Dzisiaj jest kolejny dzień, kiedy się wspomina tych,
których mieliśmy zaszczyt poznać i znać i żyć z nimi.
Choć Serce bardzo boli to przecież oni nam wiele dali...
Tak najlepiej podejść - ważne, że się spotkaliśmy...
W końcu to byli nasi Przyjaciele i nasza Rodzina.
Mieszkał z nami niegdyś Falkor - pies szczęścia.
Był z nami od 1997 r. do 2012 r. - 15 lat.
W międzyczasie dostał towarzysza Salemka w 2004,
a później moje Rude w 2010 zamieszkały z nim także.
Miałam teorię w 2014, że wrócił jako Amberek - kto wie?
Legenda o Tęczowym Moście
Po naszej stronie nieba na pewno jest miejsce zwane Tęczowym Mostem. Przychodzi tu po śmierci każde zwierzę, dla którego mocniej biło czyjeś serce.
Są tam łąki i wzgórza, po których biegają nasi przyjaciele. Zawsze świeci słońce i jest pod dostatkiem jedzenia. Wszystkie zwierzęta, które były chore, są znów zdrowe, tak jak pamiętamy je z najlepszych czasów. Są szczęśliwe i nie trapią się niczym z jednym wyjątkiem - każde tęskni za jedną specjalną osobą, którą musiało gdzieś tam zostawić... Zwierzęta biegają i bawią się razem, ale dla każdego przychodzi dzień, kiedy nagle staje i spogląda w dal. Oczy zaczynają mu błyszczeć, uszy łowią dźwięki, ciało drży naprężone. I nagle zwierzę zostawia grupę, mknie po zielonej trawie, łapy niosą je coraz szybciej... Zobaczył ciebie! Na twarzy poczujesz ciepły język, rękę położysz na ukochanym łbie i znów spojrzysz w wierne oczy swojego psa, który odszedł z twojego życia, ale nie zniknął z twego serca. A potem razem przekroczycie Tęczowy Most...
Poza tym później były też małe kotki dwa, które miały leczone oczka
- pewnie by zostały, bo nie łatwo jest wyadoptować kotki z "wadą",
ale niestety koci tyfus je odebrał za Most - to było w marcu 2015 roku,
ale niestety koci tyfus je odebrał za Most - to było w marcu 2015 roku,
miały tu raptem 6 wpisów - niestety tak bywa i trzeba się z tym pogodzić.
To była chyba pierwsza taka tragedia u Nas - ledwo co je poznawaliśmy...
Ale ja myślę, że one wróciły do Jagodowej - w tym samym roku jesienią
spotkała Gabrielkę na działkach nad jeziorem, gdzie nie przetrwałaby zimy,
a także Sówkę pod śmietnikiem, która nie przypominała w ogóle kota.
Więc oba kotki przeszły leczenie i zostały w wybranym sobie domu :)
Bo to One wybierają Nas - wiecie o tym, prawda? - nie myślcie inaczej!
Jeśli chodzi o sam temat Odchodzenia - nie będę się powtarzać...
Cały sierpień tego roku to jest pożegnanie i godzenie się,
tam jest smutno, ale jest i też dużo linków do pomocnych wpisów,
a także list od pupili do człowieka, który przetłumaczyłam dla Was.
Najważniejsze, że pamiętamy i wypełniamy Testament... 🕯
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚♀️