Dzień dobry, mruczę, chcę żyć! 🌼


Hej, hej!

Popołudniową porą postanowiłam napisać Wam o Amberku.
Ja wiem, że każdy kto śledzi to już pewnie włosy z głowy rwie...
Wierzcie mi, że my też!

W poniedziałek już byłam przekonana, że tak źle jest...
I nawet Wet już załamana sama sprawdza, że odwodniony,
że ona ma obowiązek mu nie pozwolić zejść z głodu.
Podać glukozę itd, więc czy zostawiamy na kroplówkę?

I ja teraz z przerażeniem pamiętam patrzę na tamten moment.
A jak byśmy powiedzieli, żeby go nie męczyć?
Gdyby nie został tam i Wet nie zrobiła badania krwi we wtorek?


Alternatywna ja w innej rzeczywistości pewnie to zrobiła.
Może jakoś ma się jakieś przeczucie, ja nie wiem...
Ale wierzę, że jest coś, co nas potrafi ostrzec jakimś przeczuciem.
Bo Amber chce żyć!

Owszem, miał gorszy moment, ale po kolei:
w środę na noc go odebrałyśmy, było ok,
chodził do miski i do kuwety, ale miejscówkę zmienił.
Bo noc wcześniej spał na kanapie i potem ze mną,
ale schowany pod kołdrą mruczał całą noc...



Po powrocie z pracy w czwartek szukałam go wszędzie,
nigdzie go nie widziałam, o mało nie zeszłam na zawał,
ale Deneris zaczęła coś wąchać za biurkiem, więc...
Zaglądam a tam on! Nie wiem jak tam wszedł, ale nie mógł się ruszyć!
No to dawaj odsunąć biurko i wyciągam misia!

Od Wet wiem, że może mieć stany lękowe,
więc dostał pudełko z wejściem małym,
bo pomyśleliśmy, że może potrzebuje takiego miejsca
i tu nastąpił jakiś zjazd, bo całą noc i dzień nie wychodził,
co mu się podłoży to zjadł, wodę pił, ale siusiu w pudełko...


Ale okazało się, że to jakiś epizod depresyjny chyba,
bo dzisiaj już normalnie do kuwety po tym jak wczoraj karton
został zlikwidowany, a dostał nowy z podkładem,
ale bez daszku już, bo nie miałam tak dużego...
A żaden kot go nie zaczepia ani nic,
więc coś nam tu szwankuje łepek chyba.

Wczoraj rano Amber znalazł się na stole,
bo tym razem tak zasiusial karton ze spod został na podłodze
jak go podniosłam, ale jakoś postęp w jego psychice chyba jest,
bo tym razem nie spał w tym tak jak przedwczoraj.


Raz siedzi na stole i się przemieszcza do miski z woda.
Wychodzi chyba na to, ze jak mu się pozwoli wejść
w szafkę/pudełko to coś jakoś psychicznie mu to działa,
że wtedy stamtąd się nie rusza...?

I wczoraj jak na naszych oczach chciał zrobić
to szybko zabrałyśmy karton i on się obraził,
ale tak się obraził, że całą noc siedział pod stołem
na dachu kuwety i owszem jadł, ale to spojrzenie...
Obraza majestatu chciała tam i już!

Ale dzisiaj już normalnie z kuwety skorzystał,
i tu ja po prostu już oszaleję, oszaleję, naprawdę,
a i jedzenie trochę lepiej idzie, bo mus rybny jadł,
faktycznie jadł, gryzł go, a nie tak jak saszetki,
że sam sos wylizany i ewentualnie doje chrupkami...


I weź tu bądź mądry człowieku, skoro taki postanawia złamać system!
Cieszymy się tym bardzo! Cieszymy się każdą chwilą z nim!
Tym, że je, tym, że mruczy, że się przytula...
Kochamy Go i sami już się dziwimy jak nasz mały Przyjaciel,
członek Naszej Rodziny, jak on walczy! 
Coś w nim walczy!

I teraz tak pomyśleć jak w jakimś scifi...
Alternatywna nasza rodzina, jakby miała wgląd w naszą rzeczywistość...
Skoczyłabym z dachu, przysięgam, dosłownie od razu,
że wiedząc, że Wet nie zawalczył jeszcze raz...
Ale to tylko teoria, że są inne światy z innymi wyborami
naszych odbić - oglądaliście Podwójne życie Weroniki?


Zostawmy te smuty na boku:
Naszej stronioe na FB stuknęło 900 polubień!
No to tym bardziej zachęcamy do wsparcia:
jakby tak każda z tych osób wrzuciła 2zł
pewnie spłacilibyśmy Weta już do końca.


Trzeba słuchać Serca. Zawsze! 💕
Trzymajcie kciuki! 😽

3 komentarze:

  1. To trzymam kciuki z całej siły i nie skacz z dachu, masz podopiecznych:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopóki tli się życie dotąd jest nadzieja.Amberku, żyj najdłużej jak tylko zdołasz. Tyle dobrych dusz martwi się o Ciebie!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty