W tym roku do naszego ogródka działkowego zaczęła przychodzić mała biało-ruda kotka. Szybko okazało się, że odwiedza nas nie jeden - a dwa koty naprzemiennie - siostry bliźniaczki, działkowe koty.
Kotki mają ślad po obróżkach, stąd pomysł, że ktoś je tam podrzucił, takie sytuacje już się zdarzały. Ale zdarzały się również otrucia i pobicia kotów. Nie każdy działkowiec godzi się na przebywanie tam tego typu zwierząt ze względu na hodowlę gołębi i grzebanie przez koty w grządkach, pozostawiając brudki.
Postanowiliśmy kotkom znaleźć dom. Wtedy odnalazł się ich rzekomy właściciel - właściciel jednej z działek. Kotki rzekomo uratowała jego córka od kata, który miał je utopić. Zamieszkały w altanie na działce, przezimowały - taki pomysł na dom dla nich ma ich właściciel.
Obróżki rzekomo miały, rzekomo ktoś pościągał. Sterylizowane mają być wg ich właściciela po pierwszym miocie. A co z miotem? "Rozda się albo potopi".
Kotek właścicielowi nie chcemy zabierać, nie mamy prawa, mimo, że mieszkanie na działkach wzbudza skrajne emocje ze względu na zwyrodnialców, którzy tam bywają, ale chcemy uratować miot, namówić właściciela aby pozwolił kotkom w schronieniu wykarmić młode i postaramy się wszystkie kotki rozdać.
Tyle możemy dla nich zrobić...
Jakie śliczne koteczki!
OdpowiedzUsuńŁadnie pozowały do zdjęć. :D
ciężko zrobić im zdjęcia, jak człowiek kucnie z aparatem to za raz biegną żeby się łasić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że muszą urodzić żeby się doczekać sterylki. Oby dotrzymał słowa !
OdpowiedzUsuń