Będzie co ma być... 💔


Witajcie weekendowo...

Zamieszczam tutaj troszkę naszych przemyśleń
oraz cytaty z facebooka, które może komuś pomogą,
nam troszkę jakby lżej, ale bardzo ciężko nadal...



Gdy nadejdzie ta pora
Weź ze sobą proszę
Kawałek mojej duszy

By kiedy nadejdzie czas
Jak nić z Kociej Gwiazdy
Sprowadziła cię do Nas...

Taki jakby początek wiersza mi się napisał...
Nie mam weny na nic, na więcej...
Trudno się skupić na czytaniu, na oglądaniu czegokolwiek.
On jest z Nami. Obok, bo w kryjówce,
czasem posiedzi na dywanie ot tak,
ale nie ruszam, nie namawiam, nie nakłaniam...
Niech robi, co chce i jak chce.
Niech będzie tak, jak każdy kot:
tak jak mu pasuje i gdzie mu pasuje.
Niech będzie wolny, swoim panem.

Na Facebooku się odzywałam, odezwę i tutaj:

Trochę krzywdy nam zrobiło to, ze wyszły lepsze wyniki przedostatnie.
Myśleliśmy, ze dalej będzie ok, że jeszcze spokojnie mamy miesiące przed sobą, a on jednak jadł mało i chudł... schudł do 2.55, to jest bardzo dużo, pół kilo w dwa tygodnie... Będzie coraz gorzej musimy to sobie uświadomić. On powoli gaśnie, nie odchodzi, ale zmienia futerko. On wróci do nas, ale niestety musimy pożegnać się z obecna forma. Może to naiwne ale energia nie ginie. On zostanie w naszych sercach na zawsze. Da się jakoś do tego przygotować? Nie znam za bardzo nikogo, kto to przeszedł... Jest coś co można przeczytać jakoś sobie pomóc? Musze jakoś przestawić sobie myślenie. Nie chce by on czuł nasz strach i przerażenie. Jakoś staram się zebrać do kupy...


Sporo osób do nas napisało o swoich odczuciach...
My dajemy sobie weekend, aby jakoś się ogarnąć.
Wiele osób pisze, że zawsze jest ten sam ból,
że nie da się przygotować na to...
Strona fb napisali nam, że im "pomaga myśl,
że to jest ostatnia posługa dla ukochanego pupila".
Że "nasze emocje naprawdę oddziałują..."
Że jesteśmy z nim "na złe", które właśnie nastąpiło...
Ze możemy sobie dać już tylko czułość, ostatnie przysmaki, 
ciepło i wspólny spokojny oddech.
W Ostatnie Pożegnanie Pupila udostępniają wspierające treści,
ale "żadna nigdy chyba nie przygotowała na ostateczne rozstanie... 
bo może nie ma „ostatecznych”...? 
Wierzmy, że energia nie ginie i koty do nas wracają."

Ja mam momenty, że mam wrażenie, że się pogodziłam,
a zaraz jest moment, że trudno powstrzymać łzy...
Pierwszy raz przechodzę coś takiego...


On zmienia miejsca, je bardzo niewiele...
Średnio wychodzi z kryjówki.
Już nie wychodzi na kolana jak przedtem.
Wbrew pozorom chyba jednak lepiej psychicznie się czuł tydzień temu...
Ale w sumie co z tego, że wychodził skoro nie jadł?
Teraz za to troszkę je, ale nie chcę sobie dawać nadziei.
Nie wiem ile mamy czasu razem.

"Pomaga myśl, że on już nie cierpi i że na pewno nie chciałby, żebyśmy z jego powodu cierpieli po jego odejściu. Dlatego warto pielęgnować tylko te dobre wspomnienia i trzymać się ich za wszelką cenę.A energia oczywiście że nie ginie, to podstawowe prawo fizyki. Po prostu zmienia postać w inne futerko 💓" (komentarz z fb)
"Nie da się z tym pogodzić, nie da się na to przygotować, a świat nie staje w miejscu, życie toczy się dalej. Słabo to natura wymyśliła, umieranie się jej kompletnie nie udało, albo to nas źle wymyśliła."
"Opowiadam mojemu misiowi o cudownym starszym braciszku, dzięki któremu to on zamieszkał z nami. Myślę, że wszystko w życiu dzieje się "po coś ".

Może tak trzeba podejść, że coś dzieje się po coś?
Los nam pokaże, dlaczego?
Tylko dlaczego to musi AŻ TAK boleć...?

znana grafika w necie

Może wrócę kiedyś tu przeczytać,
może ktoś tu trafi i mu się przyda...?
I na koniec list jaki znalazłam na Facebooku
(ja przetłumaczyłam sobie translatorem)

"My dear human,
I see that you are crying, for it is my moment to leave. Don't cry, please. I want to explain some things to you.
You're sad because I left, but I'm glad I met you.
How many dogs like me die daily without meeting someone special like you?
I know it saddens you my departure, but I had to go now.
I want to ask you not to blame yourself for anything. I heard you sobbing that you should have done something else for me. Don't say that, you've done a lot for me! Without you I would have known nothing of the beauty I carry with me today.
You must know that we animals live the present intensely and we are very wise: we enjoy every little thing every day, and forget the bad past quickly. Our lives begin when we know love, the same love you gave me, my angel without wings and two legs.
Know that even if you find an animal that is seriously injured, and that you only have a little bit of time in this world, you provide a huge service by accompanying you in your final transition.
None of us likes to be alone, except when we realize it's time to leave.
Maybe for you it's not so important that one of you is next to us caressing us and holding our paw, helps us go in peace.
No more crying, please. I'll be happy. I have in memory the name you gave me, the warmth of your house that in this time became mine. I take the sound of your voice talking to me, even though I don't always understand what you were saying to me.
I carry in my heart every caress you gave me.
Everything you did was very valuable to me and I thank you endlessly, I don't know how to tell you, because I don't speak your language, but surely in my eyes you could see my gratitude.
I'm just gonna ask for two favors. Wash your face and start smiling.
Remember how good we live together these moments, remember the antics I made to cheer you up.
Relive like me all the good we share in this time.
And do not say you will not adopt another animal, because you have suffered a lot from my departure. Without you I would not live the beauties I lived.
Please don't do this! There are many like me waiting for someone like you.
Give them what you gave me, please, they need it just like I needed you.
Don't keep the love you have to give, for fear of suffering.
Follow my advice, cherish the good you share with each of us, recognizing that you are an angel to us animals, and that without people like you our life would be harder than sometimes it is.
Follow your noble task, now it's up to me to be your angel.
I will accompany you in your path and help you help others like me.
I will talk to other animals who are here with me, I will tell you everything you have done for me and I will point and say proudly: "that's my family".
Tonight, when you look at the sky and see a blinking star I want you to know that it's me flashing an eye; warning you that I arrived well and telling you "thank you for the love you gave me".
I say goodbye now not saying " goodbye ", but " see you later ".
There is a special sky for people like you, the sky where we go and life reward us by making us meet there.
I'll be waiting for you!"


List do przeczytania tez taki: https://www.nytimes.com/2017/03/23/nyregion/things-i-wish-i-had-known-when-my-dog-died.html?smid=fb-nytimes&smtyp=cur&smvar=wkndbau&_r=0&referer=http%253A%252F%252Fm.facebook.com

Odezwę się.

Mamy do spłaty 470+ te 4 doby: pomagam.pl/milekoty1
Dziękuję, że z nami jesteście.

2 komentarze:

  1. Oby tylko nie cierpiał, oby nie bolało mocno.
    Uściski dla Was i dla koteczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boleć nas bedzie. Ale powtarzam sobie ze najważniejszy tutaj jest On. Dla niego to pewnie bedzie jak uwolnienie. No i powtarzam sobie ze pójdzie szukać nowego futerko by do nas wrócić.

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty