Witajcie ponownie!
Dokładnie 4 września miesiąc temu
przywiozłyśmy wieczorem małe koteczki.
Pierwszy tydzień czy dwa była izolacja.
Później coraz częściej się Nikusia wyrywała,
a Chessur metodą między nogami strzała!
po prostu zarezerwowane wpakowała w kontener
i sio!, bo zabieg ma pilny teraz, a już było późno.
Nikusia jest mniejsza, ale data urodzin ta sama... |
Pierwszego wieczoru rzuciły się jak szalone na jedzenie.
Kolejnego dnia już świrowali we trójkę!
Bałam się, że Nikusia z innego stada, że coś...
A gdzie tam, spały razem, bawiły się razem...
Nikusia zasnęła w akcji |
Takie małe to było miesiąc temu...
Nie wiem kiedy urosło!
Zdjęcia są z 5 września, bo poprzedniego dnia
nie byłoby nic a nic widać, a one po kolacji zasnęły...
Chessurek |
Morfeuszek |
Adoptowałam je we wtorek, (czułam,
że zbliża się kolejny czwartek, który mnie rozwali),
a w sobotę pozwoliłam zajrzeć Daenerys...
A ona je zaczęła myć jak swoje kociaki.
Tu ładnie widać jej kolorki.
Z lampą nie wychodzą tak ładnie...
W kolejnych wpisach pokażę jej obecne łatki :)
A raczej ten miks barw jaki ma na futerku.
Chessur największy odważny!
On się nie boi, on do Jagusia wtula pyszczek!
Tak samo Morfeuszek pcha się do Daenerys, a co!
Bardzo są kontaktowe i takie były miesięczniaki z nich:
Narodziły się w ostatnią noc, kiedy Amber tam był.
To taki uśmiech losu przez łzy, które mi Amberka nie wrócą.
Ja myślę, że coś w tym jest, że Morfeuszek okazał się chłopczykiem,
a Wet wygadała się, że druga kocica z tego samego okresu ma małe.
Może miałam mieć takie mocne zajęcie, żeby nie mieć chwili na łzy.
Z ulgą ogłaszam też, że około tydzień temu zdały test.
Spałam u nich normalnie i nie obudziłam się w kołdrze pełnej kup.
Niestety maluszki czasem tak mają, że jak z klatki do 17m2...
To kupa była w różnych miejscach aż załapały te 3 miski,
a później dodatkowe miski w innych pomieszczeniach.
Pokazał jej język!!! |
Sherlock i Daenerys np. woleli pod kanapą nim się nauczyli.
A mała Sansa bite dwa miesiące lała na sam środek łóżka.
Tylko Ejmisia znaczyła ręczniki, ale to jest szczoch i sikun,
a z ręcznikami ma do dzisiaj i pilnuj się człowieku!
Jakoś płynie ten czas, raz jest lepiej raz gorzej...
Trzeba szukać uśmiechu w tej całej historii i żyć.
Żałobę trzeba przetrwać oo swojemu, w swoim tempie.
Coraz więcej chyba jest uśmiechów,
ale wpis robię dzisiaj, bo jutro kolejny czwartek...
I nie wiem, czy będę w stanie...
Więc biorę antybiotyk, ogarniam kuwety i mówię:
nie dajcie się jesieni w żaden sposób.
Spokojnej Nocy.
Morfeuszek wygląda tak samo prawie, jak Milusia, którą adoptowała uczennica z mojej szkoły :) Mała wędrowniczka, która zawojowała sobie nową rodzinę, bo dzisiaj rozmawiałam z tą dziewczyną i pytałam, jak tam kicia.
OdpowiedzUsuńU Ciebie czwartek, u mnie piątek ... a w czwartek przywieźliśmy Frania. Cztery tygodnie jutro miną, a w piątek pięć.
♥♥♥
No to u nas wtorek przywiezione a czwartek jest jaki jest... Ale może z czasem... Druga Połowa mówi zeby sie nie dawać. Zeby jakoś ten czwartek odczarować ze smutku.
UsuńNo zdrowiej ,zdrowiej bo przy takiej gromatce..cięzko chorować.Cuudneee!
OdpowiedzUsuńOj cudne i wariują od 6 rano :D
Usuń