Wykańczający tydzień 😪

Witajcie w sobotę!

Ciężki pogodowo i wetowo tydzień za nami...
Naprawdę mam dosyć już tych upałów i duchoty...
Miszka będzie leczona Sporimune tak jak kiedyś Aimee.
Lek nie jest tani, ale działa i to najważniejsze!
Ma na kilka dni lek i zamawiamy całą butelkę.
U Ejmisi wystarczyły dwie buteleczki, ale tutaj może mniej.
Udaje jej się dać z zaskoczenia, bo tak to ucieka.
Mam plan że będę jej dawać z jedzeniem jakimś, 
ale muszę znaleźć co ona je - bo ona je tylko chrupy.











W czwartek schowałam wszystkim chrupki, a Ejmisia w klatkę.
Bo jakoś jej mocz chciałam złapać, bo ona tak mniej siusia.
Do pyszczka nie zaglądałam, ale ona coś łapką tam grzebała...
Wczoraj po pracy więc Triss w torbę, Sansa w torbę,
a z klatki najpierw mocz strzykawka z pustego pojemnika,
a potem walka, żeby wyciągnąć Ejmiśkę do plecaka.
Czułam już jak mi strugi płyną po plecach, jak schodziłam
z nimi trzema - w jednej ręce i drugiej i na plecach...
Do Weta szłam na raty przystając w cieniu co jakiś czas.











Pierwsza na stół Ejmisia - stan zapalny ząbków wrócił,
pobieranie krwi masakra - kot w torbę, udało się, ale się posiusiała.
Następna Sansa i tutaj o dziwo przy zmianie łapy też się udało.
A na koniec Triss i tutaj już trzy osoby ją trzymały, ale mus.
Bo Triss ten dzikusek, co śpi obok mnie, ale nie dotykaj,
ma stan zapalny ząbków, ale wszystkich - a ona ma 3 latka.
Więc czekamy na wyniki i dwie dziewczyny na ząbki.
Plus taki, że Ejmisia i Sansa trzymają wagę mimo wszystko.
Triss schudła, ale to akurat widzę - dokarmiam ją mokrym.











Ten tydzień mnie tak wykończył, że nic nie oglądałam,
dopiero wczoraj obejrzałyśmy na raz cały miniserial
"Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki".
Po pracy czytałam sobie najnowszą książkę
"Stanie się coś złego" Jakuba Bączykowskiego, a teraz "Jagę"
Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą dostałam od Wyd. Mięta.
Thriller psychologiczny wciągnął mnie i przeczytałam w tydzień.
Natomiast "Jagę" sobie dawkuję, bo ma bardzo fajny klimacik,
do którego tęskno mi było - chatka, szeptucha, kot, mała wioska...











Podnieśli nam wypłaty do nowej minimalnej - pfffttt...
Ale nie będę tego komentować - szkoda nerwów moich.
Po weekendzie odbieram leki Aleksa i Miszki z paczkomatu,
a razem wnosimy żwirek z punktu DPD i z Green Boxa.
Bo zamówiłam po 5 worków, żeby na dwie tury sobie odebrać.
Po wypłacie planuję zamówienie im zapasu karmy Sensitive.
Wszystkie taką jedzą ze względu na Aleksa, a im nie zaszkodzi.
Alex ma mieć badanie krwi jak wybierze cały Lypex od Weta.
I dalsze leczenie będzie zależne od wyników krwi trzustki.


Zapraszam na nasze bazarki może komuś coś 
U Motylowej też różności 
I tradycyjnie nasza zbiórka
Dziękuję z każdy grosz 🧡


Miłego odpoczywania życzę 🐾🐾

4 komentarze:

  1. Kocurrku Ty biedny, narobiło się. Na szczęście sprawy do ogarnięcia z tymi ząbkami, mam nadzieję że to sikanie to też nie z tych typu czerwony alert. Upały tegoroczne są zdaniem mła dlatego takie paskudne bo z tych oblepiających. Wiesz, burze, ulewy a potem to wszystko paruje. Trzymajcie się, oby do dziesiątego, znaczy MB Pieniężnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siusianie prawdopodobnie jak jakaś fala bólu nadchodzi i ona tak sygnalizuje. Raz na dwa trzy dni. Czasami tydzień jest spokój. Zobaczymy po zbiegu jakiś czas. Bo może to hunorki panny, bo czasem od miski Sansy muszę pogonić. Bo ja tu nerkowa saszetkę daje, a ta się pcha...

      Usuń
  2. Biedny kocurek :( oby wszystko było dobrze. a upały w tym roku wykańczające...
    pozdrawiam sierpniowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj upały mogłyby sobie już pójść. Naprawdę mam dość tego słońca.

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty