Jakoś trwamy w tym świecie... 🥶


Witajcie wieczorową porą...

Mam pierwszy raz w życiu tygodniowy przestój w pracy.
Psychicznie nie jest to łatwe - wydawałoby się, że posiedzi się,
że się poczyta, poogląda - owszem, ale ja w to uciekam.
W weekend uciekło się nieco w sprzątanie i granie w gry...
Dzisiaj mnie nieco zmogło, ale jest już plan na jutro.







Spędzam czas u Mefisia i razem czytamy albo oglądamy.
Nadal jestem w świecie "Doc Martin" i zostanę do końca.
Zmartwił mnie email od HboGo, że przekładają premiery,
a czekam na całość kolejnego "Killing Eve" oraz "Syrena".
Oglądam tam filmy obyczajowe zazwyczaj wieczorem...







Staram się nie myśleć i unikam robienia zakupów.
Widok osób w maskach budzi we mnie dziwnie odczucia,
jakby lęki, a momentami mam wrażenie, że nadchodzi panika.
Kazałam sobie kupić ziołowe tabletki na sen, bo ostatnio
cokolwiek mnie obudzi w nocy nachodzą mnie lęki i nie śpię.






Mefisio wczoraj rano skromnie, ale dał prezent w kuwecie.
Osiwieję z tym gościem - poważnie mówię, więc dzisiaj nospa.
I czekam sobie na efekty dalej, ale nic na siłę - może on tak ma.
Może jako starszy kotek załatwia się rzadziej - na to liczę.
W razie będzie trzeba rzucę wszystko i biegnę do weterynarza.






Staram się być rozsądna i nie kupować nic, co niezbędne.
Na Zajączka już jakiś czas temu zamówiłam gadżety Kotterkowe.
Doszły, a że mikrofiremki twórców mają ciężko to pokazuję.
Polecam sobie zerknąć sklepiki różnych twórców, jeśli możecie
sobie pozwolić na takie drobiazgi dla własnej przyjemności.





zakładka z molom.pl

Poszłam za radą w jednym z komentarzy i czytam Pratchetta.
Będę go czytać tak, jak czytałam serię Sherlocka i Ani Shirley
- tom po tomie aż do samego końca - 44 tomy w sumie...
(Brakuje mi dwóch, ale najwyżej dokupię za grosze na Allergo.)
Na koniec jeszcze genialny Miłozwierz - też można wspierać.





W Święta wiadomo, że każdy będzie u siebie w domu.
To będą pierwsze Święta Wielkanocne z Kotkami...
(raz zdarzyła się Wigilia w domu, jak mieliśmy ospę).
Ale co zrobić - jakoś to musimy wszystko przetrwać.
Staram się nie myśleć o niczym, żeby nie zwariować.

też można wspierać zycie-na-kreske

🤍 Trzymajcie się i bądźcie zdrowi! 🤍

17 komentarzy:

  1. Mefi ♥♥♥
    Znam schizy kuwetowe, ale wiem, że Franio czasem tak ma, że co drugi dzień się załatwi. Jak je samo mięso i puszki, to kupale są dużo mniejsze i czasem faktycznie niecodziennie. Ale wiadomo, że czujnym trzeba być, zwłaszcza przy takim Mefim.
    Kocurku, na Twoje lęki najlepsze jest odłączenie mediów. Telewizji pewnie mało oglądasz, ale wiadomości w necie ...na fejsie ...
    Nikogo nie namawiam, żeby poszedł w moje ślady, ale od soboty mam poodłączane wszystko, co się dało. Tzn.telewizji - zero, wiadomosci absolutnie zakazane i nie włączane. Fejs - nie zaglądam i z komórki wywaliłam. Nawet stronę startową czyli interię wywaliłam, a zrobiłam neutralną wyszukiwarkę.
    Co mi po wiadomosciach, w których mówią, ilu zachorowało, ilu umarło, ale tak do końca to my nie wiemy, czy faktycznie umarli na świrusa ...
    U mnie na blogu są dwa filmiki, w których pokazane jest, jak media i nie tylko robią nas w bambuko. Z zasady jestem podejrzliwa i nie we wszystko wierzę, ale tu mi coś nie pasuje.
    I to nie jest tak, że się nie bałam i, że czasem jakieś ukłucie niepewności mnie nie dotyka. Nic z tych rzeczy, ale ogólnie to jestem wkurzona i to chwilami do białości na tę sytuację i wmanewrowanie nas w to wszystko.
    Apteki zarobią na środkach uspokajających i antydepresantach...wcale mnie to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj po mękach lekcyjnych (Młody bardzo oporny ostatnio) wzięłam się za "Klient ze starego sadu" Montgomery - zupełnie inny klimat i troski. Nie wiem jakie są statystyki, ale słyszałam, że Ikea rusza, więc na bank od wtorku praca mi też ruszy tak jak było planowane. Oby, bo praca to jednak jakąś namiastka normalności jest.
      Nie czytałam żadnych Interii i onetow czy wp i gazety, bo to wg mnie połowa to info jakieś rządowe itd a druga połowa to clickbajty i fakenewsy nabijajace im wejścia. Fakt, że na Facebooku się przewijają różne obrazki i napisy i zaczynam ignorować - nie wchodziłam dzisiaj tylko przez Instagrama zdjęcia kotów wrzucam na fanpage i tyle.
      Na Instagramie jest dużo przyjemniej - ilustratorki mam różne polubione no i koty :) Panterka nawet na Instagramie jest.
      A wg mnie te statystyki zależą od ości zrobienia testów. Jednego dnia zrobią 100 innego 150 i wynik im wychodzi inny. Raz jeden czeka na wynik dzień a inne miasto cztery dni bo mają zatrzęsienie. Więc te codzienne liczby w ogóle dla mnie nie są wyznacznikiem. Każde miasto ma swój czas oczekiwania na wynik i Ina możliwość robienia testow. U mnie trzy przypadki chyba potwierdzone, więc automatem wiadomo, że u mnie np czeka się krótko bo mało testów robią. A w takiej Warszawie to myślę, że te 72h ktoś żyje w niepewności.
      Oj teraz na maseczkach na pewno, bo wyszło że ponoć zalecają żeby twarzy nie dotykać i że w trakcie rozmowy mikrokropelki nie lecą itd.
      Ja tam nie wiem, czasami mnie głowa boli. Nie muszę to nie wychodzę. Ale jutro chyba wyruszę do Biedronki.

      Usuń
    2. Klimeny ze starego sadu tam powinno być

      Usuń
    3. Buziaki dla Frania! 😘😘😘

      Usuń
  2. Kocurek Lidia ma racje musisz się odciac od mediów .Na jakiś czas.Ja nie oglądałam wiadomości chyba ze dwa lata.No teraz trochę rano oglądam ,bo korona.Coś ziołowego jak najbardziej.Ja mam pozitiwum.I czasami biorę.Chorowałam na nerwice.I na moc wypij melise.I magnez oczywiści.Ale lek .Ciekawe ile to postojowe u Ciebie potrwa.Mefi a ty kupkaj i nie stresuj dodatkowo swojej pani.Trzymajcie się tam wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tv tylko do Netflixa i HboGo więc akurat mi to nie grozi. Magnez mam ale obawiam się że to jakiś suplement. Nie wiem jaki ma najlepszą dawkę, bo w reklamach ogłupiają człowieka. Cieszę się, że Młody ma prawdziwa witaminę D na receptę. Jakby tą nasza rodzinna jak prorok tutaj nieco zadziałała. No i mi neosine zapisała po tej grypie strasznej w lutym. Zobaczymy.
      Poza bólem głowy od stresu pewnie nic na szczęście się nie dzieje.
      Słyszałam, że Ikea rusza, więc od wtorku do pracy na pewno. Pytanie co że szkołą. Się okaże.

      Mefi ostatnio rzadka kopa więc dzisiaj znowu Jaguś ma bana i nie wchodzi, a ja czekam na efekt.

      Usuń
  3. O nie! Całym sercem życzę, byś z sekundy na sekundę nabierała optymizmu. Wiem, że to teraz jest ciężkie. Ja odcinam się od mediów, co najważniejsze to się dowiem, ale nie chcę się stresować. Pamiętaj stres, to nasz ogromny wróg, a teraz tym bardziej nam go nie trzeba. Kochana, jesteś z kotkami w domu, bezpieczna, to jest naprawdę dużo. Są bliscy, jesteśmy my z Tobą na blogu i w sercach, to naprawdę dużo. Wielu leży chorych i marzy o tym. Mamy dużo kochana, a ja z całego serca wierzę, że będzie dobrze. Przetrwamy ten czas. Bardzo mocno Cię przytulam. :***** <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak słyszę, że Ikea ma zamiar ruszyć a to przecież gigant to myślę, że więcej paniki było niż ten wirus warty, ale z drugiej strony ważne, że ostrożność została jakoś wprowadzona. Ja się np zakazem wstępu do lasu nie przejmuje, bo u mnie las jest jeden za domkami jednorodzinnymi i tam się nie chodzi bo to mały las i zaśmiecony. Poza tym jak mam mijać ludzi w maskach to wolę nie wychodzić wcale. Trasa dom praca sklep mi wystarczy. W domu jestem do wtorku, a później się okaże ile będzie praca trwała. Bardziej niż wirusa to chyba się boje, żeby z pracą coś się stało, bo tu mam blisko mimo, że minimalna ale ja wiele nie potrzebuje do życia, a kotki i Młody mają to co najlepsze . Dziękuję za podniesienie na duchu 😘

      Usuń
  4. Wiewiórko kochana i reszto Rodziny. Wiesz co powiem. Tłumisz emocje. Płacz, krzycz, tańcz, znów płacz. Rusz ciało. Nie uciekniemy od lęku, ale można go oswoić. Są metody. Po prostu przyznaj: boje się jak cholera, panikuję, jestem śmiertelnie przerażona. To bardzo w porządku. Powiedz to na głos, kilka razy, poczuj to. Płacz, złość się, co tylko trzeba. To chwilę potrwa, ale potem będzie ulga, duża. Bo tak, to ataki paniki murowane. I stany depresyjne. I znów się rozchorujesz. Mówię to ja: Pytia :)
    Zajrzyj do mnie, wrzuciłam w ostatnim poście Pana, który pokazuje ćwiczenia na rozładowanie napięć emocjonalnych. Proste, krótkie, skuteczne. Zadbaj o siebie, bo masz dzieciuka i kupę kotów, które na ciebie liczą, skarbie.
    Doktor Martin pomógł mi w grudniu przy mojej chorobie, kocham go :)
    Przytulam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakty że mam wrażenie ostatnio, że jestem jak skała. Są momenty jak ta skala opada, ale tylko na jakiś czas. Może to za dużo do przyjecia, sama nie wiem. Momentami nadal nie wierzę, że Amber umarł. Za dużo chyba się nazbierało stresu przez ostatnie półtora roku. Bo i nastroje w pracy różne były.
      Nie dam się rozchorować - to akurat walczę, bo wrócę do pracy od wtorku i kazdo obniżenie katar czy coś to mnie jakiś kretyn zarazi. Dlatego pod tym kątem się trzymam.
      Zajrzę choć mój len pewnie się w kołdrę zawinie. Martina będę oglądać z Jagusiem na poduszce - oj nawet się popłakałam jak postanowili przy porodzie razem być. Ale widzę, że Martin długo pęknięty nie był i już dokazuje.
      😘😘😘

      Usuń
  5. Dobrze, że przychodnie weterynaryjne działają w miarę normalnie, bo co by to było, gdyby ich nie było?
    Osobiście staram się do minimum ograniczyć wiadomości z świata zewnętrznego, żeby nie zwariować.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście u nas nasz Wet działa. Będę Mefiemu na wszelki łapać mocz, bo może to, co miał ostatnio się odzywa. Albo struwity też już były. Więc kto wie. Szczawiany wapnia się gorzej rozpuszczają, więc może jedna seria nie starczyła.
      Ja na szczęście tv nie mam i tylko do Netflixa i HboGo. Ale slyszalam, że się świat powoli ma budzić. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wolę to niż dalszy ciąg tego szaleństwa
      Uściski dla Pusi 😘

      Usuń
  6. Nie martw się, maseczki to prewencja. Wbrew pozorom jedna ze skuteczniejszych metod. W Czechach są obowiązkowe od poczatku trwania kwarantanny i liczba zachorowań bardzo spadła :) Uszyj sobie albo kup od rękodzielników jakieś fajne kolorowe i w kotki, od razu poczujesz się lepiej! Ja sobie właśnie niedawno uszyłam maseczki, piorę je po każdym użyciu. Jedna jest w kotki, a druga w uśmiechnięte arbuzy.Serio to mi pomogło! Mojej rodzinie też uszyłam różnokolorowe w radosne wzorki. Trzeba się jakoś ratować psychicznie kiedy wszystko wokół jest negatywne :)
    U nas chyba też mają być za moment obowiązkowe. Ja myślę, że to dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki będę zamawiała od Kota z Wąsem - kocie także dla Młodego, żeby go z domu trochę wyciągnąć. Nawet tylko pod blok. Nam właśnie ogłosili, że będą do skrzynek wrzucać po świętach - może gdzieś je lepiej przekazać skoro ja już zamówiłam właściwie.
      No stres jest niestety chyba powszechnie naganiany panika takie mam wrażenie ...

      Usuń
    2. Super! Kasie szyje piękne maseczki :) I pomaga tym kotkom :)
      Jeśli będą Wam wrzucać do skrzynek i nie potrzebujesz, to oddaj komuś - zawsze ktoś wykorzysta je :)

      Usuń
    3. Zobaczę co u nas w pracy wymyśla, bo podejrzewamy, że to co nam w pracy dali to chyba nie jest wielorazowe... Wiem, że są z Chin.

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty