Wolne i po wolnym... 🐱📚☕

Witajcie ostatniego dnia wolnego!

Taki tam VetoMune w akcji, ale nic wielkiego. 
Jeszcze kilka dni i powinno być w porządku.
Mnie dopadało coś, ale chyba będzie ok.
Nie wiem, może jakiś stres się udziela, nie chce chorować.
W wolne uskuteczniane było picie herbatek i przegryzanie słodkiego.
Część schowałam przed samą sobą, bo wiadomo jak to jest.
Jest i zaraz znika.









Z Lunką już ustalone, że musi być lek w proszku, bo UrinVet śmierdzi.
A ja nie będę walczyć z panną - już się nauczyłam...
Tak samo jak nie walczę z Aleksem i Sansą - RenalVet na rybne,
bo najważniejsze, żeby to zjedli, a nie żeby się męczyć.
Saszetkę renal dostają oddzielnie później już po leku.
Na początku marca się okaże co to daje czy jest efekt.
Mefi miał nerkowe wyniki chwilowo złe latem, a potem minęło.









Wszechświaty czytam i nie wiem za co dalej się wezmę.
Chyba muszę coś lżejszego bez egzystencjalnych rozkmin wziąć.
Może sięgnę po dalszy ciąg Kocich Wojowników, bo to jest fajne.
Takie jak dla mnie z przygodami, wciąga, ale jednocześnie lekkie.
No i leży przy łóżku jeszcze stary dobry Wiedźmin opowiadania.
Ostatnio poszłam nieco na łatwiznę i sięgnęłam po kocią mangę.
Jak ja się spłakałam przy tych "50 cm życia" seria ma 3 części...









Z seriali polecam starych dobrych LOSTów. 
I Dr House wrócił na Netflix.
To są też takie fajne komfortowe seriale, o.
A tego nam trzeba - relaksu i odpoczynku.
I tego Wam życzę.
A Dziecię jeszcze tydzień wolnego, o Ho Ho...

1 komentarz:

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty