Chyba jestem smutny...

Coś się dzieje złego...

Nie lubię nikogo. Chcę być noszony i przytulany.
Najważniejszy.

Obrażam się, chowam się, i wylizuję ogon...
Aż jest tam ranka.

U Salema odkryliśmy ranę na ogonie. Jakby ktoś skalpelem wyciął kreskę.
Salem nie lubi innych kotów.
Chce być na rękach, chowa się, obraża o inne koty.
I liże z uporem maniaka ogon.

Czeka nas ciężka wizyta u weta i leczenie...
Kocia depresja i stres to ostatnie co chciałam zobaczyć, u któregokolwiek kota.
Tym bardziej w naszej gromadzie...

Nie mam słów.
Smutno.

9 komentarzy:

  1. Nasz wet na wylizywanie ran zalecił...głaskanie i noszenie na rękach. Nie żartuje. Tzn zbadaliśmy najpierw czy nie ma w tym miejscu grzyba albo ran. niczego nie było. Koty liżą się ze stresu, bo lizanie daje stymuluje endorfiny i sprawia przyjemność. Spróbojcie z głaskaniem, dużo, długo i często. Naszej Tośce pomogło. Ważne jest też zeby odwracać uwagę od lizania : np zaczać się bawić lub głaskać w momencie kiedy kot zaczyna się wylizywać
    Przytulamy i pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest noszony i głaskany, ale obraża się jak podejdzie inny kot... Dlatego boimy się co powie weterynarz. Wszędzie piszą, że najlepiej usunąć problem... A on jest zazdrosny o inne.

      Usuń
    2. Ale jak to usunąc problem? oddac kota masz na myśli? jezeli tak to głupią poradę ktoś dzi dał. A jak dzieci by były zazdrosne o siebie, to też należały by 'usunac problem''?
      Lekarzem nie jestem, ale moze daj im takie chrupki Calm? To pomaga odstresowac towarzystwo.
      Trzymam kciuki żeby wszystko sie poukladalo :*

      Usuń
    3. Nikt innych kotów nie odda. Boimy się jak leczyć, bo na pewno to jest zazdrość. Bo w otoczeniu się nic nie zmieniło. Karma ta sama. Tyle, ze Salem ma już 10 lat...

      Usuń
    4. Bardzo współczuję stresu. Nasz Karmel odchorował dokocenie Guciem. Zaaplikowałam wtedy feromonowe obróżki dla wszystkich kotów i krople Bacha dla każdego dobrane indywidualnie. Terapia trwała długo , ale efekty były .
      Można jeszcze spróbować dyfuzory do kontaktu - Faliwey .Tyle że jak ktoś ma duże mieszkanie to działa tylko na ograniczonej przestrzeni ...

      Usuń
    5. Salem wylizal sobie przez noc ogon do żywego mięsa. Pobieglysmy z krwawiacym ogonem z kotem w kocu. Okazuje się ze jednak tamten weterynarz w listopadzie albo nie wyczuł zgrubienia bo go nie było albo źle zbadał. Jest zgrubienie - ogon był albo złamany albo przytrzasniety. Jak jest dziecko w domu to się nie dojdzie czy coś spadło mu na ogon czy dziecko coś zrzucilo czy drzwiami przez przypadek przygniotlo. W każdym razie teraz ratujemy Salema ogon przed amputacja go - obcięciem 1/3 długości całego ogona. Wstępnie robimy wszystko żeby zachował ogon w całości. Teraz ma antybiotyki i krem. Ciąg dalszy w poniedziałek. Póki co trzymamy się wersji z ratowaniem ogona. I noszeniem i dopieszczaniem jedynego pana i władcy.

      Usuń
    6. Biedactwo :((( Bardzo współczuję tego stresu ...
      Trzymam kciuki za ogonek !

      Usuń
    7. Teraz prześwietlenie. Zobaczymy co wykaże...

      Usuń
  2. My tez trzymamy kciuki :* Biedy Salemik :(

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty