Witajcie!
Znaczy się my jutro wieczorem będziemy "Halloweenować",
ale już teraz zamieszczam wpis, bo pewnie każdy później "przepadnie".
Plakat powyżej krąży po Facebooku - oby nic się nikomu nie stało.
U mnie są trzy czarne koty, a może właściwie cztery? (Niewychodzące.)
Na początek nie budzący wątpliwości dwaj panowie: Mefi i Sherlock.
Grzeczny koteczek jestem... |
Ładne pawiki... |
I ładne kupki... |
Ale zmęczony jestem... |
Spać czy nie? |
Oboje są czarnymi kotami, ale widać różnicę między nimi.
Najbardziej w kształcie oczu i samej wielkości.
Mefistofeles skończył w tym roku lat 10 - w maju...
Sherlock jest ogromny, a ma przecież 2 lata dopiero!
Nie chcę nawet myśleć ile by żyli na wolności...
Jestem Aniołkie |
Niewiniątko! |
A teraz nasze dwie panienki z dość mocnym czarnym akcentem.
Na początek pokażę Wam Sansę - naszą księżniczkę.
W listopadzie minie jej 4 latka z nami - jak ten czas leci!
Jest cała czarna z rudymi łatkami - piękności nasze...
(Dołączyła, bo myślałam, że będą małe u Jagodowej Gabi.)
Piękności! |
Najpiękniejsza jestem! |
Jaka dyńkowa! Sama jesteś dyńkowa! |
Czy Sansa jest czarnym kotem zatem? Halloweenowym?
W sumie rudy jest taki dyńkowy... I dużo tego czarnego ma.
Drugą naszą panienką z czarnym kolorkiem jest Lunka!
Lunka ma dobitnie kubraczek i ulane mleczko z pysia :)
W listopadzie minie jej roczek z nami! (Uratowana od tirów.)
Przeciąga się koteczek... |
No! Bawimy się! |
Po co do wanny idziesz?! |
Ale nocą jak wiadomo wszystkie koty są czarne!
Więc na upartego mam 11 czarnych kotów - a co ;)
Halloween spędzamy w domu na serialach - zimno jest.
"Rodzinę Adamsów" zobaczymy sobie na spokojnie
- planowaliśmy kino, ale Młody się posmarkał...
A Wy jak spędzicie jutro wieczorek?
Czeka na Was jakiś horror i pomarańczowe picie?
Czy nie lubicie Halloween?
Ja tam się obłożę kotami i oglądamy coś fajnego.
Miłego wolnego!
PS. Pamiętajcie:
Kiedy minęło siedem dni,
gdy wszystko już było gotowe,
Bóg na obłoku przysiadł i
podrapał się w siwą głowę.
Są góry, morza, lasy, rzeki,
są bagna i pustynia,
jest słoń, jest wielbłąd,
i jest człowiek, i nawet - zwykła świnia...
Pozornie wszystko jest w porządku,
niczego nie brakuje...
Więc skąd to puste miejsce w kątku,
gdzie nikt nie pomrukuje ?
Wziął Bóg dwie gwiazdy - małe, złote,
i wyciął kontur z nieba,
i szepnął - będziesz moim kotem,
do szczęścia kota mi trzeba.
I z kotem na kolanach siadł,
i mruknął - tak mi się zdaje,
że raj bez kota - jakbym zgadł -
do końca nie byłby rajem...
Katarzyna Ryrych
My - jak co wieczór - pójdziemy w pewne znane nam miejsce, gdzie mieszka wolno żyjąca szylkretka z trójką kociaczków (czwarty został rozjechany przez humanoidalnego barbarzyńcę, który nawet tego nie zauważył, bo jest krótkowzrocznym i bezmózgim idiotą, i w następnym wcieleniu na pewno będzie glistą) i będziemy je karmić i głaskać. I jednego pewnie już zabierzemy, bo mamy dla niego "zaklepany" przyjazny domek.
OdpowiedzUsuńW Halloween najbardziej mnie wkurza, że idą na to tony plastiku w postaci jednorazowych idiotycznych dekoracji, które zaraz potem lądują na śmietniku. Ale zupę dyniową zjemy jutro na pewno, taki jest plan :).
No u nas młody jedyne co to lampki w kształcie trupich dłoni kupił, ale kieszonkowe ma, nie mogę mu zabronić, choć jest uczony, że na zakupy z plecakiem swoim i nie kupować siat.
UsuńAle film dla dzieciaków z zombiakami zaliczony :) potem padłam o 21... Łe.
Horrorów nie lubię , a Halloween jest mi całkiem obcy...;-)
OdpowiedzUsuńTrudno ostatnio jakikolwiek film nazwać horrorem. Ja nie wiem. Coś chyba im się popsuło. Thriller może tak, ale od razu żeby horror? Połowa horrorów na Netflixie nie straszy...
UsuńJuż bardziej mnie przeraża chyba seria Cryminal
Nie przepadam za horrorami. Zresztą trudno teraz o naprawdę dobry horror...
OdpowiedzUsuńA to fakt. Na Netflixie może jeden kiedyś się trafił a ostatnio to takie horrory tam są ze z nudów można paść. Ktoś chyba coś pomylił z oznaczaniem filmów.
UsuńCzytałam sobie książkę z kotem na kolanach - niezbędna rzecz każdego wieczoru ;) inaczej kot miauczy i japę drze, jakby mu sie krzywda działa. I na tym koniec atrakcji.
OdpowiedzUsuńNie obchodzę żadnych halołinów. Co, kto lubi ;)
Kot ma rację. Ja oglądałam z Młodym bajkę dla dzieci z zombiakami. Dziecko w kapelusiku z lampkami - grunt, że szczęśliwe. I dostało slodycze, żeby nie robić psikusów. Babciom się udało, bo mówił, że będzie robił głuche telefony. :D
UsuńBardziej chodzi o to, że ja będąc po tej Drugiej Stronie też nie chciałabym aby ktoś zana płakał. Choć pamiętam...
Święta prawda odnośnie plakatu. Moje też niewychodzące, umarłabym ze strachu gdyby któreś miało biegać samopas...
OdpowiedzUsuńMy się Halloweenowaliśmy pod kocem, oczywiście z okładem z kotów :) Z Netlixem i zieloną herbatą. Tak jak lubimy :)
No właśnie Netflix ostatnio coś nudę zapodaje z horrorami. Już sama nie wiem za co się łapać. Chyba jakieś takie duzosezonowe muszę dorwać.
Usuń