Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Młody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Młody. Pokaż wszystkie posty

Kotki pod opieką Jagodowej 😸

Witajcie czwartkowo!

Wpis miał być po trzech dniach pobytu poza domem,
ale niestety tam internet był do niczego, więc zamieszczam teraz.
Misie zostały w domku same wcześniej i na dłużej 
niż było planowane, ale wypadł niestety pogrzeb niespodziewany.
(Wkurzyli mnie od PKP, bo za zmianę daty biletu doliczyli stówę.)
Do Kotków przychodziła Jagodowa i właśnie to jej zdjęcia.
Mam też kilka filmów, ale je ogarnę później, a teraz połowa zdjęć.





Wszystko było ok, tylko Alex kupki - no ale on jest na tej ścieżce,
co był Mefisiu nasz - trzustka i jelitka już niedomagają,
a ja kupiłam po drodze probiotyk bez laktozy taki lepszy.
Zobaczymy czy mu coś pomoże, a jak nie to zamówię taki
od weterynarza z maślanem specjalny albo jeszcze droższy...
Dla Jagodowej coś mam kociego z Łodzi oczywiście,
ale to przy okazji, bo i tak po pracy po działce tutaj na 3 piętro...








Zmęczone po wyjeździe jesteśmy jakbyśmy w inną strefę czasową.
Nie wiem, co tam w Łodzi u Mamy Motylowej jest inaczej,
ale jakoś wczoraj miałam zjazd jakiś, a dzisiaj wymęczenie totalne.
Pranie w pralce się robi, a ja ogarniam się psychicznie.
Wniosek mam, że tam się nic nie zmieniło przez 14 lat,
a po Młodego sama Motylowa pojedzie już beze mnie.
Miszku łzawi i kicha i boję się, że odchoruje naszą nieobecność...






Pierwsze dwa dni to wiadomo, że zamieszanie i pogrzeb,
ale upał też się dawał we znaki i nie dało się żyć.
Zmęczona jestem jednak psychicznie, bo to miał być inny wyjazd,
ale za to w poniedziałek i wtorek zabrałyśmy Młodego
i same do kina i na sklepy, bo szukałam czegoś kociego.
Nieco inaczej planowałyśmy, ale co zrobić - życie.







Pospacerowałyśmy z Młodym i pokazałyśmy kilka miejsc.
Nie zauważyłam na Piotkowskiej większych zmian,
ale mnie irytowali grajkowie, co głośniki ustawiali i dawaj,
a ja nie wiedziałam jak się nazywam i dokąd zmierzam...
Widziałam na wystawie podusię z Kotem Filemonem,
ale mnie nieco cena odstraszyła, więc nie kupiłam...
Ale mam zakładkę i magnesik malutki z Bonifacym.







Byłyśmy z Młodym w naleśnikarni Witchers czyli wiedźmińskiej.
Dopiero się rozkręcają, ale z mięsnych naleśników zadowoleni,
a ja nie polecam tych wege, bo mi wszystko sos zabił.
Następnym razem wezmę sobie jakiegoś na słodko i już.
Lemoniady za to dobre mieli - z bzu i agrestu polecamy.
Fajny bajer, wystrój z wiedźmina, ale ceny zabójcze...
Ale najważniejsze, że Młody miał atrakcję i radochę z wyjścia.






Film "Twisters" obejrzany w Multikinie w Łodzi - fajny.
Dzięki zniżce wybrałam miejsca vip i można było oglądać
na tych fotelach na pół leżąco, ale o mało nie zasnęłam,
bo nie włączyli klimy dla siedmiu widzów o 11.20...
Picie przemyciliśmy swoje w plecaku, bo poszaleli tam z cenami.




Dalszy ciąg nastapi z kolejnymi zdjęciami,
pora rozwiesić pranie...

PS. W tym roku do Łodzi jedzie się od nas 3.44h a nie 4.19h jak rok temu :D
» Czytaj dalej... »

Chłopaczki nasze mruczące 🐱

Witajcie niedzielnie!

Z Ejmisią lepiej, opuchlizna mniejsza, zastrzyk jeszcze jutro
i jutro dowiemy się co dalej - czy ząbki z lewej strony OUT,
czy jeszcze nie - niewiele jej ich zostało, ale co zrobić...*
Młody daje jej trójkąciki - pasztet, bo kawałki w sosie zwróci,
bo rzuca się jak szalona i zwrot, a tu się musi namęczyć.
Dzień Mężczyzny ponoć był to dzisiaj chłopaki! 😸







Sherloczek się uważa oczywiście za najważniejszego Niuńka.
Jako jedyny na kolanach może mi spać pół dnia,
a w kuchni obowiązkowo na kolana jak coś się je albo pije...
Nie wiem jakim cudem minie mi już sześć lat z tym gupkiem 😹
Można całować ten pusty łepek, a on tylko mruczy...
Sherlock zawsze był taki trochę Mefisiowaty - czarne tak mają?







Najbardziej dostojny u Nas jest Czesiu - jak widać.
Chessur niestety misiowaty, ale zupełnie nie jest przytulasem.
On ma swoje prawa i wymagania, jak przyjdzie to czasami,
a jak już to tylko między uszkami można pogłaskać...
Ale nie za długo w tej kwestii jest jak Amber - przygryzie! 🙀
A u Weta są łapoczyny i zęboczyny jak u dzikiego zwierza...







Grunt, że w miarę zgodnie żyją - czasami tam coś,
ale generalnie jest spokój - bracia dokazują jak to bracia...
To, że chłopaków jest mniej w stadzie to zauważyć nietrudno,
ale to przez odejścia i jakoś tak się trafiły dziewczyny...
Pannice za to myją im łebki, a oni tez dbają o ich czółka.
Czasami któryś się z nimi bawi, ale wymiękają panowie...







To, że wszystko leci wszędzie to jest norma ostatnio,
nawet książki podnoszę i maskotki z wysokich półek...
Młodość się musi wyszaleć, a przy młodych starsi młodnieją,
a to już robi małe tornado przebiegające przez dom...
Sporo winna jest tez chyba ta zmienna pogoda albo sennie
albo szajba jakby wiosna już uderzyła i naładowała baterie.







Towarzyszami w łazience są obowiązkowymi,
nawet w nocy lezie zaspany jeden z drugim i czuwają...
Ja nie wiem, co one mają z tego, ale chcą niech siedzą.
Najgorzej jednak jak Misza wyczai wyprawę do wc,
bo ona na ramionach się kładzie jak szalik i mruczy.
Nie wiem czemu tylko w takiej sytuacji ją nachodzi. 😹





 
Mimo paniki z Ejmisią to tydzień był dobry nawet.
Pierożki od babci jedzone kilka dni, a potem racuszki z jabłkiem.
Sobotnio na Dzień Małego Mężczyzny wzięłam z Biedry sushi
- Młody uwielbia, więc wiadomo - i dostał grę logiczną kocią.
A wczoraj obejrzałyśmy trzy odcinki The Last OF Us - dobre.
Dzisiaj wyciągam kredki od Łojca i będę kolorować przy serialu.






Obejrzałam pierwszy sezon Timeless - czas do 19 marca.
Do końca marca jest czas na Luher'a na HBO Max...
Zobaczę czy mi się uda obejrzeć, na razie patrzyłam nominacje,
a sporo tych filmów jest - o fajniejszych napiszę pewnie recki :)
Czytam Wojowników, więc wiadomo, że mnie wciągnęło...
Mroczne Materie też czytam, bo ekranizacja na HBO czeka! 😸

kolejna nowość - nie mam -
widziałam w empiku na wystawie

A jak tam u Was weekend?
(poza tym, że nam śniegiem walnęło... i słońce rozpuściło...)

*PS jakby ktoś przegapił dopisek w poprzednim wpisie:
No i już za spokojnie było. 




Była chwila grozy... Aimèe spuchnięte pół pysia, biegiem do Weta o co cho, bo panna nie da sobie zajrzeć ani do ucha ani do oka. Ale okazuje się że to infekcja jakąś po stronie gdzie został na górze jeden ząbek poza kłem. 🙀 Dwa zastrzyki z płaczem przyjęte i jutro kontrola. Oby się polepszyło. 😿
» Czytaj dalej... »

Popularne posty