„Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było dokładnie to, co zamyślił.Uniósł stworzenie wysoko w powietrze, a ono zwisło bezwładnie z Jego dłoni. Wypuścił je z ręki, a ono plasnęło o ziemię i rozpłaszczyło się niczym naleśnik. Kiedy Bóg skrzyżował przednie łapy kota na jego piersiach, a tylne splótł w pozycję lotosu, stworzenie nawet nie drgnęło.Zaciekawiony Bóg przewracał kota z boku na bok, rozciągając jego ciało tak, że stało się prawie dwa razy dłuższe. Potem zwinął je w małą kulkę, skręcając, zginając i ugniatając. Stworzenie nawet nie otworzyło oczu.Bóg podrapał się po brodzie z niedowierzaniem. Nie był pewien, czy ma się śmiać, czy płakać. Wiedział, oczywiście, że to, co właśnie stworzył, trudno zaliczyć do cudów.Ale nie miał już czasu na żadne zmiany - ostateczny termin siedmiu dni był tuż-tuż.– No trudno. – Wzruszył ramionami. – Nie wszystko zawsze musi się udać.Kot, nie poświęcając ani chwili uwagi swemu pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął.” (S. Baker "Jak żyć z neurotycznym kotem")
Nieważne czy w tle leci mu American Horror Story czy Walking Dead czy cokolwiek - on śpi.
I nieważne, że potrzeba jakakolwiek człowieka przyciśnie.
Mefistofelesa trzeba zdejmować siłą - czasem wołać o pomoc, bo wbija pazury łapie się jak niemowlę, byleby go nie zdejmować!
Oczywiście wszystko z miaukaniem, a potem skrzeczącymi komentarzami - Jak ja mogłam?!
PS. U Małego eS wszystko ok. Grzeczny nawet jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚♀️