W domu 🏙


Jesteśmy w domu, mruczymy,
ugniata łapką powietrze.
Niestety kroplowki nie zmieniły wyniku,
a apetyt jest słabiutki.
Musimy patrzeć prawdzie w oczy,
że schudł mimo dogadzania mu cały nasz urlop...

Można zastosować steryd,
który pobudzi go do jedzenia, ale...
To jest kontrowersyjne,
bo to juz jest takie paliatywne leczenie,
czyli na dłuższą metę nie da sie tak.
Wiec mamy go, przytula sie, mruczy...

I musimy pomyśleć razem wspólnie,
jak najlepiej do tego wszystkiego podejść.
Jak podejść, aby bylo godnie,
bez sztucznego jakiegoś meczenia, podtrzymywania - tak jak czujemy.
Żeby nie dopuścić do cierpienia...

Ja myślę, że on czuje...
Nie korzysta juz z kuwety,
najważniejsze jest mruczenie...
Mamy zobaczyć jak w weekend z jedzeniem
i pojawić sie po weekendzie na zwazenie.
No i powiedzenie, co myślimy...

A ja juz pisałam nie raz...
Więc odezwiemy się po weekendzie...


PS. Całkiem ładnie zjadł kolację,
ale nie oszukuje się, moze jeszcze cos wywalczył,
moze to ostatnie dni...
Nieważne. Ważne, ze Jest Kochany
i zrobimy wszystko, co mozna,
aby tylko bylo jak najlepiej dla Niego.

Nie dla Nas.
My, Ludzie, mozemy czasami okazać największą Miłość
sprawiając, aby te dni jakkolwiek ich zostało
były godne, aby był Kochany,
aby nie przekroczyć granicy "bo nie potrafimy ..."

Ale to juz pisałam wiele razy we wpisie
m.in. Jak już myślałam, ze zaraz sie żegnamy...
Właściwie my sie żegnamy cały czas...
Powolutku, po cichu... Na spokojnie...

🐾🐈🐾

Z wczoraj:
Wyniki:
Mamy wyniki! Nie ma skandalicznego pogorszenia. Co najważniejsze wyszły bardzo zbliżone do tych z 26.06 czyli keartynina 4 i mocznik ok.200, wiec teraz zagadka czemu nie chce jeść. Tyle nam na szybko Wet przekazała, jutro sie widzimy i prawdopodobnie zabieramy Misia do domu! 🏙
Jutro po rozmowie z Wet wszystko Wam przekażę.
Kciuki nadal potrzebne, bo o co chodzi z tym apetytem?
Polowa kuchni zawalona różnego rodzaju saszetkami i chrupkami...
No nic. Trzeba poczekać co Wet powie jutro wiecej, dzisiaj nie bylo sensu robić sztucznego tłumu.
➡️ Pomagam.pl/milekoty1 ⬅️ brak nam juz mniej bo 470, dziękujemy za każde wsparcie! 💓
Do napisania! 🐾

10 komentarzy:

  1. :((((( powiem Ci, że to jedna z najtrudniejszych decyzji, ale... ja jej nie podjęłam, bałam się, nie wiem może liczyłam na jakiś cud, a potem patrzyłam jak kotek strasznie się męczy....miałam wyrzuty sumienia i było to straszne.... czasami trzeba podjąć tą jedyną słuszną decyzję, nie dla nas, ale dla zwierzaczka :(( chociaż serde krwawi....... ściskam Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wiemy ze ten moment jest juz coraz bliżej... :( schudł do 2.5 a dwa tygodnie temu ważył jeszcze 2.9 :(

      Usuń
  2. Może jeszcze będzie dobrze i kotek się z tego wszystkiego wygrzebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam wlasnie krzywdę zrobiło trochę to, ze wyniki przedostatnie wyszły lepsze. Niepotrzebnie daliśmy sobie nadzieje, ze kolejny miesiąc bedzie ok, a jednak równo dwa tygodnie od powrotu do domu i schudł i jadł coraz gorzej.
      Bedzie coraz gorzej musimy to sobie uświadomić. On powoli gaśnie, nie odchodzi, ale zmienia futerko. On wroci do nas, ale niestety musimy pożegnać sie z obecna forma.

      Moze to naiwne ale energia nie ginie.
      On zostanie w naszych sercach na zawsze.

      Usuń
  3. Bardzo, bardzo współczuję. 10 miesięcy temu podjęłam tę decyzję, nie było wyjścia... Zróbcie wszystko, żeby jak najmniej czuł Wasz ból i strach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da sie jakoś do tego przygotować? Nie znam za bardzo nikogo, kto to przeszedł... Sama j3stem przerażona i na pewno nie gotowa na nic.

      Usuń
  4. Jak my musieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu, bo Dinko już naprawdę cierpiał, to był koszmar. Ledwie co stałam, płakałam cały czas. Nerki i to z dnia na dzień się pogorszyły. Wszystkie wyniki git, naprawdę git, ale mocznik był straszny. Dużo wyższy niż to, co ma Twój kochany kotek. No serce się kraja. Chyba najważniejsze, by mocznik nie szedł w górę. Kochana ja trzymam kciuki już na całego i modle się i życzę, co najlepsze dla Was. On jest kochany i kocha, otaczacie się miłością najprawdziwszą, to najważniejsze. <3 Najważniejsze, że on czuje miłość, to jest jego moc i zawsze nią będzie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię sobie w żaden sposób wyobrazić tej chwili. Szukam, czytam, chcę jakoś się przygotowac, ale najwyraźniej się nie da... No tu właśnie wyniki są ok, onogram wszystko, tylko ta keratynina i mocznik - i on nie chce zbyt wiele jeść. On chyba jest zmęczony tym wszystkim... A my jakoś musimy się z tym pogodzić.
      W kolejnym wpisie napisałam i odostępniłam to, co znalazłam, może to jakoś podniesie nie tylko mnie na duchu?
      Choć sie wyje jak to sie czyta.....

      Usuń
  5. Nie da się przygotować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie jakoś. Walczę ze sobą. Ale staram się myśleć od jego strony. Wlasnie zeby nie bolało i zeby nie płakać bo on wszystko odbiera. Jeszcze bedzie czas na płacz.

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty