Kilka słów o Naszych 🐈


     Szła pewnego wieczoru Matka Jagodowa z pracy i usłyszała kocie wycie, niesamowicie głośne i nie dające spokoju. Wygrał. Czarny mały kotek wygrał dom. Matka Ruda (wtedy jeszcze nastolatka) bardzo się cieszyłą, kiedy to po długich i chyba nieco pozornych planach szukania domu, Salem, bo tak go nazwała stał się jej prezentem pod Choinkę. To była chyba jedna z pierwszych najpiękniejszych Gwiazdek, ta w 2004 roku. (Oczywiście nie zapominając o cudownym piesku, który mieszkał z nimi od 1997, ale wiadomo, wyprowadzanie przypadło Babci ;) )
    Lecz los sprawił, że Ruda wyjechała do Łodzi. Nie mogła jednak zabrać ze sobą Salemka, ani pieska, który z nimi mieszkał. Salema szczególnie kochała, ale... Salem w odwecie za zdradę pokochał swoją drugą połową serducha Matkę Jagodową, i tak stała się Drugą Kocią Matką.

Pierworodny, ur. październik 2004,
Pan i Władca, kot, który rozumie mowę,
komentuje albo olewa spojrzeniem;
Nieważne, on ma być najważniejszy.
Uwielbia być noszony przez Rudą,
metodą jak dziecko ;)
Oczywiście pół poduszki jest jego
.zm. 15 października 2021 roku. 
🕯️

     Żył sobie 7 lat z pieskiem, w międzyczasie on i Falkor poznali Trójcę (w 2010 roku). W pewnym momencie Pierwsza Ruda Matka doczekała się własnego eM i Trójcę wzięła ze sobą. Ku uciesze Salemowi, ponieważ z Mefisto się nie dogadywali. Z Rudymi każdy się dogadywał, nawet pies.

🕯️🕯️🕯️Salemku na Zawsze w Moim Sercu - pierwszy Czarny Kot, pierwszy Kot w moim życiu, najważniejszy, Nauczyciel Miłości do tak niezależnych stworzeń jakimi są Koty - nikt już Cię nie zastąpi 🕯️
Jagodowa adoptowała małego Salema Juniora zwanego Bibkiem, ale to już nie jest mój Salem.
To już jest Salemek Jagodowej, mój biega za Tęczowym Mostem...

❤️🧡💛💚💙💜🖤

    Pierwsza Kocia Matka, jak i jej Przyjaciółka (która musiała pozostawić Mordimera w domu rodzinnym, ponieważ był on kotem wychodzącym i nie chciała mu zabierać wolności), czuły jakąś taką pustkę bez kociego mruczenia. Pojawił się zatem on, Mefisto. Zaadoptowany w Łodzi z Fundacji Kocia Mama, latem 2009. Był niesamowicie skrzeczącym i dość lubiącym atakować nogi, dłonie i stopy kotem. Już wtedy wykazywała się jego z lekka neurotyczność (Mefisto ma humory i żyje z dotyku, musi wisieć na człowieku i koniec...)...

Mefisto, ur. w maju 2009
najmniejszy adoptowany, więc

najgłośniejszy skrzeczący kot ;)
Książę ciemności ;)
Lubi spać na ludziach, drzemać,
wisieć na nich, tak samo z kotami...
Strasznie skrzeczy i łazi za człekiem,
jeśli uznaje, że ma za mało uwagi.
Mefi odszedł 12 sierpnia 2023 r

 🕯️   Mefisio odszedł 12 stycznia 2023 r. od około 5 lat chorował na trzustkę, zaburzenia jelit, a pod sam koniec niestety okazało się, że oberwała wątroba i nerki - był w szpitaliku coraz częściej, więc podskórnie czułam do czego to zmierza, ale miałam nadzieję, że kolejny raz przechytrzy los, niestety Mefisio odszedł, nie wytrzymał płukania - to już był chyba piąty pobyt od sierpnia 2022...

Mefisio był naszym pierwszym wspólnym Kotem - 
Kotem nad Kotami 💖
pozostaniesz w Naszym Sercach na zawsze 
jako Nasza Rodzina i Największy Przyjaciel  🕯️ 

     Ku uciesze Serca Motylej Matki (tak nazwiemy tę trzecią, co Mordimerka musiała pozostawić) Ruda zdecydowała się, że jej się zawsze w sumie marzył rudy kot, a Mefisto miałby towarzystwo. Znalazło się i ogłoszenie. Pojechały na miejsce do Fundacji, a tam... Dwa koteczki z kocim katarkiem. Rodzeństwo, Aleksij chował się za Jaguarem, (bezimienne wtedy jeszcze), ale no co zrobić. Oba jadą z nami, Mefisto będzie miał weselej.

Aleksij, ur. maj 2009
hrabia wysoce urodzony,

rządzi i wychowuje Aimée ;)
Głośno woła o smakołyki i saszetkę,
i jak się okazuje umie mruczeć :)
Oficjalnie nietykalski, ale zdarza się,
jak jest pusty pokój, cisza i spokój...

Jaguar, ur. maj 2009
szlachecka krew - on nie prosi,

on żąda jak nie głosem to pacnięciem!
Wielki fan czesania szczotką i drapania,
oraz spania przy miskach :)
A także leżenia obok niego na podłodze
wtedy jest największym pieściochem
i ugniataczem powietrza oraz materii
na około siebie, nieważne czego.
ZM. 29 wrzesień 2021 nowotwór 💔

   🕯️  We wrześniu 2021 r Jaguś zacAl nam chudnąć, okazało się, że ma chore ząbki z tyłu, umówiliśmy się na usunięcie, kilka dni przed gorzej się poczuł. Uznaliśmy, że to ząb go boli, przy zabiegu w badaniu krwi wyszła chora trzustka. Będzie z Mefim w pokoju myślimy.... Po trzech dniach kroplówek zrobił się żółty... Kolejne kroplowki, Jaguś przestał jeść, potem przestał pić,.... Operacja, okazało się, że nowotwór w drogach żółciowych, nowotwór usunięty całkowicie... Mieliśmy go odwiedzić na drugi dzień, bo i tak był w pooperacyjnym szpitaliku, odpoczywał po operacji,... Niestety w środę po 13 dostaliśmy wiadomość...

Niestety przed chwila odszedł Jagus ..... 😔😔 przestał oddychać. Jeszcze dostał adrenalinę i pod respirator poszedł ale już nie podjął sam oddechu niestety . 💔💔💔💔💔

Jaguś miał 12 lat...🕯️

W Łodzi na kilka miesięcy do ich stada dołączył Mordimer, ale niestety nie przestawił się na życie w bloku. Z bolącym sercem Matka Motylkowa musiała mu zaleźć domek, akurat okazało się, że babcia znajomej straciła kotka. zatem Mordimer zyskał wychodzący dom i wolność, z którą tak bardzo nie chciał się rozstać. Na zawsze zapamiętamy, jaki był przytulaśny i mruczący, i jak niezwykłą miał sierść, ponieważ był kotkiem burobiałym. Nasze pewnie też go nie zapomną...

❤️🧡💛💚💙💜🖤

      Po epizodzie tymczasowego mieszkania z Salemem zostały zabrane do stałego już eM. I tutaj już przywódcą został Aleksij, jako najodważniejszy pierwszy zwiedził nowe kąty. Mefisto siedział pod kanapą dobę. Jaguar łaził za Aleksem tak przy podłodze prawie, że się czołgał.
Mijał czas w obu kocich domach...
   
     Pojawiła się u Nas mała kotka, nieco w celu pedagogicznym dla wszystkich, Młody chciał swojego mieć, a kocury wiały na jego widok, (tylko u Jagodowej Salem był nie do ruszenia i straszył łapą lub sykiem), a mały lubił za nimi biegać i ganiać. Myślałam, ze koty mi się ze stresu pochorują w końcu, a tu nie! One to traktują jako zabawę! Specjalnie przebiegają mu drogę, uciekają, chowają się na chwile pod kanapę by zaraz wybiec i znów udawać uciekanie. Teraz już cieszą się na jego widok albo jak mają dosyć to śpią pod kanapą lub na półce pod sufitem.
    Kotka spala z nim od pierwszego dnia. zawsze go wita (każdego, ale widać, że jego najbardziej) i codziennie czeka na zabawę piłeczką. Tak samo jak i zabawa laserem - wszystkie się z nim bawią, a on się śmieje jak łapią kropkę. A ze spaniem różnie jest, czasem rude z nim spią, czasem Aimée, czasem wszystkie... Łasi się już nawet Mefisto.
   A Trójca ją pokochała jak swoją małą. Dzielnie jej wujkują i opiekują się. Wielką cierpliwością się wykazały jak była mała i rozstrzepana wskakiwała im na plecy zza każdego zakrętu czy szafki.

urodziny prawdopodobnie w połowie maja 2013,
najmłodsza i jedyna królowa rządząca, 
rozbawia wszystkich i rozstawia, lubi ciumkać ;)
Jedna z większych szajb z całego stada.
Świerkająca i szczekająca jak na babę
przystało, ktoś tu musi dowodzić!

❤️
🧡💛💚💙💜🖤

    Natomiast w królestwie Salema, gdzie za Tęczowy Most w 2012 pobiegł Falkor, dołączyła w podobnym czasie, latem 2013 czteroletnia Isia.

Isia odeszła 12 stycznia 2024 ze starości mając 15 lat
🕯️ 
ur. prawdopodobnie wiosną 2009, Isia była dokarmiana,
potem kotkiem w domku tymczasowym u p. Ewy,
zaadoptowana latem 2013;
miziasty rywal Salema, kot jednego człowieka,
lękliwy mieszkaniec kanapy - na czas "obcych" w domu,
wychodzi na głaski do Babci.

    O Isi niewiele mogę powiedzieć, Jagodowa zna ją lepiej, ja tylko wiem, że woziłam ją do weterynarza i od tamtej pory jak nie siedzę, to nie wyjdzie. Mam wg niej znamię "człowiek, który zabiera do veta". Zatem zdjęcia w większości pochodzą od Jagodowej lub mojej Siostry. Ja sama Isię znam bardziej z opowieści. Jest wirtualnym kotem dla gości, podobnie, jak Aleksij u nas.
    Wiem natomiast, że Salemowi Isia nie przypadła do gustu. Pacali się łapkami, prychali, ganiali... Teraz powiedzmy, że jest tolerancja. Ale zgrzyty jak są to nie takie jak z Mefisto, z tego, co się dowiedziałam to Isia i Salem mają dużo większy topór i rywalizację niż jak były dwa czarne kocury.

🐾🐾🐾

    Jagodowa się wahała, oglądała... W końcu pojechała po Pandzię z nadzieją, że Isia ją zna, Salem ją zaakceptuje... Na miejscu okazało się, że jest mały kotek na tymczasik. Dobre serce Jagodowej i pełne chęci pomocy bezdomnym kotom sprawiło, że powiedziała, że dobrze, Pandzię zabieram, a kotce szukamy domku.
    Salem dostał jeszcze dwie damy. I tutaj już historia jest optymistyczna: Salem pokochał Safirkę, opiekował się nią, wychowuje ją, a Pandzię lubi, myje ją po łebku nie raz, tak po ojcowsku. Zatem kocia gromadka doszła do jako takiej harmonii. Dlatego też, jak pojawił się po dwóch czy trzech miesiącach chętny na Safi, nie oddała jej. Safi została, dla Salema, dla Młodej... Została po prostu pokochana.

ur. latem 2011, dama dworu zaakceptowana przez
Pana i Władcę Salema, nie lubi a ręce, ale głaskać!
Głaskać, ocierać się, ósemki robić, baranki uderzać,
no po prostu nie da się przejść obok Pandzi bez dotyku.
No i krzyczy na mnie, jak przyjdę do Jagodowej,
a ona z opóźnieniem zobaczy, że jestem.
Głaskaj, nie gadaj, a ze szczęścia przygryzę troszki ;) 

🐾🐾🐾

Majowa dama z 2013, nazywana także smoczycą.
Miziasta, na ręce na chwilkę, mruczy jak traktorek.
Doskonała uczennica Salema w sprawach sępienia.
Przerosła Mistrza, Safira podczas porannego śniadania
kradnie łapą miski zlęknionym damom, nawet Salemowi.
Typowy czarny garfield, jeść i spać.

    Pandzia jest tą witającą, a Safira tą lubioną być męczoną przez Młodą. Salem nadal dowodzi, a na pewno pilnuje Isi, by nie zapomniała kto rządzi. Stał się tak trochę dziadkiem dla Safi, a dla Pandzi tatusiem. No tylko ta Isia... Jak wymawiam jej imię to prycha jak to kot i pokazuje ząbki w swojej wypowiedzi na ten temat. Grunt, że jesień i zima sprawia, że topór wojenny staje się nieważny w obliczu tego, że trzeba robić za termoforki.

❤️🧡💛💚💙💜🖤

🕯 Amberek Aferek vel Busio Buśkowski 
był z nami od 10 października 2014 do 2 sierpnia 2018 🕯

     W roku 2014 pod koniec jesieni znalazł się taki mały kocurek na działkach, akurat Jagodowa tam przygotowywała działkę na zimę, coś miauczało, tknięta wspomnieniami sprzed 10 lat, kiedy to Salem na garażach darł się wniebogłosy wróciła na drugi dzień. Akurat tego wieczora była tam Ruda ze spóźnionym o dwa dni prezencie na dyszkę Salemka. Zgarnęłą kotka do domu i tym sposobem dołączył do Domu Pierwszej Matki Rudej i jej Czwórcy.
    Bojowniczy był, ale został przyjęty z pełną akceptacją i pokochany przez Mefisto oraz Aimée zaakceptowany jako drugi najmłodszy szajbus do zabawy. Straszny przytulas, ale nie taki namolny jak Mefisto. A że jest mniejszy od naszej Aimée, ale zachowania ma takie, z jakich ona wyrosła - atakowanie dłoni jak jaką myszkę itd orzekłyśmy, że musi faktycznie być mały, dałyśmy mu pół roku jakos - czyli maj tego właśnie roku... ;)

urodziny prawdopodobnie w styczniu 2014,
przytulanka, szajbus, lubi się bawić,
tak bardzo, że Mefi i Kićka z nim szaleją,
jak tylko ich zaczepi. Pogromca kartonów
rwie je na strzępy. Oraz fan przewalania się
po pościeli, pod którą leżą ludzie.
Maniak przesuwania misek z wodą oraz
delikatny i wysublimowany prosiciel o głaski
- wtedy śpiewa mrucząc tak jak żaden kot.
tylko Amber tak umie.

W kwietniu 2018 roku, a dokładnie 11 kwietnia spadła na nas, jak grom z jasnego nieba diagnoza: chore nerki. Amber okazał się kotem o wielkiej woli życia i walczył aż do 2 sierpnia 2018 r...

🕯 Amberku pozostaniesz w Naszym Sercach na zawsze 
jako Nasza Rodzina i Przyjaciel 🕯

❤️🧡💛💚💙💜🖤

Jesienią 2015 roku Jagodowa pojechała do znajomych na weekend, stamtąd wróciła z małą wydawałoby się kotką... Gabrielle otrzymała imię na cześć pieska znajomych, który pobiegł za tęczowy most. Gabi, inaczej Gabrielle, miała podejrzenie o bycie kocią mamą W jej brzuszku, który wydawał się być najedzony wydawało się, że skrywa się tajemnica... Wiadomo tylko, że na pewno jest dorosła, miła, przytulaśna i zdrowa.
Aż nawet Ruda stwierdziła, że mniej na żwirek jej idzie i fajna pamiątka by była, więc jednego małego by przygarnęła bo miejsce się znajdzie i finanse... Byleby dziewczyna. Tygodnie mijały a ona nic! Więc usg - no bo widać po samym obmacaniu brzuszka to może być za mało - a na usg... Nic! :)

oceniona na 2 lata, wiec cofamy się
i urodziny koniec sierpnia 2013 ustalamy,
omyłkowo uznana za kotną - zdrowa,
ale z charakterem - jem i śpię,
a w kaszę dmuchnąć sobie nie dam,
nawet na Salema krzyczę!

Z braku kotków była i radość i nieradość - z jednej strony nowe doświadczenie nigdy nie mieliśmy kota z małymi, nie widział nikt tak małych na żywo nie opiekował się itd... A z drugiej strony radość, bo kotka może urodzić nawet sześć, a sezon przedświąteczny jest obfity w adopcje pod choinkę, a potem kot jest oddawany do schroniska albo wyrzucany... Więc nawet lepiej, bo los ich mógłby być nieciekawy... :) No i zanim się chętni - o ile by znaleźli...

❤️🧡💛💚💙💜🖤

A że czekał kąt i zabaweczki dla małego kotka... To ogłoszenia poszły w ruch. I znalazła się Ona. Mała, puchata, śliczna. Sansa. Imię było już w chwili, gdy Gabrielle została oskarżona niesłusznie o bycie kinderkiem... ;) Może to ją ocaliło? Małe zapchlone było, odrobaczone - bo podejrzewane o robaki, ale pchły poszły precz, odrobaczanie jedno starczyło - kopki były ok, więc została oficjalnie z nami i resztą na zawsze. Bawi się ze wszystkimi i... Rośnie! :)

ur na początku października 2015,
szajbus łobuz i przymilak :)
wiecznie głodny...

❤️🧡💛💚💙💜🖤

🕯Sówka odeszła jesienią w 2022 r - prawdopodobnie miała krwiak
lub tętniaka w mózgu - miała 7 lat życia w ciepłym domku....🕯

Blisko zimy Jagodowa znalazła, wychodząc wtedy z Lucky'm, skórę i kości. Kotek jak perski, ale bogowie... Jaka ona była brudna, a jak pogryziona! Codziennie chodziła z nią Jagodowa do Weta na zastrzyki. Z dnia na dzień robił się z niej co raz to ładniejszy kot, nabierała wagi itd. W międzyczasie szukaliśmy czy komuś nie zaginęła - wszak wygląda na rasowego kota! Kotka była leczona, a nie zgłaszał się nikt, jakoby jej szukał. Mieszkała w łazience, bowiem bała się innych kotów. Zima mijała, Sówka spędziła tam pierwsze święta... Później miała usg - okazała się, że jest wysterlizowana... Nikt się nie zgłaszał, więc została Sonią, szóstym kotem, a piątą kotką w stadzie - zwaną też Sówką...


Niestety jakiś czas było dobrze, ale z czasem jak zaczęła się robić pewna siebie i wyzdrowiała całkowicie - ranki zagoiły się wszystkie, a Wet jej szybkie dojście do zdrowia orzekł niesamowitym, zaczęła zajmować tereny w stadzie. Nie wiemy, co dokładnie się stało, ale podobnie jak z Amberem i Mefim - poszła jakaś wojna z Safirą. Sówka, więc ma swój azyl w łazience i tylko podczas obecności innych domowników porusza się po mieszkaniu. Jest kotem jednego człowieka, podobnie jak Isia.

🕯 Na Zawsze w Naszych Sercach 🕯

❤️🧡💛💚💙💜🖤

W maju 2017 miał być u nas jeden więcej - świadoma adopcja, stwierdziłam,że damy radę wykarmić jeszcze jednego bąbla - a teraz wysyp w okolicy... Kilka tygodni zastanawiania się, oglądania, a może... Hmmm... I pewnego wieczoru jakby intuicja! Znalazłam ogłoszenie z małą białą kotką, więc kombinujemy, ale gościu mówi albo z czarnym braciszkiem albo wcale. A to szkraby 6 tygodni! 
Nie powiedział co z matką ich, mówił takim jakby eee... polskim bez polskich znaków ;) ...taki prosty człowiek do tego stopnia, że myślę, jeżu, a jak on utopi skoro się nie patyczkuje?
No to jest i Daenerys i Sherlock, ur w końcówce kwietnia 2017 ;)
Pierwszego dnia dosłownie gryzły miseczki... :(
                               

Sherlock odszedł
 10 stycznia 2024...
fip... 
🕯️ 

Wet ocenił, że one dopiero co musiały oczka otworzyć i zacząć łazić, więc pozbyto się ich dość szybko... Maluszki się zaadoptowały do stada, ale nie bez przygód bo podobnie jak przy Ejmisi - przeoczyliśmy świerzba w uszach i była akcja, a także poszła nam plaga kociego kataru (Amberek od wiosny tego nam coś się przeziębiał, więc nie wiadomo kto był pacjentem zero).

❤️🧡💛💚💙💜🖤

Tak w skrócie opiszę: W dniu, kiedy byłyśmy u Wet ostatni raz z Amberkiem Wet powiedziała Nam, że okociła się kotka i jest jeszcze druga z małymi, ale nie dotarło to do mnie początkowo... Byłyśmy przepełnione bólem. Ale po tygodniu łez przełamałyśmy się i poszłyśmy zobaczyć te maluszki.

Chessur od razu się zgłosił, nie miałam pomysłu na imię, ale odwiedzałam go... Motylowa zerkała też w tym czasie, jak się okazało na tricolorkę, więc miała być Nicky i Chessur, jak ten kot z Cheshire... a Nicky, żeby zerwała Motylowa z nikotyną.

Mój malutki uśmiech przez łzy...

Jak się jednak okazało braciszek!
Ale śpioch straszny!

Ale w trakcie odwiedzania wyszło na to, że nasza tricolor okazała się chłopczykiem, a przy okazji nastał ciężki orzech do zgryzienia, bo inna Wet oświadczyła, że ta druga dzika kocica to też ma małe z tego samego dnia... TEGO SAMEGO DNIA. Ale tamta została złapana, a małe doniesione, bo się okazało, że dopiero co urodziła... No i masz tu babo placek. 
Imię szybko dostał Morfeuszek, bo zawsze spał, nie zwracał na siebie uwagi, więc jakoś tak wyszło...


Nikusia MHA Skrzeczkowska 
Nasz mały aniołek...
Sierpień 2018 - 9 grudzień 2021
🕯️
Niestety guz był wielkości pięści o zajmował trzustkę śledzone kawałek wątroby i jelita w nim były. Wet dzwoniła, że nie będzie jej wybudzala. Trzeba ją zapamiętać taka jaka była...

No i zobaczyłyśmy te drugie małe, a tam takie malutkie szare nieszczęście.

 Pojęcia nie macie ile to było nocy nieprzespanych. No, bo nie mogę zrezygnować z nietricolorka, bo jak to? A w czym on gorszy? A jeszcze po śledztwie wyszło, że drugie małe z tej samej nocy? Nosz nam Amberek zrobił niezły szum, aby szybko się maluszkami zająć... I mu się udało... 💕

Więc tak oto po ogromnej walce i cierpieniu po straceniu Pierwszego Przyjaciela Kociego dokociłyśmy się potrójnie, ale z adnotacją, że dlatego, bo Amberek był wyjątkowy i minimum trzy Serca na pół pękły.

🕯️ Nikusiu, zawsze będziemy Cię pamiętać. byłaś małym pyłkiem, tylko 3 latka z nami, ale jaka wyjątkową Koteczką 🕯️🕯️🕯️

❤️🧡💛💚💙💜🖤

U Jagodowej ostatniego dnia września 2018 r. pojawił się maluch przywieziony z Łukowa. Ponieważ Aś dla małej też chciała małego kota. Kotek niestety z kocim katarem mieszkał w łazience ponad miesiąc, dopiero pod koniec końcówkę października została wypuszczona do stada. Oczka nadal miała leczone, a stado się zaczęło układać na nowo.


Kotka ma na imię Pusia Buba. Ja, Ruda, sceptycznie podchodziłam do tej adopcji ze względu na 14 letniego Salemka (w obawie o zdrowie), ale może wszystko się ułoży? Jagodowa mam wrażenie, że też przeżyła odejście Amberka, ale każdą propozycję dokocenia się odrzucała mówiąc, że "ale Salemek"... Może niezbyt rozsądnie Aś zrobiła, ale może nie ma tego złego...? Czas pokaże.

❤️🧡💛💚💙💜🖤

28 listopada 2018 r. w pracy pojawił się biało-czarny kotek przyszedł sobie na salę, gdzie pracowałam - koleżanka z pracy wprowadziła ją do nas, mówiąc, że łazi pod drzwiami. Miałam go u siebie na sali, ale niestety coś wnosili i uciekła. Na drugi dzień okazało się, że jest w budynku obok i tam sobie jest karmiona przez ludzi, ale że to niebezpieczne miejsce zabrałam ją znów do siebie na salę, a później zawiozłam do weta. Tam orzeknięto, że to kicia, że ma ruję, że na szczęście ciąża spożywcza, ale poza tym pchły, świerzb i całe futro w jakimś smarze. Ogłoszenie dane i tam Luna była aż do ostatniej środy przed Gwiazdką. Wtedy to ją zabrałam do Nas - nikt się nie zgłosił. W trakcie czekania na czas kiedy będę mogła ją zabrać powstało imię. U nas żyła miesiąc w izolacji, a później rozstawiała koty po kątach.


Poznajemy się...
(Wiek standardowo Wet mówi około rok, obserwujemy, czy urośnie ;) )

❤️🧡💛💚💙💜🖤

19 grudnia 2019 Motylkowa postanowiła, że trzeba Sherlocka uwagę odwrócić od Luny, a poza tym nie wiem, jakaś intuicja to chyba była, czy pragnienie... Widziałam ogłoszenie wcześniej jesienią na stronie Wet'a o wyrzuconych do śmietnika maluchach, które usłyszeli opróżniający kontenery i zanieśli do najbliższego Weta. Maluchy całą jesień i kawałek zimy walczyły z robakami. Były dwa czarno-białe kocurki i kotka. 
Początkowo myślałam o kotce, ale ona z neurologicznymi problemami, a Emry od razu na nas spojrzał i już... Już wiedziałyśmy, że po niego pójdziemy. Był najbardziej zarobaczony ze wszystkich, ale w styczniu okazało się, że jest wszystko ok... :)



Emry zamyka nasze stado - jest kochanym wariatem, który widać, że potrzebuje człowieka i Kotów - on nie przeżyłby jako jedynak. Wszędzie go pełno, a Luna rzeczywiście ma w końcu trochę spokoju :)

❤️🧡💛💚💙💜🖤

Latem w 2021 17 lipca dołączyła do naszej Kociej Rodzinki Yuumi Poop. Maluszek straszny. Oceniłyśmy ją na jakieś półtora miesiąca. Dołączyła do nas na początku urlopu w połowie lipca, miała straszną biegunkę, jakieś zatrucie, ale udało się ją mimo ciężkiego stanu uratować.


❤️🧡💛💚💙💜🖤

29 września odszedł Jaguś. Nie mogliśmy się pozbierać... 5 października miałam wypadek w pracy i złamałam kość strzałkową prawą oraz skręciłam kolano, kolejnego dnia 6 października Motylowa przywiozła mi ją - malutkie rude maleństwo. Triss Merdia :) Podobno jest z 2 lipca, ale jakaś malutka, więc ma urodziny w połowie sierpnia ustawione.


❤️🧡💛💚💙💜🖤

22 października w 2021 Jagodowa adoptowała małego Salemka Juniora. :) Miał sześć tygodni.



❤️🧡💛💚💙💜🖤

Mefisto jesienią w 2022 r bardzo nam chorował, co rusz szpital, ocierał się co rusz o Kosę Morta... Odwiedzaliśmy go w szpitaliku i tam pewnego dnia w Halloween Młody dojrzał w klatce srebrnego Kotka. Uznałam, że to czyjś, ale niech sobie głaszcze... Pewnego razu spytała Motylowa Wet co z tą Kotką, czy ona ma domek - i okazało się, że nie! Młody sam podpisał umowę adopcyjną, powiedział, że bierze ją na siebie - Miszka tak dostała na imię, bo wygląda jak mały niedźwiadek. Po sterylizacji i szczepieniach zamieszkała z nami 2 listopada 2022 r. Wieku nie ustawiam na suwaczku, bo nie wiem ile ma lat.


Miszka weszła w stado jak w swoje, jest mniejsza od Triss Meridy, a żartobliwie jest nazywana Anastazją. Miszka była bardz, bardzo chora. Trafiła latem w ciężkim stanie do gabinetu, kot się kiwał i umierał jednym zdaniem. Świerzb, była brązoworuda - tak silna awitaminoza, miała zapalenie płuc, lało się po prostu oczami, nosem, wszystkim... Miała antybiotyk w kroplówkach - cudem odratowana. Ten, kto przyniósł miał odebrać, ale kontakt się urwał... Kotek został więc właściwie porzucony w gabinecie.

Motylowa mówi, że widać to było Przeznaczenie - tak miało być - a ona jest nietypowa jak Nikusia i robi "dużego kotka" jak Salem. Jest cudowna, nakolankowa, mrucząca i barankująca. Mały niedźwiadek i skradła serce całego stada. 💗

❤️🧡💛💚💙💜🖤

17 styczeń 2023
Przy odbiorze plecaczka po wiadomości od wet że pusto jest i możemy wpaść pokazała nam takie cudo. Powiedziała że zanim odbierzemy plecak to chce nam coś pokazać i przyniosła ja :)
Kicia ma mały ropień ale on się goi ładnie. Wybrała nas, bo dobrze się opiekujemy Miszka, a ta mała była wrzucona w kontener na śmieci i jeszcze ma miejscami pozlepiane futerko. Ciumka kocyk i jest małym przytulaskiem ❤️
Powiedziała Wet, że jak jej ja przynieśli i leczyli ja to jak Mefisiu nie dał rady, a my przyszliśmy z karma wet po Mefisiu to specjalnie nam nie przypomniała o plecaku bo już knuła plan...
Malutka ciumka kocyk, jest maluszkiem totalnym, je saszetki dla maluszków, mruczy i liże po palcach. Nie wiem kim trzeba być żeby takiego kotka wrzucić w kontener. Pokazywała nam zdjęcia od pani co ja przyniosła - była w pionowym czarnym kontenerze na śmieciach tak wysokim, że nie miała jak sama wyjść. Kobita usłyszała miauczenie i ja wyciągnęła. Miejscami jeszcze ma zlepione futerko, ale mycie wacikiem działa :)


Kupiła nas w sekundę a do tego bawi się z Misza, a jej mało kto daje radę. Motylowa jak byłyśmy u weta powiedziała, że odejście Mefisia widocznie miało zrobić miejsce skoro Wet tak przyszliśmy do głowy jak ja dostała od kogoś do kociego szpitala. Motylowa Mefisia wybrała i choć po sobie nie pokazuje to myślę, że przeżyła jego odejście jeszcze bardziej. Ja widziałam już w poniedziałek jego ruch jak u Amberka te tylne nogi i czułam że to nerki siadły. Motylowa zawsze jakoś bardziej pozytywnie patrzyła zawsze i totalnie się nie spodziewała że Mefi nie da rady. Ja mimo że coś czułam to uciekałam od tego. Jak nam Wet potwierdziła, że to nerki to już widziałam trochę na logikę 13 lat, trzustka, nerki nie no cud musi się stać. Ale i tak jego odejście było dla mnie szokiem.
Ale teraz widzę jak ją nosi i mówi że ma na imię Poppy bo to taka mała makówka, a ja dodaję że dla przyjaciół to niech ona będzie Pusia, to nabieram przekonania, że ta mała uleczyła jej duszę w jakiś sposób.
Więc u Weta właściwie nawet mnie Motylowa nie pytała tylko maluszek w plecak i cześć pa przyjdziemy na kontrolę.
W domu się dopiero okazało jaki to maluszek, że po palcach liże i szuka mleczka i uczepiła się kocyka. Nie wiem jak można malucha wyglądającego jak z okładek książki Holly Webb wrzucić w czarny kosz na śmieci.
A tu ktoś wrzucił na śmieci, kotek miał ropnia od ranki z tych śmieci i do tego jeszcze miejscami jest zlepiona sierść. Wygląda trochę jak wypłoch na plecach takie dziwne to futro, ale u Miszy zrobiło się zupełnie nowe to myślę, że i ona nam tu wypięknieje. A mała mruczy i się przytula. I roztapia serca. Z drugiej strony też serce rośnie, że wet uznała nas jako jedynych odpowiedzialnych. Powiedziała, że Mefi miał u nas naprawdę dobrą opiekę lecznicze karmy, saszetki hydracare, że ona nie widzi lepszego domu. Z resztą jak zobaczyła nasze miny po pokazaniu nam małej powiedziała, że ona wiedziała, że mała się wkupi. Mefi był przytulas i ona też jest.
Ale wiadomo - nie da się nikogo nikim zastąpić.

❤️🧡💛💚💙💜🖤

19 maja 2023 na zakładzie pojawiły się małe kotki porzucone przez kocicę, (szczegóły są we wpisach z tego okresu) miały 2-3 tygodnie, więc karmiliśmy je butelką, udało się je wszystkie wykarmić - to był dla nas ciężki okres, bo a to brzuszki, a to coś innego się działo, ale było pewne, że zostaną u nas...




Dwie dziewczynki i chłopczyk:

Morganka zwana Paseczkiem

Venda zwana Trójkącikiem

Venda niestety odeszła od nas 5 listopada 2023 r, miała pół roku... Serce pękło mi na pół. Dobę wcześniej zaczęły się wymioty - jednak po dochodzeniu u Wet wiem, że Venda się zadławiła - miała ślinotok od zwracania żółtym i niestety... :( Edycja styczeń 2024: ponieważ Sherlock umarł na FIP prawdopodobnie powiedziała nasza Wet, że Venda też mogła go mieć, ale inną odmianę i stąd tak nagłe to wszystko - FIP czasami ciężko jest zauważyć i cokolwiek zrobić - są leki, ale bardzo rzadko pomagają i wyjątkowe przypadki potwierdzone dość wcześnie można próbować ratować. Ani Sherlock ani tymbardziej Venda nie mieli szans na to... Nie zapominajmy, że Venda wieczór wcześniej dostała nagłej gorączki i żółtych wymiotów, a dobę później nie żyła - znaleziona w kuchni na podłodze.

Piorunek, który Piorunem został

To cudowne jak one trzymają się razem we trójkę...

❤️🧡💛💚💙💜🖤

5 lutego 2024 nagła wieść od Wet, że jest kotek do zabrania, bez wiedzy jak mała wygląda Motylowa zaadoptowała ją i przynieśli mi ją, mówiąc, że to Venda w nowym futerku ❤️
Od razu została zaadoptowana jako Cirilla - i jest mój mały Tygrysek, którego nazywam Pyćkiem - tak jak nieodżałowaną Vendę - oby było już wszystko dobrze...




❤️🧡💛💚💙💜🖤

Każdego naszego Kotka kochamy nad życie i robimy dla nich wszystko. 
Mają u Nas swój Koci Raj na ziemi, ciepło, jedzonko i właściwie wszystko, czego zapragną...

Czasami tylko, jak nie dajemy rady mamy dla nich otwartą zbiórkę,
gdzie zawsze piszemy na co aktualnie zbieramy, dlatego nie jest zerowana
ani nie ma limitu - po to, by nie zakładać za każdym razem nowej:

Zapraszamy do obserwowania nas! :)

Ruda vel Drevni Kocurek
🐈

8 komentarzy:

  1. Świetne "streszczenie". Ile kotów tyle osobowości. I to mnie najbardziej fascynuje w tych istotach. W zwierzęcym świecie nie mają odpowiednika a ich zdolności umysłowe czy emocjonalne są dyskredytowane przez ignorantów, którzy nie chcą poznać tego fascynującego świata. Pozdrowienia dla tej sporej gromadki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała rodzinka. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że dałaś radę przebrnąć przez całośc :)

      Usuń
  3. Prawdziwy rys historyczno- psychologiczny,czytałam z podziwem .Serce rośnie,kiedy się czyta takie wspaniałe opowieści!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna rodzinka, kocia rodzinka.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty