jakoś się ciężko ten styczeń zaczyna...
Myszerek nadal na antybiotyku, ale Sansa ma lepsze wyniki.
Jest chudziutka, ale razem pójdą na kontrolę,
wtedy może będzie wiadomo coś więcej.
Jutro mam kontrolę u laryngologa po tym leczeniu zatok.
Więc też napiszę więcej po wizycie, ale wolę pójść,
bo coś tam w uchu pyka, lepiej niech specjalista zobaczy.
Zatoki zalepione, suche, ale nos zalepiony i to słychać jest.
Poza tym pogoda do niczego, nie mam siły na nic,
weekend zleciał właściwie na niczym jakby go nie było.
Ważne, że odebrałam puszki z paczkomatu, bo się kończyły.
Żwirek i kolejna karma w drodze, bo zapasy robię...
Kotki śpią i się nam udziela, stąd brak chęci do ogarniania.
Zima się zaczęła, trochę śniegu jest, kaloryfery nie wyrabiają.
Znaczy u nas w pokoju coś zimno, ale długi kaloryfer tak ma,
bo wszystkie inne grzeją jak trzeba, ale są kotki i kocyki.
Czytam sobie Wiedźmina Miecz Przeznaczenia i Ziemiomorze.
Zaczęłyśmy oglądać Szkołę Zabójców, a obejrzałyśmy Oppenheimera.
Motylowa mówi, że tyłka jej nie urwało, a mi ścierpiał 3h...
Dobrze, że nie poszłam na to do kina, bo bym zasnęła na bank.
A i polecam serial Platforma na Prime, bo dobrze się zapowiada.
Poza tym już nas dobiajają na początku roku, bo wszystkie opłaty do góry.
Czekam na nowe faktury za prąd, a także za gaz...
Czynsz niż wiem, że dużo więcej i to przez opłaty za śmieci,
bo wymyślili sobie, że to zależy od zużycia wody - taaa...
Bo poza tym nie zużywamy niczego więcej, wszystko w normie.
Oczywiście cena wody do góry, cena obsługi przez spółdzielnię też...
Prąd się dowiadywałam, ale niestety aplikacja coś źle pokazuje,
a u nich jest zużycie bez zmian przez dwa lata,
więc licznik jest mimo wymiany na zdalny dobry.
Włosy się jeża jak oni nas okradają na każdym kroku...
Ale trzeba żyć jak te nasze Kotki pod kocyk i pospać trochę.
Skupić się na jedzonku, spanku i przetrwaniu tej ciemnicy.
Poczytać, bo to bardzo fajna rozrywka i najlepsza.
Oczywiście kocie przytulanki i mruczanki to najlepsze leki na smuteczki.
I chociaż waży to kocie jedzonko to jakoś to fajny ciężar jest.
Bo mogę je kupić i przynieść im zapasy, bo my sobie poradzimy.
Są naszą Rodzina i taka podpora codziennie, że warto dla nich wszystko ❤️
Na koniec wspomnę, że trzymamy kciuki za Szpagietkę 💖
Niech się wszystko ładnie goi!
I mamy nadzieję, że u Romi wszystko dobrze 💓
I w ogóle u Was wszystkich, którym chce się do nas zaglądać,
czytać, a przede wszystkim oglądać zdjęcia i kibicować nam. 💞
Trzymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚♀️