Hej, hej!
W oczekiwaniu na wyniki moczu Mefinta wstawiam wieści,
ale nie o Mefim, a o Bubie zwanej Bubsonem - miała sterylizację
i jak widać na zdjęciach ma się dobrze - wygrzewa się na słońcu,
a poza tym z tego co wiem to śpi i śpi... Spokojna jest bardzo.
Moje dziewczyny tak samo przechodziły na szczęście ten zabieg.
Ja po każdej kastracji u kotki mówię sobie, że nigdy więcej!
W sensie nigdy więcej dziewczyn, bo to stres jest straszny...
Wiadomo, że to właściwie jest operacja, bo otwierają kotkę,
a bez tego nie da się łatwo usunąć wszystkiego jak u kocurka.
I ja potem nie mogę jak takie biedne z termoforem śpi i śpi...
Są różne metody szwów, ale to nie ma znaczenia, ważne żeby w ogóle.
Każda kocia dziewczyna powinna to przejść i cieszyć się zdrowiem.
Kastracja nie tylko zapobiega rozmnażaniu, ale też i chorobom.
Podobno to sprawia też, że kotek będzie spokojniejszy, ufniejszy...
Ale po Chessurze widzę, że nie zawsze tak jest - szajbnięty jak nic!
![]() |
Chyba ta szajba tylko przytłumiona |
Warto edukować ludzi, aby to samo robili z kotami działkowymi,
które się mnożą i giną bez sensu i celu, podobnie jak bezdomne...
Wiele miast dopłaca do takich zabiegów - u nas nawet do właścicielskich.
Z dwóch kotów jak wiemy rocznie może być nawet 12 młodych,
a to i tak jak nie trafią się aż sześcioraczki za każdym razem...
Oby na Bubę ta operacja podziałała tak, że będzie spokojniejsza.
Bo u moich panów efektów brak - Chessur i Morfi dają na całego,
a do tego dzisiaj mi zerwali karnisz przy balkonie, więc masakra.
I ja wiem, że to Morfi, bo w kuchni to już też zrobił...
A Bubson to gryzoń i szajba nad szajbami - zobaczymy co to będzie.
Miłego weekendu!
PS. Z Mefintem ok, poza tym, że skrzeczy i skrzeczy...
Jutro go zważę, ale budzi mnie o gastro nawet o 1 w nocy.
Hm... Wiewiórko ;) Moja Agatka, po sterylce, jest naczelnym zabijaką na dzielni. Znaczy w domku jak kocur, bije się z kocurem sąsiadów. Obsikuje swój teren jak kocur. No nie życzę, ale bywa i tak. Jest wesoło :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem! Moja Ejmiśka i Safira u mamy znaczą teren 🤣 co z tego że wszytko wycięte. Bubson też zaczął znaczyć, ale że gluty i oko to trzeba było podleczac bez końca i w końcu się udało pannę ciachnac. A czy będzie sikać dalej w swoim ulubionym miejscu się okaże :D mi Nikusia ostatnio na dywanik nasilała i nie wiem czy to dlatego bo odkurzalam przy kuwetach czy menda znaczy... Ale postawiłam w tym miejscu kuwete. I póki co spokój.
Usuń:) U mnie w domku goście muszą wszystko poza zasięgiem zostawiać. Cokolwiek ma inny zapach, Agatka musi oznaczyć swoim!
UsuńJa u mamy buty stawiam wyżej ze względu na Safire :D
UsuńKastracja mojej Pusi okazała się świetnym rozwiązaniem. Przynajmniej kotka się nie męczy
OdpowiedzUsuńTo z tym męczeniem to prawda. Kocury też nosi bez sensu i potrafią znaczyć...
UsuńO rany , mnie te przeżycia czekają za kilka miesięcy ! ;-)
OdpowiedzUsuńJest mały kotek? Gdzie?!
UsuńJest ! a wpis na blogu gotowy ;-)
Usuń