Jak wiecie wczoraj Amberek został na kroplówkach
- dopisałam notkę, ale może nie każdy widział.
Wet nawet optymistycznie podeszła do sprawy,
że podratujemy go, że ładnie nawet długo było ok...
A poszłyśmy, bo już zaczął grymasić z jedzeniem.
Więc to już był dla nas znak, że pewnie mocznik rośnie,
dlatego nie czekałyśmy do umówionej środy.
No i miałam wrażenie, że waga spadła troszkę...
Cały urlop spędził u mnie na kolanach...
Wychodzi na to, że od kiedy ostawiłyśmy leki
i nie jest zmuszany do niczego to wyniki spadły.
Mówię o wynikach z końca czerwca.
Chyba powolutku dociera do nas świadomość,
że to takie troszkę powolne żegnanie się...
I tak od kwietnia skradliśmy już 3 miesiące.
Chciałabym bardzo, aby udało się kolejny...
On jest taki kochany. Cały czas by mruczał.
Mieszkałby na moich kolanach najchętniej.
Codziennie czytaliśmy razem Sherlocka i Zafóna,
a to graliśmy w Simsy troszkę, a to drzemka...
Nieodmiennie pacał mnie łapką,
jakby przypominając o sobie, a ja całowałam...
Całowałam to czółko nastawione
i słuchałam mruczenia małego traktorka...
Jesteśmy pełni nadziei...
Pewnie wieści będą po 16.
Jak się dowiem napiszę na górze tego wpisu notkę.
Trzymajcie kciuki! 💛
Biedna kruszynka, oby udało się pomóc.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki ♥️
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!! Jaka między Wami jest wspaniała miłość. Jak Wy się nawzajem dla siebie staracie. Cudowna relacja, miłość najczystsza. Zdjęcia są przeurocze. :) <3
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tak jest, ale ponoć jak kot ma wysoki mocznik i nerki go nie wydalają, to jest przerzucany do jelit. Wtedy może wyjść z kałem. Zwierzę nie ma apetytu i czasem wymiotuje. Wyzdrowiej, kotku!
OdpowiedzUsuń