Miałam napisać wcześniej, ale nie ogarnęłam...
W pracy było w miarę szybko tydzień zleciał nawet.
Wczoraj przy składaniu życzeń dowiedziałam się,
że jedna z matek chrzestnych maluszków wie o Vendzie.
Wiecie, ja w pracy nie mówiłam, tak jak o Mefisiu,
bo nie byłam w stanie po prostu, ale dobrze, że wiedzą.
Lżej mi się zrobiło, może ktoś FB podgląda, a może tutaj?
W każdym razie wdzięczna jestem, że nie musiałam mówić.
Venda zawsze jest w moim Sercu - nieodżałowane maleństwo.
Myślę, że jak teraz pojawi się więcej światła tak i w nas.
W chwilach ciemności wrzucam się w światy aby nie myśleć - czytanie
albo oglądanie "Czuje twój oddech" i "Emily" i "Osiem gór" na HBO
na Netflix "Łapiąc oddech" i "Czas tajemnic" oraz "Świąteczna burza"
Czasami udało się pograć w The Sims 4 i poczytać przed snem,
ale obecna książka wymaga nieco skupienia się, więc różnie jest...
Z wielkich planów ogarniania domu nic nie wyszło, ale Choinka jest.
Wiele rzeczy miało w tym roku wyglądać inaczej, ale co zrobić,
a wiele rzeczy przed nami też niekorzystnie się może zadziać...
Jakoś trzeba ciągnąć ten pług - żyć dalej, bo świat nie zatrzyma się.
Z Popperem na kolanach i muzyką w tle sobie trwamy...
Wykończył mnie ten rok ciężkim początkiem jak i zakończeniem.
Patrzę na powoli ciemniejące niebo i zauważam, że wyjątkowo
w tym roku przeszkadza mi ciemnica, więc światło po 16 włączam.
Jakoś rok temu wystarczała lampka na biurku, a w tym roku nie...
I jakoś tak troszkę wszystko za szybą i obok mnie jest, ale wiem,
że tak działa mechanizm obronny - za dużo się stało i skorupa.
Chłonę też przytulenia małej Miszku, Morganki i Piorunka...
U Młodego wszystkie mnie obsiadają jak je odwiedzam.
Po Świętach Sansa będzie miała badanie krwi na tarczycę.
Nie podoba mi się jej trzymanie tylnych nóg - jak u Ambera i Mefiego.
Może to być objaw jednak nie tylko nerek - te wszyły ok.
Widać, że ona nieco zestresowana, ale mają Feliway od kilku dni
i Ejmisia się uspokoiła i nie siusia przed kuwetą - czyli coś działa.
Oby zadziałało i na Sansę, i na władczą Yuumi, bo się szarogęsi...
Sherlock jak zawsze przytulanka - wychowana przez Mefisia na klona.
Z jednej strony nie wierzę, że Mefisia nie ma, ale nie mam wrażenia,
że jest tam w pokoju - jakiś czas mnie trzymało takie wrażenie...
Doświadczenie z Vendą jest zbyt świeże, więc zdarza się...
Zdarza się czasami popłakać, bo nie możemy odżałować...
Czasem nachodzi mnie myśl o tamtym przeczuciu, ale cóż,
to, że miałam takie dziwne uczucie wtedy widząc ją,
jak leży sobie na przedpokoju rozpłaszczona nie zmienia faktu,
że nic nie zapowiadało tak tragicznego przebiegu wydarzeń...
Owszem miała ślinotok, ale nic dziwnego skoro zwracała żółtym,
a leki przeciwwymiotne nie działały - a bo to raz nie działały,
gdy Mefisio dostał i cały pokój zategował? Tak musiało się stać.
Zawsze będziemy widzieć Vendę w jej rodzeństwie i pamiętać.
Nie raz nachodzi myśl, jaka byłaby, ale wiecie minęło dwa miesiące?
Nic dziwnego, że całym, wnętrzem możemy trwać jeszcze w żałobie.
W pracy się jakoś trzymam, a też całe bywają dni, że nie myślę...
Motylowa mówi, że nie może tego tez przeboleć - po prostu nie.
A mnie w środku chwycił smutek i trzyma, ale nie zmienia to tego,
że kocham wszystkie nasze misie, nawet jeśli się są przytulaskami.
Staram się nie martwić Sansą, bo ona ma już ponad 8 lat,
a poza tym martwienie się nic nie zmieni - trzeba działać i badać.
Myślę, że jak teraz pojawi się więcej światła tak i w nas.
Potrzebujemy po prostu czasu, a wszystko się ułoży...
A teraz czas na przypomnienie sobie pierwszej części Kota Boba,
bo pojawił się do wypożyczenia Świąteczny prezent od Kota Boba.
Książki kocham, czasami wracam, a teraz nadszedł drugi film
- polecam, ale miejcie przy sobie chusteczki i nastawcie się,
bo pierwsza część była wzruszająca, a ta pewnie jeszcze bardziej...
Pamiętam wszystkie trzy książki i polecam...
A filmy można wypożyczyć na Rakuten TV za dyszkę - warto!
Życzymy Wam więcej Radości i Światła w te Święta,
niech Wam się darzy w nadchodzącym Czasie,
a wszystko co smutne zostanie w tej Ciemności za nami.
Niech Czas da Wam to, czego Potrzebujecie Najbardziej!
🌞
A jak potrzebujecie uciec od świata to życzę Wam
odpowiednich i dobrych do tego Światów... 💫
Spędźcie Święta w zgodzie ze sobą i jak potrzebujecie 💕
W przedświątecznym szaleństwie, sprzątaniu i kłótniach na temat metody przyrządzania karpia - najlepiej wziąć kota na kolana i zatopić się w fajnej lekturze. W święta każdy powinien robić to, co kocha najbardziej, a kto kocha szorować podłogi i skrobać ryby? Natomiast koty i dobre książki kochamy, więc tym się zajmijmy :). Kocurku, życzę Wam spokoju i radości, a przede wszystkim - duuużo zdrowia dla Was i Waszych koteczków!
OdpowiedzUsuńMałgosia mądrze pisze, karpia Jej dać! Zdaje się że lubi😀. Niech będzie ku jasnemu Kocurro, w zdrowiu oczywiście😀❤️
OdpowiedzUsuńKocurro napisała mądrze, Małgosia mądrze dopisała, Romana podobnie skomentowała. A ja co? Ani be ani me.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
Taki czas, że trzeba dużo światła i kolorów. I kocyków, i wszystkiego co jest pluszowe i miłe. I światów, gdzie można uciec :) Wiewiórko, wszystko mija i to jest dobre. Żal mija, smutek mija...
OdpowiedzUsuńDbajcie o siebie Wiewiórcza Rodzino.
Życzę Wam pięknych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na Święta dla Ciebie i całej Twojej rodziny 💝💝💝
OdpowiedzUsuńCos z tymi ciemnościami jest na rzeczy w tym roku. Też mi to wyjątkowo przeszkadza, ale co zrobić. Zaświecić różne światełka, przytulić koty i przetrwać te dwa miesiące, kiedy zrobi się zauważalnie jaśniej.
Spokojnych świąt życzę :)
OdpowiedzUsuń