Ja tak na chwilę ogarnąć życie - w sensie bloga.
Żyję, codzienność pokićkana jak kolejność zdjęć.
Wszystko w locie, niektóre na kolanie,
a co niepilne to olane, odłożone na bok...
Rudy miał zabieg, a potem kroplówkę, bo lipaza 1500.
Wet mówi stary kot, można jeszcze 200 przeżyć,
ale kurde aż taki wyskok ponad normę?!
Po zabiegu w czwartek kroplówka nie wiem do której.
On nie współpracuje, złości się, kroplówka wczoraj i dziś.
Ostatnia kroplówka jutro, tylko cholernik nie chce jeść.
Na moich oczach nie jadł nic, trochę liznął saszetki,
a na inną wypiął się tyłkiem, to niedobrze jest - ech...
A to taki miłośnik chrupek, ale każdy na tego ząbka zrzucał,
a tu widać wyszło coś jeszcze przy okazji, ech...
Sansa dziś pierwszy raz wypuszczona przyszła na głaski.
Ale nerwowa jest, jak inny kot podchodzi, warczy trochę,
ale na razie obserwacja, więc nie wyciągam wniosków,
więc czekamy, na tygodniu złapię jej mocz - zobaczymy,
jeszcze czeka ją badanie krwi pod kątem tarczycy.
Rozważania są o karmie calm, ale wszystko na spokojnie,
w klatce na pewno czuje się bezpieczna i odsypia...
Rudy też będzie miał powtórzone badania, ale na razie,
no nie podobają się Wet wyniki wątrobowe też,
a na USG dzisiaj nic nie wyszło, no może woreczek za duży...
Więc wszystko w toku, a ja nietomna, bo zmartwiona.
Człowiek się żżył kurdę, mój Jaguar - moje 12 lat z nim...
Sansa musi się jakoś wyciszyć, dogadać z dziewczynami,
no i z Mefisiem królem w pokoju Młodego.
Jaguś na razie też jest u Mefisia, żeby jadł gastro.
Na wadze przed zabiegiem było 4600, więc mniej...
Ogarnianie szkoły z oglucianym też topornie wszystko,
bo dzieciaki notatki przesłać - masakra jakaś, a niby net jest,
a jednak dzieciarnia gówniarstwo, nie potrafi, no nie mogę.
Ale zebranie będzie to się poruszy temat w poniedziałek.
Mefisio waży już 3200 - więc przytył 250 - jest dobrze.
Dopiszę jutro, jak się czegoś dowiem, bo idę na 10...
Skończyłoby się to zamieszanie, bo zimno, pada i wieje...
I chciałoby się już pod tym kocykiem skupić, poczytać,
a tu nie da się, tylko serial jakoś wchodzi...
Pocztę wysłałam idąc na kroplówkę, więc idzie.
A jak tam u Was?
My Cię wpieramy myślami a przede wszystkim Rudego i Sansę fluidujemy. Trzymajcie się z całych sił! Buniole!
OdpowiedzUsuńRudy u Mefisia odsapnie, dojdzie do siebie, zobaczysz. Sansa odsypia, to rzeczywiście klatka niezbędna. Co za cholery jednak, że też im się chce tak grupowo... Nawet Ty i Dziecko, z tym zaglucianiem też się wpisujesz w schemat grupy. No trudno,jak tak grupowo, to dobrze też będzie grupowo. I za to trzymam kciuki🌊❤️🌊❤️🌊❤️🌊❤️🌊, pierwsze jaskółki są, Mefi lepiej i tyje, mała Wołoduch nie kupczy, Sansa śpi...
OdpowiedzUsuńBiedny ten Wasz Rudy. Mam nadzieję, że po tych kroplówkach mu się polepszy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBiedaczki kochane, te Wasze koteczki, żeby tak zbiorowo brać się za chorowanie... Ale może zbiorowo wszyscy razem ozdrowiejecie i będzie spokój z tym chorowaniem... Kciuki trzymam nieustająco za całe stado.
OdpowiedzUsuńEch... Koty, koty tyle z wami zachodu, ale jak tu żyć bez was? ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle rozgrzewają serducho <3
Pozdrawiam :)
Jak tam, jak tam?
OdpowiedzUsuńKroplówka jeszcze jutro. Książę odmówił kurczaka gotowanego. Saszetkę tylko polizał. Obraza stanu trwa.
UsuńWymiędolić Rudego! Po wymiędoleniu apetyt potrafi przyjść do kota szybciutko.
UsuńA tam. Schował się w szafce z moimi pizamami. Niech tam sobie odpoczywa. Postawiłam przy wyjściu miskę z karma. Może akurat.
UsuńDałam 1/4 Peritolu. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńEch...
OdpowiedzUsuńPolizał sosu i takie że trzy kawałeczki kurczaka wielkości paznokcia zjadł. Śpi na parapecie przy misce z wodą. Ehhhh
OdpowiedzUsuńEch. Wymiędlenia jednak spróbuj. Zdaje się że u niego ciągle trwa obraza, może tak być. Wymiędlenie naprawdę może pomóc. Czyli pieszczoty intensywne z masowaniem, przytulaniem, energicznym wygłaskaniem, o ile tylko da. Nawet jak zaprotestuje, to też sam protest sprawi, że o swojej dumnej postawie ciut zapomni. A obrażony kot, to kot albo bardzo uparty albo nieszczęśliwy. Albo jedno i drugie. Nie chcę nawet myśleć, że może coś jeszcze oprócz podtrucia ząbkami i obrazy mu dolega. Ech.
OdpowiedzUsuńMizianie było do 3 do 4. Potem zaczął się przemieszczać. Polizane sosu, ale kurczak już nie. Dostał 1/4 Peritolu. Idzie i się lądzie. No nie podoba mi się to. Siusiu było
UsuńTeż mi się nie podoba. Intensywnie trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńAż się boję zapytać.
OdpowiedzUsuńJuż w domu.
OdpowiedzUsuńJaguś się zrobił żółty. Poszła krew do analizy. W tej podstawowej wyszły podwyższone to coś co przy zapaleniu się pojawia więc zaczyna się zapalenie wątroby. Skąd co i jak będzie wiadomo jak z laboratorium wynik przyjdzie mam nadzieję jutro. Byliśmy na kroplówce długiej dość dostał glukozę itd tzw energię. Już pod koniec się złościł i nawet dwa razy był w kuwecie. Miał swoją kuwetę obok siebie krolwicz. Na razie ma jeść cokolwiek. Co tam chce. Pół rolki w poczekalni wysmarkalam nad nim. Poszedł zwiedzać. Pewnie do szafki. Ciepła herbata i idę spać. 😪
z jednym lepiej to z drugim gorzej.Trzymam kciuki za Was.Musisz być wykończona.Przytulam,Gosia z J
OdpowiedzUsuńMasakra, aż słów brak... Moja 16letnia Czarnuszka niedomaga, prawie nie rusza się ze swojego kąta, ze trzy łyżki mięska na dzień zje z wielką łaską, widać że gaśnie powoli, ale jakoś tak na spokojnie, bez stresu, bólu, cierpienia, ot starość... A u Was to po prostu koci szpital... No i co ja mogę - trzymam kciuki, fluidy posyłam, martwię się, grosik do koszyczka wrzuciłam. Trzymajcie się, niech te koteczki kochane zdrowieją...
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj po wpisie Romanki zorientowałam się, że są chyba dwie zbiórki? Ja wpłacałam na link ten tu na blogu u góry po prawej, a U Romci jest inny link i trochę się pogubiłam, czy ja coś nie pomieszałam?
UsuńTo to samo. Chyba, rany Julek!!!. Wpłaciłam, wstawiłam w posta i przyszła aktualizacja...
UsuńTo samo. Jedna jest z czasów Amberka jak nam odchodził. I jakoś nie miałam serca usuwać tych aktualizacji tam .. i po prostu historia pisze swój dalszy ciąg.
UsuńKocurku odpocznij ciut. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy, choć na razie nie ma co marzyć o superulgowym. Myślę, że wygracie ♥️♥️♥️
UsuńJuż się gubię co gdzie pisałam. Wyszła niedrożność dróg żółciowych. Zapalenie trzustki wątroby więc nadal kroplówki na razie o będziemy dawać jeść to co mego tylko na razie mam suche wet ma mieć jutro mokre
OdpowiedzUsuńZnaczy jak kamica czy cóś? Może ruszy i się udrożni. Przy zapaleniu trzustki nie ma się co dziwić że nie je, grunt żeby się nie odwodnił. Co vety chcą zrobić z tą niedrożnością?
OdpowiedzUsuńKroplówka rozkurczowe leki i antybiotyk jest. Nie wiem czy coś więcej mogą. Mówią że jelita są ok. Trawienie walniete.
UsuńJuż w domu. Fluidy chyba działają bo chrupki jadł troszkę. Teraz o dziwo poszedł sam z siebie się napić. Oby to były dobre znaki ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńJesteśmy w domu. Wszystko teraz zależy od Jagusia czy jutro będzie kroplówka. Trzymajcie kciuki. Ja idę kładę by wstać za godzinkę dwie i go nakarmić. I tak do rana.
OdpowiedzUsuń🧡🧡🧡 Kocham Rudego.
My też kochamy!!!
UsuńIdzie sam się napić. Chrupki zje jak mu nasypie. Mokrego z enzymem ttYstkiwym nie chciał. Znalazłam więc strzykawkę. I w trzykawke saszetka z enzymem. Jakoś to przezyl. Zły może i był, ale poszło z enzymem. No to czekam na kopę. Pewnie jego będzie jakaś dziwna.
OdpowiedzUsuńOmg idę spać dalej
Oto z 23
OdpowiedzUsuńObraził się na mnie, ale od powrotu u weta nie chciał zjeść żadnej saszetki z lekiem od veta. Więc znalazłam strzykawkę, umyłam ją i rozsciapcialam ten lek razem z saszetka i w strzykawkę. Zły był, ale współpracował i zjadł wszystko ze strzykawki. Teraz się chyba boi, że dam mu coś jeszcze.
Poza tym sam czasami się napije, ale to zbyt mało, no i chrupki hillsa sam zje trochę. Nawet potrafi sam pójść do miski. Lepszy efekt jednak jest, jak się za nim łazi i mu sypie pod nos. Powącha i zje.
Zatem idę spać dalej ...
Wieczorem podałam mu saszetkę z lekami. W nocy chował się w kanapę. Dziś wydało się dlaczego. W nocy musial tam ze dwa razy zwymiotować żółtym. Dała już znać wet. Napisała że drogi żółciowe muszą być przytkane. Zatem zaraz biegniemy na przeciwwymiotne zastrzyki. Podałam mu wodę w strzykawce po wyjęciu go z kanapy i się wydało jak zwrócił ja a potem żółtym. Teraz też zrobił kopke -am w pojemniku. Lecimy. Oby on z tego wyszedł!!! 🧡🧡🧡
OdpowiedzUsuńpS. Z radości wysłałam Romanie zdjęcie kupy. Mam nadzieję, ze mnie nie zabije XD
Istny horror! Nawet nie chcę gdybać co dalej, ale nawet jakby konieczna była operacja, to niech operują, żeby tylko koteczek ozdrowiał! Jutro wyjeżdżam i przez jakiś tydzień raczej nie będę mogła Wam kibicować, ale trzymam kciuki nieustająco!
OdpowiedzUsuńRudy trzymaj się i Ty Kocurek też.Kciuki trzymane.Gosia z J
OdpowiedzUsuńCzymam cały czas, bardzo mocno czymam!
OdpowiedzUsuńJaguś ma czas do poniedziałku jak się nie ruszy nic to w poniedziałek badanie krwi i po wyniku decyzja o operacji. I jak go otworzą będzie wiadomo czy woreczek trzeba usunąć czy tylko drogi żółciowe udrożnić. Możliwe jest, że stopniowo się zaciskają dlatego Jaguś przestał jeść. Dzisiaj dostał silniejszy przeciwbólowy i zobaczymy czy zacznie jeść. Trzymajcie kciuki❤️
OdpowiedzUsuńNo i operacja tak czy siak kwestia co będzie robione, zatem zbieramy:
pomagam.pl/3mcmefi lub pomagam.pl/kotysamile2 tu pomagam nie zabiera prowizji dlatego nie zakładam nowej.
Dziękujemy za każdy grosz !!! Operacja na pewno swoje wyjdzie ...
Dziękuję za kciuki i wsparcie ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Dofinansujemy bo trza nam Jagusia ratować! Nie martwiaj się. Ukochaj go od nas!
OdpowiedzUsuńWasze fluidy bezcenne ❤️❤️❤️❤️ wet na raty pewnie rozłoży jak zwykle na zasadzie żebym przynosiła po ile dam radę, ale kurczaki najważniejsze żeby on to przezyl wszystko. Ja już osiwialam.
UsuńJednak to jest operacja narkoza. Ja nie wiem jak to przeżyje.
🙀🙀🙀🙀🙀
Rudy od powrotu leży sobie na podkladzie od veta i tylko siusiu do kuwety. Od miski z wodą i karma się dyskretnie odwrócił. 😪
OdpowiedzUsuńKocur trzymaj się...Rudy zacznij jeść ...Synek też pewnie się martwi bo to kociarz przecież ..Wyśle coś..PrzytulamGosia z J
OdpowiedzUsuńDzisiaj była znowu cała kroplówka. Dostał jakieś zastrzyki specjalnie. Na 8 jutro go zaniesiemy i mamy zostawić. Oni tam będą działać co trzeba. Spróbują ta krew pobrać itd i dadzą nam znać, co dalej. Dzisiaj się nie udało pobrać krwi z łapki. Jaguś śpi z termoforkiem. Choc ciężko to staramy się trzymać. Bo to nasz Rudy. Najpiękniejszy na świecie. Jaguarek malutki 🧡🧡🧡
OdpowiedzUsuńRudy został na 8 w lecznicy. Na razie telefon milczy.
OdpowiedzUsuńOperacja dzisiaj. Bardzo prosimy o kciuki i wszelakie wsparcie. Na pewno dobre myśli pomagaja. Mają wielką moc. Nasza Wet daje z siebie wszystko. Wczoraj Jaguś dostał wzmacniające leki i kroplówki. Cokolwiek się dowiem napiszę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ...bardzo.bardzo.czekam na wiesci doobre....trzymajcie sie.gosia z J
OdpowiedzUsuńDzwoniła Wet. To był nowotwór. Był w woreczku żółciowym i przewodzie. Z technicznego punktu widzenia usunęła wszystko. Nie był tego widać na USG bo to było wewnątrz. Wątroba jednak jest cała żółta. Jaguś do piątku zostaje w szpitaliku. Wszystko teraz zależy od tego czy wątroba się zregeneruje. Wet mowi, że nowotwór może wrócić, ale obecnie wątroba najmocniej dostała. Jutro mamy przyjść, Wet nam pokaże zdjęcia i wszystko wyjaśni. Bo dzisiaj pada - operacja trwała prawie 3 godziny usuwali dokładnie. Jutro będę wiedzieć więcej.
OdpowiedzUsuńBiedaczek.... po relacji u Romci miałam nadzieję że to koniec kłopotów. No ale może udało się dobrze usunąć, wątroba się zregeneruje i nie bedzie dalszych komplikacji. Bądźmy dobrej myśli. Fluidujemy. M w papilotach.
UsuńOj jak i przykro.Dalej trzymam kciuki .Aby ta watroba wróciła do normy.A Rudy wrócił do domu.Wiem co teraz czujesz,Trzymajcie się.Gosia z J
OdpowiedzUsuńNiestety przed chwila odszedł Jagus ..... 😔😔 przestał oddychać. Jeszcze dostał adrenalinę i pod respirator poszedł ale już nie podjął sam oddechu niestety .
OdpowiedzUsuń💔💔💔💔💔💔💔💔💔
Przytulam mocno... to nie tak miało być... M.
Usuń