daję znać, że żyjemy - jakoś tak szok dalej trzyma,
mam wrażenie, że Sherlock jest u Młodego, ale nie ma.
Mam czasami wrażenie jakiegoś odrealnienia świata wokół.
Ale życie toczy się dalej i nie ma na to siły.
Jest dla kogo żyć i dwa misie pod opieką - Alex i Sansa.
Bo mamy dwa kotki z niewydolnością nerek...
Sansa lubi jak się przyjdzie poczytać, ona wtedy sobie leży,
a tak to chowa się, jak to ona - ma swój koci świat w pudełku.
Póki co grzecznie je zupki, a renal saszetka tak pół na raz,
ale wiecie ona od tego nie utyje, żeby utyła musi zwykłe.
A zwykłe już mogą podnieść poziom fosforu, który szkodzi...
I tak źle i tak niedobrze, ale ważne, że jedzą oboje kapsułki.
Codziennie po pracy daję im zupkę z wyciśniętą kapsułką.
Dzięki wsparciu zbiórek mam zapas tych zupek - polecam je.
Wklejam tu link na przyszłość - Purina Pro Plan Hydra Care
Dobre są jeśli kotek mało pije - wiem o nich dzięki autorce
niedziałającej już strony "Kot w Bookach" - ale Alicja wspiera nas,
jest takim dobrym duszkiem, który uaktywnia się w ciężkich czasach.
Dzięki niej te próbki renal z poprzednich wpisów - wiem, co zamawiać.
Są dobre dusze na świecie - sama też wspieram jak mam możliwość.
Gdy jeszcze nie było u nas końca świata wylicytowałam książki na wośp.
Nic tam wielkiego, ale pakiecik lektury Maja Lunde stoi na półce.
Co miesiąc wspieramy piątakiem Fundację Felis, która u nas działa.
Jeśli ktoś potrzebuje pomocy - trzeba pisać - może coś wymyślimy?
Jest kilka duszyczek, które udostępniają linki
oraz anonimowo wspierają zbiórki - DZIĘKUJĘ! 💗
Sansa jest małym kotkiem i drobnym, a do tego 2kg tylko.
Zawsze była lekka jak piórko - nigdy nie ważyła więcej niż 3kg.
I ja wiem jaka niewydolność nerek może być okrutna...
Dzięki Amberkowi wiem co to jest i wiem, co zrobić, gdy będzie źle.
Nie ma co udawać, że może być różnie, ale teraz Sansa je,
a mocznik jest na granicy, więc jeszcze nie zabija jej apetytu.
Kupiłam jej musy kitty taka nowość z Biedry - może podtuczy.
Aleksik ma kontrolę w czwartek, a Sansa krew za miesiąc.
Chyba, że się coś zacznie dziać - ale oby nic się nie działo.
Dość hardkorowo zaczął się ten rok i ja wiem cały czas o tym,
że w tym roku być może będzie kolejne dwa kotki mniej w stadzie.
Może wrócą w nowym futerku, a może świat ma inne plany.
My staramy się żyć, trwać i czekamy na więcej jasności...
Linki zostawiam:
Jesteś dobrym człowiekiem, Kocurku. Twoje kotki mają u Ciebie swoje dobre, bezpieczne królestwo. Jedne odchodzą, drugie przychodzą. Ty trwasz na straży i dajesz im swoje serce!***
OdpowiedzUsuńA śliczne czarne maźnięte białym to kto? Moje też tak wystawiają straże gdy pora na jedzonko. Kwadrans przed, bo może da się wcześniej.
OdpowiedzUsuńTo jest Yuumi ten obsjarduch z lata, co myślałam, że zejdzie z obsrania siebie i wszystkiego wokół, ale się udało uratować 😆
UsuńUrocza jest😀
UsuńNo właśnie, jakoś żyć trzeba, bo futerka na Was liczą 💖
OdpowiedzUsuńDo tego się wywaliłam w czwartek rano, kość ogonowa potłuczona. Telefon szybka padła. Ale działa więc może jakoś zgram zdjęcia chociaż. Szukam sposobu. Ehhh
OdpowiedzUsuń