Jak nie urok... 🐭 to szpitalik 💔😿

Witajcie piątkowo!

Na początek wieści Mefisiowe, więc tak, we wtorek:
wszystko pięknie wcina, nie wybrzydza, ładnie je...
Środa już były wymioty, ale jadł wieczorem, więc...
W czwartek już nie chciał śniadania, coś wycisnął,
w nocy mnie budził na jedzenie, a dzisiaj tak średnio...
Brzuszek napęczniały, sosiki je, nie pije... Więc idziemy do Weta.
A Wet mówi, że odwodniony i musi zostać na szpital.
Jutro się dowiem więcej i napiszę...







Jednocześnie chce mi się płakać, ale powtarzam sobie. 
On ma 13 lat, ma za sobą bardzo wiele...
Jutro idziemy się dowiedzieć, ale wychodzi na to,
że Mefi wrócił do punktu wyjścia z pewnymi różnicami 
- teraz jest odwodniony dla odmiany wtedy nie był.
Brzuszek jest pełny, ale miękkiego i rzadkiego...
Zaczynam się poważnie bać co to może być.





Dziecię dzisiaj wraca z dwudniowej wycieczki szkolnej.
Pierwsze takie doświadczenie mamy, ale już wiem, 
że z Krakowa zostanie przywieziony gigantyczny pluszak.
Oczywiście, że Kot! Jaki tam smok?! To nie byłby Młody.
On ma szajbę na punkcie kotów, i pomaga nam jak może,
oddał część maskotek na sprzedaż są na Vinted, o tutaj:




Tam wysyłka tania jest, więc polecam, Młody się ucieszy!
Więc muszę ogłosić, że pluszaczki szukają nowych domków.
W temacie domków to chodząc do Mefisia poznałyśmy
kilka kocich historii, jak to ludzie przynoszą koty, zostawiają,
nie odbierają już, telefon nagle się urywa, a taki kotek czeka.
Coraz więcej ogłoszeń zauważam, że ktoś odda kotka...
Coraz więcej apeli, że znaleziono albo widziano, że ktoś wyrzucił...



Patrzę na tego mojego pokrakę Mefisia i nie wiem,
jak można oddać kotka na leczenie na szpital i się zrzec?
Można przecież umówić się na raty, można coś kombinować,
coś sprzedawać, ale żeby ot tak pozbyć się Przyjaciela?
Każde odejście to jest wyrwanie kawałka mojej Duszy,
a co mówić takie porzucenie? Nie wyobrażam sobie...
Prędzej sobie czegoś odmówimy niż porzucimy Przyjaciela.



Kocurro. Fluiduję, żeby to był OBY BYŁ!!!! tylko fałszywy alarm i OBY MEFI SIĘ OGARNĄŁ. Rozumiem, a jakże Twoją panikę, niestety. Wszystko w człowieku w momencie protestuje, trzęsie się i zaklina los, zwłaszcza że człowiek ma niestety doświadczenie i wie jak potrafi boleć to doświadczenie. Ale. Jesteś do cholery PAŃCIĄ!!!!! To zobowiązanie nie tylko na słodkie mruczanki, głaski, karmienie i czyszczenie kuwety. PAŃCIA, FUTERKOWA MAMA, to znacznie więcej, te piekielnie trudne chwile wymagają byśmy im sprostały. Okrutnie pocieszę, potrafisz, jesteś dzielna, jesteś MAMĄ. Rude się lepiej prezentuje kładzione na siwy włos. I nie rozpatruj co może być, tylko pomasuj delikatnie Mefusia. Może masaż odetka mu ksiszeczki. Być może to robisz, jesteś PAŃCIĄ. ♥️ (...) Bo Cię kochają. I jeszcze napiszę, że wiem co piszę. Od załamki wobec futer uchroniła mnie moja miłość do nich i poczucie odpowiedzialności. Niestety, mnie dopadła rok temu załamka wobec własnej osoby. Tu o szlaban trudniej, a wychodzi się z tego jak z bagna. Gdyby nie futra, to podejrzewam że wciągnęło by mnie na amen. Och wiem, podobno jestem ważna dla kilku/kilkunastu istot ludzkich-cudownie że są takie, ale to futra były i są głównym kołem ratunkowym. Ty masz rodzinę nie tylko z futer. Szlaban na załamki. Całkowity. (cytat by Romanka)
Musiałam ten cytat sobie zamieścić, bo tak...
Ja widzę Mefisia, wiem ile ma lat, jaka jest sytuacja.
Czuję bezsilność, bo wiem, że może być bardzo różnie.
Mefi otarł się już o Kosę Morta ostatnio, a teraz...
Boję się po prostu, że jest blisko momentu, kiedy będzie źle.
A ja nie będę mogła zrobić nic poza "uwolnieniem go",
choć wiem, że Serce pęknie mi na miliony kawałków...






Na koniec przyznam się, że w poniedziałek w Halloween
wyszliśmy z gabinetu prawie z dwoma kotkami... Mefisiem i kimś.
Odwiedzając Mefisia poznałyśmy historię pewnej kotki...
Zabrana była ze strasznych warunków, była brązowa,
miała bardzo silną awitaminozę i była zarezerowana, ale...
Właśnie. Osoba, która obiecała dom, nie pojawiała się
- a kotek zdrowy czekał w klatce na zabranie do domku...


Młody od razu się umówił, że on ją adoptuje na siebie.
Motylowa wzięła na swoje barki rozmowę...
Po kotka się nikt nie zgłosił i najwyraźniej nie miał zamiaru.
Umówiła się na sterylizację (Wet powiedziała, że jak ją weżmiemy,
to ona bierze sterylizację na siebie, bo poza tym kot zdrowy,
w klatce tylko zajmuje miejsce i koszty generuje...)
Po szkole w środę zgodnie z umową poszedł do Wet z plecaczkiem.



A ona weszła w stado jak w masło...
Młody na to, że to Nikusia w nowym futerku wróciła...
Kto wie, co na to Najwyższy Kotowy?



Odezwę się jutro, zrobię znów Mefisiowi wpis szpitalny... 💔💔💔

PS. Krakowskie i Wieliczkowe koty:




Typowy Młody 🐱🐾

21 komentarzy:

  1. Kocurro mła już nastawiła Mrutka, tak sie jej cóś zaczęło wydawać że Mefiś zdawa się uważa tydzień bez szpitala za taki nie do końca dla niego właściwy. My tu bardzo dalej kciukujemy bo boimy się razem z Tobą, otworzenie Mefisia traktujemy jako ostateczność. Mrutek jest pasiony na intencje grubego i głośnego mruczenia. Dobrze że nowy mała w domu, tmla wierzy że dobro wraca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja się boje bo tyle się czyta o tych jakiś FIP i innych cudach, co zabierają koty... A wiem, że już wtedy nie ma ratunku. Przy skorupiaku zazwyczaj też nie ma ratunku. Jaguś nie dał rady po operacji, ale kto wie co by było jakby serduszko jednak wytrzymało? Ale tak to jest z tymi operacjami 50/50 moze się zdarzyć, że w najważniejsza dobe po operacji jednak kotek nie da rady... Jutro się dowiem, może tu woreczek trzeba usunąć. Ale to przestanie picia jest zastanawiające
      .. takie dziwne bo poprzednio jak szedł do szpitala to pił na potęgę zachowywał się normalnie domagał jedzenia ale że nie było kupy to chciał a nie mógł. A teraz po zjedzeniu był precelek typu leżę i umieram... Nie chodził do poidełka dzisiaj już wcale ...

      Usuń
  2. Tak mła jeszcze przyszło do głowy że może Mefju się zbyt szybko rzucił na żarło, że tak stopniowo i z duuużym umiarem Mefju wydzielać, tak małymi porcyjkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On zjadał na raz tylko połowę trójkąciki gourmet 50g :( to bardzo malutko :(

      Usuń
  3. Ale Mefciu musi zostać w szpitaliku z powodu kroplówki tylko? U nas kroplówki dają czasem podskórne, wtedy trwa to z 10 minut raptem, kotek leży sobie u pańci na kolankach i nie musi tam na dłużej zostawać. Efekty takiego podskórnego nawodnienia są bardzo dobre, widać potem po ilości sikania :), a i kotek ogólnie jakby raźniejszy. Ja się zawsze obawiam stresów związanych z takim zostawianiem kotka w szpitaliku.
    Fajnie, że macie nową księżniczkę, trochę radości wniesie przy tych smutkach :). Śliczna jest! Zdrówka dla całego stadka! Mefciu niech skończy z tymi żartami, już po halołinie, teraz zdrowieć pora i zaznajomić się z nową koleżanką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mefcio jest przytkany niestety też przy tym. Ma mieć USG i badanie krwi, a jutro jeszcze rozważają RTG wszystko zależy co USG pokaże. Będzie znów kolega z tym lepszym sprzętem na dyżurze i sprawdza i tu i tu.
      Coś jest nie tak powiedziała nasza Wet, bo ostatnio też był przytkany ale dużo pił, a teraz przestał mi pić. Zaczął mało jeść (25g pasztetu na raz) i potem po prostu chował się spać... Nie jest taki żywy jak ostatnio domagający się jeść, ale go odrzuca. Teraz się jakby wycofywał.
      Operacja ostateczność jak poprzednio ale jutro się dowiem co i jak co tam wyszło. Może woreczek jednak trzeba usunąć albo pojawiło się (oby nie!!!!) Coś nowego ..
      Mefcio barankuje do naszej Wet, przy ostatnim pobycie nawet potrafił wybarankowac noszenie na rękach, więc on tam tak trochę jak taka Gwiazda .

      Usuń
    2. Tacy "ludzie" w kolejnym wcieleniu będą glistami albo czymś równie obrzydliwym, bo już teraz są obrzydliwi. Dobrze że na Was trafiła, będzie miała szczęśliwe życie :). Super, że Mefcio łatwo się zaprzyjaźnia, przynajmniej nie będzie miał dużego stresu rozłąkowego. No i miejmy nadzieję, że w końcu doktory znajdą sposób na jego dolegliwości, ja głęboko wierzę, że to jednak nie jest nic strasznego, tylko Mefcio tak sobie ze wszystkich zażartował i postraszył. Fluidujemy i trzymamy kciuki z całej siły!

      Usuń
    3. Też fluidujemy w takiej intencji Małgosiu.
      Ta nowa kicia, ech. Śliczna jest. Fantastycznie z jednej strony że znalazła dom u Ciebie Kocurro, ale z drugiej, no jasna dupa.

      Usuń
    4. Ja byłam w dużym w szoku w ogóle to Motylowa poszła do gabinetu pogadać jak Młody na zapleczu ją głaskał, a ja w niedzielę ostatnia nosiłam Mefisia na rękach. Z tego co wiem to nasza straż Zwierzęca ja zabrała z interwencji, tam było dużo więcej kotów niż ona, ale porozwozili po gabinetach gdzie było miejsce. Oni tak robią, że się rozdzielają po telefonicznym pytaniu ile jest miejsc w szpitalu. Widziałam kiedyś ich na żywo. Na czarno, buty jak glany, nie zdziwilabym się jakby za pasem mieli gaz pieprzowy. No wyglądali jak z powieści o Dobrze. Ja myślałam kiedyś że to policja stoi w poczekalni a na plecach napis TOZ. Więc oni istnieją naprawdę!!! Teraz już inaczej patrzę jak któryś kotek ma spojrzenie, że wezwie TOZ bo nie jadł od pięciu minut.
      Przeżycie to jest...

      Usuń
    5. Dorze* tam miało być, Dorze Wilk oczywiście.

      Usuń
  4. Kocureczku, ta przybyła koteczka wygląda jakby była rosyjską niebieską rasową arystokratką. Imię dla niej macie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona wygląda jak mały niedźwiadek i jakoś tak się mówi na nią Misia, a Motylowa podchwyciła i mi mowiła weź jej Misza wpisz. No i jest Misza 😆

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o pluszowego szarego rasowego kotka to Młody mówi, że to jest Kiciek.
      Mała się w ogóle nie zachowuje jak arystokratka. Jak się ją głaszcze po głowie go wypada języczek jak u Yuumi, więc obawiamy się jakiegoś wspólnego przodka w głupocie nowego pokolenia 😆
      To jest mały żywioł, ona potrzebowała towarzystwa, bawi się z każdym, a Wet mówiła że klatkę u nich od kilku miesięcy roznosiła mimo, że była chora to chciała się bawić cały czas. Może dlatego wyszła ze złego stanu. Ponoć to była skóra i kości do tego taka brunatna... Może ktoś się pozbył niesprzedane go miotu, nie wiem. Spytam jutro może, ale chyba za wiele szczegółów nie mogą podać jeśli to akcja interwencyjna jakąś była gdzieś w lubelskim.

      Usuń
    3. Misza, pasuje jak nie wiem co. Dziś Bobusiowie, więc solidnie nie odpowiem, kilka przemyśleń mi się jednak nasuwa. Może innym razem podpiszę.
      Kciuki, fluidy i mruczanki masz!

      Usuń
    4. Czekam na te przemyślenia zatem!

      Usuń
  5. Ech Ciężko się czyta. Nie wiem, co napisać, bo też przeżywam. Tak bardzo chcę, by było dobrze... Jesteście tak przepełnioną miłością rodzina, dajecie dom, kochacie, dbacie...no prawdziwa rodzina. Iluż marzy o takiej,marzy całe życie. Was łączy miłość i łączyć będzie zawsze. Rozumiem Twój strach i chciałabym napisać coś, co by było dla Ciebie dobre, a nie umiem... Ja tu zbyt przeżywam. Kiedy sam stracisz to wiesz, wiesz jaki to ból i lęk. Pamiętaj, proszę, że Ty robisz wszystko, co możliwe,wszystko!!!! Tyle kotków marzy o miłości, ty nią bombardujesz i z Tobą kotki są w raju. Tych co wywalają zwierzęta...nie trawie, gardzę nimi. Dla mnie tacy ludzie...to są raczej potwory...
    Znowu daliscie dom, nauczycie miłości, tacy ludzie jak Wy to skarb świata w moich oczach!!! Trzymam kciuki, by było dobrze i jestem z Wami.❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w mieście niestety dzień bez ogłoszenia na spotted, że gdzieś łazi kotek albo małe koty jest dniem niepełnym. Są osoby prywatnie robiące domy tymczasowe, jest u nas też i Fundacja, ale wszyscy pezepchani. Nasza Wet zadowolona, że klatka się zwolniła, a że Muszą czyli Misia albo Myszka się u nas dobrze czuje to tym bardziej. Widać miała u nas być, takie padło stwierdzenie. 🐱

      Usuń
    2. Misza się chyba pisze, mój słownik jeszcze nie ma imienia w zasobach 😆

      Usuń
  6. I my bardzo dziękujemy za twoje komentarze. Zawsze podnoszą nas na duchu. Dziękujemy, że do nas zaglądasz i jesteś częścią blogowej rodziny zwierzolubów. Twoje wpisy choć nie są częste lubimy czytać, zawsze są pełne gglebi i chyba przemyślane, a nawet jak nie to tym lepiej, bo wszystkie wpisy płyną z Serca. U nas tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla jasności:
    Jak to powiedziała Wet "coś tu w tym przewodzie pokarmowym nie gra" bo wcześniej nawodniony normalnie ale z twardym zatwardzeniem że tak powiem, a teraz zatwardzenie plajta w jelitach a on przestał pić.... Zagadka taka, że ja się boje, że jak nie wiadomo o co chodzi to tu zaraz jaki skorupiak wylezie... Yhhhhh..... Sama też fludiuje siebie i jego w myślach, że się weź ogarnij no chłopie 13 lat to nie wyrok no litosci...
    Ale po ostatniej akcji po prostu coś we mnie czuję, że telefon o jakiejś złej informacji mnie nie zdziwi, bo tu za dużo tych zdziwności jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekamy Kocurrku i bardzo mocno mruczymy.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty