Nim dowiem się o maluszka dzisiaj mija rocznica.
Więc troszkę inny, ale nieco podobny temat dziś,
bo Falkor pies szczęścia biega za Tęczowym Mostem.
Falkorek był z nami od 1997 roku przez 15 lat.
Gdy zamieszkał z nami Amberek mówiłam,
że chyba to troszkę Falkorka do nas wróciło.
Miał takie swoje metody zaczepiania łapą,
więc nie trudno o skojarzenie - tylko on tak robił.
"To tylko pies, tak mówisz
tylko pies...
a ja ci powiem
że pies to często jest więcej niż
człowiek
on nie ma duszy, mówisz...
popatrz jeszcze raz
psia dusza większa jest od psa
i kiedy się uśmiechasz do niej
ona się huśta na ogonie
a kiedy się pożegnać trzeba
i psu czas iść do psiego nieba
to niedaleko pies wyrusza
przecież przy tobie jest psie niebo
z tobą zostanie jego dusza"
Ale jak wiemy rzadko kiedy jakiś piesek dożywa 15,
a co mówić o dożywaniu 20 lat.
Niemniej jednak Falkor był pieskiem wyjątkowym.
I dzisiaj pokażę kilka jego zdjęć... Ku pamięci :)
Po Falkorku już nie płaczę - a minęło 6 lat.
On jest na pewno szczęśliwy i biega sobie po łąkach.
Śpij piesku, śpij...
już odpocząć trzeba
Może będziesz miał
swój kawałek nieba
Może będzie tam
piękniej niż tu teraz
Może spotkasz tych, których tu już nie ma...
Śnij, piesku śnij...
w snach jest zawsze pięknie
Ciepły dom, miejsca dość
na twe wierne serce
Przyjdzie czas spotkać się
potarmosić uszy
lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć
Lecz dziś sobie śnij
a czas łzy osuszy
Jedyny piesio, który miał zaszczyt żyć z Salemkiem.
Łatwo nie mieli, ale dawali radę.
Nigdy więcej już pieska Jagodowa nie brała.
Ale kto wie? Wszystko jest przed nami...
Może kiedyś na emeryturze... ;)
Piękne wspomnienia, śliczny piesio z niego był ...♥
OdpowiedzUsuńJako pierwszy i jedyny ma w domu album od maluszka aż po niestety aparat cyfrowy ale te cyfrowe zdjęcia mam. Mało.ich ale.sa jak.widać :)
Usuńślicznym był pieskiem .Czarny jak węgiel.Powitał pewnie Amberka.
OdpowiedzUsuńTaka mam nadzieje, ze biegają razem. Ehhh ja dzisiaj byłam u weta, była inna wet i niezłe zamieszanie wyszło.
UsuńBo tamtej nocy okocily sie dwie kocice. Ale to jest tak ze jak on tam był to czarna na pewno a druga ponieważ bardzo dzika to wg obserwacji wychodzi ze ona mogła za dwa dni, a jednego dnia ja to odebrałam a za dwa dni przyszłam na Pożegnanie Ostatnie i kurde no.
Chessurkowi domek obiecałam nie zrezygnuje z niego za nic. Ale u drugiej kocicy tez mały cud się wydarzył.
Moja druga połowa mowi żeby iść za głosem serca, ze taki zbieg okoliczności sie dwa razy nie zdarza...
I ze sobie poradzimy.
Oj skomplikowana sprawa.