Hej!
W związku z Dniem Czarnego Kota naszło mnie...
A jak ja mam sklasyfikować Sansę i Pusię?
W sumie one niemalże czarne są - kolory to takie przebłyski.
Wiem, że to szylkret, no ale sami popatrzcie... :)
Sansa jest piękną i cudowną kotką, ale to kotek widmo
- żyje w swoim świecie i w sobie znanych kryjówkach.
Kochała Amberka całym sercem i po jego odejściu zaczęła się przytulać,
jakby potrzebowała nieco pocieszenia, ale już coraz rzadziej...
Czasami przyjdzie na przytulanki, ale jest wtedy nachalna.
Bardzo uparcie dąży do bycia jedną jedyną głaskaną i przytulaną.
Tak jakby ładowała baterię bliskości na jakiś czas i zwiewa.
Ale kochamy ją taką, jaka jest - każdy kot ma swój charakter.
A teraz plecki i dwa nieco asrtystyczne ujęcia :)
Na plecach ma taki rudoczarny miks, przechodzący w krem.
Z tyłu oczywiście Mefisto ładujący baterię słoneczną...
Czasami łapię się na tym, że gdyby nie zdjęcia
to nie wyłapałabym, że Sansa ma bursztynowe oczęta.
Tak rzadko ją widzę na żywo z pysia - do głaskania tyłem najlepiej,
a na porannym śniadaniu widzę wszystkie z góry...
Do napisania! :)
2016
Bo każdy kot inny jest :-) Po co klasyfikować? Każdy to klasa sama w sobie :-)
OdpowiedzUsuńRacja!
UsuńAleż jest piękna...
OdpowiedzUsuńAż szkoda, ze nie jest totalnym przytulakiem :(
Usuń