Dzień dobry, dzień dobry!
Znalazłam w telefonie pierwsze zdjęcia małej Pusi zwanej Bubą.
Takie małe pokraczne to było - też miesięczne jak nasza Trójeczka.
Ale, że chorutka się okazała to nic dziwnego, że mała jak na swój wiek.
Pusia to ta czarna z rudą plamką na głowie - jest zbliżenie.
A tak jadły śniadanko jagodowe koty w pełnej nieświadomości,
kto zaczyna mieszkać w łazience - później zaczęło się wąchanie
i prychanie na resztę, bo pojawił się nowy zapach w domu.
Takie zdjęcia dostała Aś nim pojechała - widać tam rodzeństwo tej malej.
Wszystkie miały zalepione oczka, więc nie wpadła na to, że to koci katar.
Ale człowiek uczy się całe życie - jak się zarezerwowało kotka
to ciężko zrezygnować z niego z powodu, że opiekunowie kocicy
okazali się nieodpowiedzialni i trzymali je na dworze w skrzyni z matką...
Jak widać w izolacji była głównie kupa i zabawa :D
I niemiłe leczenie kroplami oczek i wożenie na zastrzyki...
Ale tak bywa - też leczyłam małe rude z kociego kataru w 2009
i Amberka w 2014 zgarniętego z działek leczyłam z zapalenia płuc,
Mały Salem też zapalenie uszu miał przecież - zimą 2004.
Teraz już lata po mieszkaniu takie małe minimini i trzeba szukać.
Zdjęcia te są z pierwszych dni robione telefonem - dlatego polecam powiększyć.
Adoptowana była ostatniego dnia września i cały miesiąc spędziła w izolacji.
Nadal zachęcamy do adopcji - Facebook i inne media pękają od ogłoszeń!
Kto zna ten wie, że Gosia Wrocławianka ma kolejne maluszki
i pewnie kolejne też nadejdą - szukające domu, potrzebujące leczenia...
Na Facebooku jest bazarek z takimi fantami między innymi:
Zapraszamy, bo wiele ciekawych rzeczy tam jest!
A te bombki mnie zauroczyły szczególnie!
Przygotowujecie się już do Świąt? 🎄
Co za maleństwa!
OdpowiedzUsuńJuz jej lepiej idzie dogadywanie sie z kotami :) Kupa zawsze do kuwety, siusiu tez. Zdjęcia wysyłane przez Pania nigdy nie pokazywały oczek... To juz bylo podejrzanie dziwne i można bylo sie domyślić, ze cos jest nie tak. Nie domyslilam sie co :(
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest, ze widziała chorobę i nie wzięła ich do weta. Ciekawe ile dało rade. Koci katar potrafi nawet zabić.
UsuńUrocze maleństwa *.*
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ciągle myślę o świętach... Chciałabym aby były białe, ale ponoć niestety śniegu ma nie być.
Pozdrawiam! ;)
No my nawet kupiliśmy bombki... :D
Usuń