowe lektury, o których pewnie wspomnę.
Oczywiście dziś świat obiegło info o nowym Wiedźminie!
Napisałam do Mikołaja, że byłam grzeczna... ;D
Co do kryminalnych seriali to polecam "Cell 8" oraz 
"To nie jest Hollywood" - bardzo dobry miniserial!
Przy tym wszystkim zaczełyśmy oglądać "Makabreska",
ale okazało się, że jeszcze 4 odcinki, więc czekamy na całość.
Też dobry serial, ale nie wiem, czy będzie kontynuacja.
"Psy gończe" czyta teraz Motylowa i się zachwyca.
Obejrzałyśmy "Rodzaje życzliwości" i ogólnie rozumiem przekaz,
ale taki dość specyficzny to film - taki 3 w 1...
Ale najbardziej niezawodne jest Grey Anathomy i Monk.

Deneris, Piorun i Morgana






A dzisiejszy wpis obrazują zdjęcia koszyka, który mam przy łóżku.
Codziennie uchwycałam układy koszyczkowe, wiecie, na ibupromie
i antybiotyku to jestem w stanie czytać albo tępo patrzyć się w serial.
Ogólnie kotki grzeczne, suszarka sama mdleje, kubki same spadają.
Talerze też same lecą, bo przecież musi się ganiać jeden z drugim...
Młode dokazują nadal, choć Cirilla dopiero roczna,
a rodzeństwo nasze znajdkowe ma już półtora roku i są duzi.
Naprawdę duży Piorunek jest i Morgana też nie jest małą kotką.
We trójkę jak zaczną się ganiać to naprawdę jest chaos...
A jak Triss do nich dołączy to mi opadają macki i wszystko.

Deneris i Czesio




Alex, Morfi i Deneris

Mniej spuchnięta już jestem, ale jednak, ibuprom w akcji.
Nie dziwię się, że mnie jeden policzek boli, w końcu to było
dość traumatyczne i skomplikowane wyrywanie i szycie.
Nie wiem, jak ja to przeżyłam, ale grunt, że to za mną.
Zobaczę jak będzie z ósemkami, ale to po nowym roku.
Nie bolą to niech siedzą na razie.
Psychicznie też mi jakoś lżej, może to magia miniętego roku.
Martwi mnie tylko Sansa i Aleksik, ale to opieka paliatywna
i wiele nie mogę zrobić poza podawaniem im leków na ulgę.
Sansa czasami się buntuje od karmy Renal, ale kapsułki ma,
więc nie jest źle, a Aleksik ostatnio o dziwo lepiej...
Nie wiem od czego to zależy, może od puszki rano?
Albo staruszek ma swoje humorki - ale znosi opiekę kotów ;D
Co rusz któryś mu tam łepek wymywa i przytrzyma łapą,
a ten dzielnie zamknie oczy, cośtam skrzeczy, ale siedzi ;D

Deneris, Morgana i Triss






Okładają mnie, jak mnie antybiotyk wycina, tak samo u Młodego.
Okładają mnie dziewczynki i śpią, a ja czytam, a one mruczą...
Najwierniejsze w przytulaniu są Ejmisia i Sansa, no i Luna.
Najdłuższe bywalczynie tak już mają, że już stateczne i do przytulania.
Bo mloda Yuumi i Poppy to jeszcze psycho takie, co się odbija.
Choć czasami i Aleksik potrafi się bawić myszką jak młodzik,
ale więcej śpi, podobnie Daenerys, a także dwa żbiki Czesio i Morfi.
Tak mnie naszła myśl, że oni we trójkę z Nikusią też długo nie pobyli.
Bo trzy lata tylko - pamiętam jak wczoraj te kroplówki w domu,
jak miałam nogę w ortezie i jej pilnowałam i cały dzień trwały...
Jednak, gdy wspominam Nikusię to łzy nie płyną, podobnie jak Amberka.
Chyba coś się w Sercu poukładało, pogodziłam się z losem,
bo prawda jest taka, że nie mogłam wtedy nic zrobić.
Tak samo, jak nie mogłam uratować Jagusia od nowotworu...
Miał dobre życie na swoich zasadach całe 12 lat.

Morfeusz

Czesio






I tak jakoś toczy nam się rok za rokiem, co rusz nowe rocznice,
pojawienia się, odejścia, a to urodziny i wiek idzie do przodu...
A nawet też w temacie urodzin się całkiem okrągłe szykują dwa razy.
Nie pamiętam sama swoich 35tych urodzin, ale dla Siostry mam zestaw przetrwania.
A w grudniu to dopiero będzie impreza, ale to innym razem.
Jakoś mam odczucie, że nawet tak z Motylową to mniej zwracamy uwagę,
bo jakoś tak lata lecą i chyba to spotkanie się w naszym gronie - 
gdzie na tygodniu jakoś nie ma czasu, czas ucieka, sprawy gonią -
to te urodziny czy imieniny i Święta są okazją usiąść razem rodzinnie.
Motylowa stwierdziła, że dojrzał nasz świat do momentu, 
gdzie prezent nie ma znaczenia, a to żeby sobie posiedzieć w grupie.
Dzieciaki też już nastoletnie i w sumie same sobie kupują co chcą,
a grunt, żeby się spotkać, życzenia złożyć i po prostu pogadać sobie.
Żeby pamiętać i być.


Deneris, Triss i Morgana





Deneris i Morganka

I z takim mottem mamy zamiar podejść do przyszłych Świąt.
Kto wie ile razy spotkamy się jeszcze w takim gronie?
Choinka jaka by nie była na pewno będzie piękna, 
na pewno Młody ubierze jak co roku swoją białą w kotki.
Jagodowa pewnie znów będzie mieć żywą i będzie się złościć,
bo Salem Junior zwany Bibkiem jest zafascynowany bombkami.
A Poppy zobaczy Choinkę pierwszy raz w swoim życiu.
Cirilla nie zobaczy, bo jej do Młodego na demolkę nie wpuszczę.
Ale może być ciekawie...
Pierwsze Święta bez Sherlocka to będą, ale co zrobić.
Pobiegł za małą Vendą i myślę, że się nią tam opiekuje.
A dziś spadł pierwszy śnieg!


Jakoś to będzie, nie?

🎃🍂🍁✨🧡✨🍁🎃🍂
Zapraszam serdecznie tutaj na Bazarek:
I tradycyjnie nasza zbiórka, jakby ktoś chciał grosik...

Dziękuję za każde wsparcie!!! 🐾
» Czytaj dalej... »

Aż strach pomyśleć, co jeszcze...?

Witajcie po małej przerwie.

Trochę się nieszczęścia przypałętało tej Rudej.
Znaczy Matkie kociej stada tu obecnego,
Bolał ząb, więc pojechała o nieludzkiej godzinie do dentysty,
znaczy pod Instytut dostać się tam na fundusz,
bo ząb do wyrwania to już było wiadome po tym,
jak prywtanie pani w gabinecie wcześniej jakby zaleczyła
za jedyne 150 zeta, więc jak zaczął boleć to na wyrwanie.
Ale zanim nastąpiło wyrwanie wieczór wcześniej Matkie naszej
pękła wkładka w aparacie, więc półgłucha tam z pomocą Motylowej.
Do tego wyrywanie okazało się skomplikowane
i w trakcie padła bateria w jedynym aparacie na uchu.
Matkie myśli, co jeszcze nam pierdyknie.
Zbił się też rano jej ulubiony kubek - uznajemy, że to nie my!








Wyrywanie było koszmarem nie do opisania,
bo mieli przeciąć zęba na pół, ale gdzie tam dupa,
trzeba ciąć na małe kawałeki, a jeszcze jak wyciągali kawałki
i się konsultowali między sobą czy to ząb to już prawie tam mdlała.
Że kurna wooot? Trzęsła się Matkie, jak i ten dentysta,
bo bali się, że szczęka pęknie, bo to twardo uparcie siedziała ta 7.
Ma antybiotyk na kilka dni i się nie schylać, więc standardy nam spadły,
bo Matkie najlepiej robi kuwety, ale wytrzymamy zastępstwo kilka dni.
Na domiar tego okazuje się, że trzy zęby do leczenia kanałowego.
Pobolewają, ale termin na 12 grudnia i trzeba przeżyć.
Znaczy pobolewa jeden. A do usunięcia reszta ósemek,
ale to po nowym roku i tu jakoś trzeba będzie Matkie pilnować.
Bo ona cykor dentystowy i masakra jakaś - o nasze zęby dwa,
a sama się boi dentysty, my tego nie rozumiemy...
Myszer i Aimee wiedzą o co kaman, ale to śpiochy są.








Do tego trzeba było załatwić sprawę wkładki do aparatu,
a tam zapisy, no to dawaj zapis i udało się jakoś pójść dziś na ten odcisk ucha,
a tutaj kolejne 150 zeta i wkładka do odbioru za 14 dni...
Spyta ktoś czy coś jeszcze się wydarzy, ano na szczęście nic,
ale aparaty Matkie wypadałoby wymienić, ona coś bredzi o drapaku,
ale kij z drapakiem, poczeka, a jest jeszcze właśnie jeden kij do przywiązania.
Damy radę, a Motylowa mówi, że trzeba iść, wybrać, najlepsze najlepiej.
Matkie się wzbrania, bo to kupa kasy, a te działają, ale argument 15 lat ją pokonał.
Więc w poniedziałek Matkie bada słuch, a potem się zobaczy jak to wygląda.
Z tego co rozumiemy Ludzki Wet jakiś Fundusz wiele nie daje,
bo aparat kosztuje swoje, a oni dają w najlepszym wypadku 1/4 ceny jednego.
A Matkie ma wadę bardzo dużą, bo do 90 aż... 
Czasami mówi, że dobrze, że mruczenie jest czuć pod dłonią,
bo kto wie ile będzie nas rozrabiak małych słyszeć, jak na starcie ma taki zjazd.










A tutaj już wracam, ja Matkie, Ruda.
Tak, bardzo ciężki okres za nami, że naprawdę nie wiemy, co jeszcze,
co jeszcze może nas spotkać - ale przeczytałam ostatni wpis u Bibliotekarki.
W tych ostatnich dniach i tygodniach właśnie zrozumiałam,
że miałam to samo - i nad tym pracuję - nad tym, że Venda musi odejść.
Powraca w najmniej spodziewanych momentach też Sherlock...
Te dwie ostatnie straty zbyt świeże, ale właśnie uświadomiłam sobie,
co mnie od jakiegoś czasu właśnie trzyma - smutek.
Czasem myślę, że coś się zmieniło po odejściu Mefisia,
ale nie wiem, może ten smutek był i wcześniej, bo właśnie, on nie boli.
Po prostu jest jak ten kłaczek, który sobie został po kotku,
a ja wiem, że ta pustka jest i jej nic nie zapełni i muszę z nią żyć.
Dzięki wpisowi zrozumiałam, że ja muszę pozwolić Vendzie odejść.
Cieszyć się, że miałam ją te pół roku, że je uratowałam,
że wygrałam z hejtem, który nas wtedy spotkał i coś zniszczył.








Dobrze ktoś napisał, że to nie zwróci mi żadnej straty.
To, że Motylowa też nie może się z tym pogodzić, ale rozmawiamy o tym.
Łamie się we mnie wszystko, a do tego jak ćmi ząb to wiecie,
nie tak łatwo mieć mur i człowieka wszystko łamie, ale musi tak być...
Pierwszy rok bez Vendy właśnie minął i rano pomyślałam, 
że to będą pierwsze święta naszej Cirilli, którą ktoś porzucił w krzakach,
Może to jest jakiś krok ku lepszemu?
Motylowa słusznie mówi, że muszę zadbać o siebie i wymienić sobie,
bo taka prawda to jest sprzęt medyczny, dzięki któremu słyszę
i muszę przekonać sama siebie, że przecież reszta poczeka.
A tutaj jakoś trzeba temat ogarnąć...
Czuję się jak stary człowiek, ale dobrze powiedziała pani audiolog,
że przecież ja nie mam tak wielu lat, że chyba pora zadbać,
no, bo przecież bez tego tego mruczenia nie będzie słychać...








Trochę chaotyczny ten wpis, ale nazbierało się wszystkiego,
to wszystko się ulało, i jakoś ten bałagan trzeba ogarnąć...
Najgorzej, że koszty są ogromne, ale coś musze wymyślić, bo wiadomo,
wszystko drożeje, więc i tutaj też wszystko poszło do góry.
Pęknięcie wkładki to był już pierwszy sygnał, boję się, że następny będzie sprzęt.
Szkoda, że w naszym kraju nie dbają tak, aby człowiek dostał sprzęt.
Na wszystkim biznes, coś co pomaga słyszeć kosztuje kilka tysięcy za ucho.
A człowiek pracuje i stara się przeżyć, baterie kupować i inne rzeczy.
Ale to temat rzeka - wiecie jak jest, a człowiek nie ma wpływu.
Do marca jest czas coś wymyślić, bo wtedy będzie nowa pula.
Czyli jest czas i trzeba działać.

...może wpadnie trochę światła do mroku?

🎃🍂🍁✨🧡✨🍁🎃🍂
Zapraszam serdecznie tutaj na Bazarek:
I tradycyjnie nasza zbiórka, jakby ktoś chciał grosik...

Dziękuję za każde wsparcie!!! 🐾

» Czytaj dalej... »

Popularne posty