Migawki z chorobowego 😺

Witajcie poniedziałkowo,

jeszcze dziś wolne, a jutro już do pracy trzeba wracać.
Nie chce mi się koszmarnie, ale jakoś trzeba na te chrupy zarabiać.
Niby cztery dni, ale wiadomo...
Poza tym czekamy na wyniki krwi Sansy.
Utyła nieco, bo ważyła coś 2100, a teraz wyszło 2145.
Poza tym bezlitosny Facebook przypomina, że
rok temu już Sherlock wylądował w szpitalu,
dwa lata temu wylądował w szpitalu Mefisio.
Oboje wtedy już nie wrócili z tej hospitalizacji...
Pocieszam się, że ich nie bolało na lekach.
Na pewno było to spokojne odejście we śnie...
Rok temu też odeszła Isia - ale ten czas leci...












Nadal trwa szpital domowy z Myszerkiem, ale lepiej jest.
Bo już się bałam i miałam kryzys, widząc jej gluta.
Stawał mi przed oczami Amber i Sherlock ze swoim...
Ale daje sobie dać tabletkę raz dziennie i jest ok.
Jeszcze z tydzień mordowania, ale ważne, że działa.
Ona bardzo pilnuje, żebym po siedzeniu z Sansą miała czas z nią.
Wtedy siedzi razem ze mną w fotelu i albo czytamy, 
albo oglądamy miniseriale krymilane - tu polecam.












Biorę udział w akcji czytelniczej, żeby zmniejszyć stosy hańby
i czytam obecnie "Ziemiomorze" Le Guin - jakie to świetne jest!
Aż wstyd, że tyle czasu to czekało, ale co poradzić, trzeba czytać.
W międzyczasie ogarniam inne tytuły, bo ta księga jest ogromna.
I nie wszędzie ją mogę czytać, więc do Sansy biorę mniejsze gabaryty.
Ostatnio obejrzeliśmy z Młodym "Godzilla i Kong Nowe imperium",
a w świątecznych klimatach: "Czerwona Jedynka" i "Dzika Noc".
Od siebie polecam "Bates Motel".











Motylowa widzi mój zachwyt nad książkami i też się ustawia w kolejce.
No ja mam nadzieję, że się też trochę ogarnie w temacie...
Nie będę pisać, co planuję następnego, bo mi zazwyczaj nie wychodzi.
Bonusowo się nagrałam w The Sims 4 wstając przed wszystkimi
i grając od świtu tak, jak wstaję do pracy, bo nam się tryb rozwalił
i zasypiałam często po 4, ale już ogarnęłam się i nie zaśpię!
Dobrze, że leki zadziałały, bo miałam stres...
Ufff.












Widzę, że na blogach różne nastroje, ale żeby nie było smutno:
Myślę, że nasze zwierzaczki żyją krócej, aby nas czegoś nauczyć,
a przede wszystkim później nie umiemy bez nich żyć...
A że my żyjemy dłużej mamy szansę wielu z nich pomóc i dać Dom.
Poza Miłością i głaskaniem zapewniamy im opiekę i jedzonko.
A to jest bardzo dużo w życiu takiego małego stworzonka.
I w związku tym kończę, bo żwirek i puszki zamówić muszę...
Wiecie, jak to jest...




Będzie dobrze!

2 komentarze:

  1. Wieśka to ja mogę czytać do upadłego. Z wypiekami na twarzy czekałam na najnowszą część :) No i mam nadzieję, że może Sapkowski coś tam jeszcze naskrobie.
    W nowym roku życzę dużo zdrówka i tobie i pięknym podopiecznym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U na Kocurrku tak se, mogło być lepiej, mogło być gorzej. Apetyt jest, ech...

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty