Dzień Dobry, dzień dobry!
Choinka już spakowana, bowiem poziom demolki...
Ach, szkoda gadać - grunt, że koty całe.
Młody porobił trochę zdjęć przy Choince.
Zatem wstawiam sesję - niektóre nieostre, ale szkoda kasować.
W końcu tyle udało się na jednym zdjęciu na tle choinki...
Te święta będą dla mnie inne,
Usiądę cicho przy choince
Tej, co tak pięknie pachnie lasem,
Pogłaskam łapką złotą gwiazdkę,
Ogromną bombkę lekko trącę,
Jak w lustrze widzę swe odbicie,
Mam pełny brzuszek, futro lśniące
I wreszcie godne, dobre życie
Na stół wskakiwać to zły pomysł
Chociaż mnie kuszą smaczne ryby,
Jak dobrze, że są jeszcze domy
W których kot czuje się szczęśliwy
Na ciepłym kocu sobie leżę,
Słucham, coś mówią o prezentach...
Ja też dostałam piękny prezent
Swój dom na co dzień i od święta
Nic mi w tej chwili nie potrzeba,
Już nie narzekam na niedolę,
Biały śnieg lekko prószy z nieba,
W pokoju słychać dźwięki kolęd
Z zadowolenia głośno mruczę,
Może fałszuję, nic nie szkodzi,
Jak dobrze, że są jeszcze ludzie
W których prawdziwie Bóg się rodzi
To chyba Sherlock. |
Lunka miała Choinkę większość czasu, ale tylko "pac bombkę!"
i na tym zainteresowanie się kończyło...
Ale za zgodą Wet były wpuszczane, co jakiś czas inne koty,
aby nieco już się poznawały tak raz dziennie chociaż.
I oto efekt jednego z takich spotkań:
Nikusia |
Sherlock(?) Ejmisia i Morfi, Luna na krześle cały czas. |
Nie wiem, który to Mefisio :D |
Tu pod Choinką jest Sansa o ile się nie mylę, a Sherlock po lewej... |
Tu widać wielkość Morfiego i Nikusi obok Ejmisi po lewej - Ejmisia ma już 5 lat. |
Młody jako cwany dość fotograf rzucił smakołyki...
A sam szybko siadł na poduszce i robił zdjęcia :)
Stąd taki dziki tłum - Luna nie zeszła na smaczki.
Nie czai panna jeszcze bazy z tym "kici kici kici"...
Ale chleb z masłem ubóstwia i kiełbaskę też...
Tu poszły w ruch smakołyczki. |
Jak widać maluchy są wielkości Sansy. |
Przypominam, że one mają dopiero 5 miesięcy! |
Może za rok już nie będzie takich atrakcji z izolacją.
Wtedy pewnie demolka nastąpi dużo szybciej,
a może i prezenty załapią się na rozerwanie na strzępy...
W sesji nie brał udziału Jaguar i Alex - im starym piernikom
Choinka już nie porusza najmniejszej nawet struny ciekawości.
Przyczajony Popiołek... |
Chessurek! |
Niuch, niuch... |
Ale o co chodzi z tym drzewem? |
Tak więc udało się, aby w tym roku Choinkę zobaczyły maluchy.
Bałam się, że walka ze świerzbem będzie trwała dłużej i je to ominie,
ale nie dajcie się zwieść - to są zdjęcia ZANIM Nikusia odkryła,
że na Choinkę da się wejść i tam siedzieć pół dnia...
Totalna demolka nastąpiła jakiś tydzień później...
A teraz już bombki schowane, a Choinka czeka na grudzień.
Po prostu jak Ejmisia zaczęła zjadać sznurki od zdjętych ozdób
- spasowałam, podobnie na widok Sherlocka gryzącego igły.
Wystarczy jak na ten raz... :)
🐾🐈🐾🐈🐾
Ogłoszenie pod patronatem Kociego Brzuszka:
🐾🐈🐾🐈🐾
Miłego weekendu!
PS. Wiersz podlinkowany, gdzie znaleziony - ja go cytuję,
dedykując go kotkom, jak Lunka: znajdującym dom zimą.
http://www.canis.org.pl/wiersze/570-prawdziwe-swieta.html
Zastanawiam się jak te koty w ogóle mogą się utrzymać na biednej choince... Za to ja mam wzorowe kotki, które ani bombek nie tłuką, ani nie łażą po drzewku. Jedynie pies przewracał kiedyś choinkę, bo ściągał z niej pierniki ;D
OdpowiedzUsuńU nas tylko małe dają rade. Reszta kradnie bombki albo olewa temat :)
UsuńI to jest jedyna sytuacja, kiedy doceniam zalety chińskiego plastiku w porównaniu ze szklanymi bombkami :). Plastikowymi moje koty (a zwłaszcza najmłodszy) grają w hokeja po całym domu.
OdpowiedzUsuńOj ile ja tych styropianowych brokatowych bombek rozdeptalam :D
UsuńToteż dla tego ja choinki nie mam. Szkoda nerwów, kotów i zamieszania.
OdpowiedzUsuńNie no za rok pewnie już nie będzie chętnych na skoki :)
Usuń