Witajcie w środku tygodnia!
Zaczęła się fajna jesień na dworze, a na świecie...
Na świecie chyba każdy wie, co się dzieje, więc cóż.
Ja tylko powiem, że nie chciałabym być w takiej sytuacji.
Uważam, że to każdy powinien mieć wybór - nie siedzimy w nikim,
nie wiemy, co czuje ani czy ma siły - Kobieta powinna mieć wybór,
skoro jest pewność, że są wady nieodwracalne i nieoperowalne.
Ale tu jest strefa komfortu, strefa Kitków, chill out.
Mefisio ostatnio w weekend ładnie i sobota i niedziela,
później w poniedziałek też była niespodzianka w kuwecie,
a dzisiaj także - indyk jednak nie podszedł, cóż...
Więc od trzech dni same chrupy te co były Hill's na trzustkę.
Co ja poradzę, że się szybko znudził kurczakiem...
Ale może znów na weekend kupię tak mniej trochę.
W pracy uparli się mnie wykończyć, więc zamiast czytać - padam.
Ale już muszę skończyć ten ostatni tom, bo zerkają inne książki.
Przeczytałam sobie ostatnio podrzucony link Anety Jadowskiej,
nie no, fajnie mi to się zapowiada, a każdy pisarz pisze inaczej...
(Tato, co mojego bloga nie czytasz, zanotuj sobie - Mamo, przekaż)
A Żniwarza uwielbiam za sam świat, pomysł, no po prostu! :)
Poza tym się nic nie dzieje nowego, staram się przeżyć,
ale wypisałam sobie dwa dni urlopu, bo mi stopy odpadają coś.
Przeżyją beze mnie dwa dni, niech ktoś inny popakuje etc.
Nadal nam nic za urlopy debil nie chce wypłacić to co się będę.
Mam ochotę odpocząć to odpocznę i może dom ogarnę w końcu...
Chyba ciuchy pójdą pod przebierkę, bo ileż tego jest i na co...
(Koty powywalały mi z szafki, a ja co włożę to znowu... EMRY!)
Przytulanki kocie jednak na stres najlepsze, i herbatka.
Ostatnio litrami pijemy, bo pić się chce, a potem kolejka do wc...
A najgorzej jest w nocy wstawać, bo na mnie śpi Ejmisia,
obok Cebulka, po drugiej stronie Sherlock, na dole Chessur,
a na nogach jeszcze Morfeusz i Nikusia, i Emry tam gdzieś...
A i jeszcze Alex nie daj Bur się dopcha to już stres się ruszać.
Bo ja chcę, żeby rudziel sobie ze mną pospać mógł trochę...
Nadciąga listopad, chłodniej się robi, zapasy kocie się kurczą.
(A dziękuję Jagodowa za dostawę, puszeczki poszły w ruch!)
I siedzi ten Drevny Kociur i notuje co tu zamówić i kiedy,
bo w grudniu zazwyczaj zooplus zapchany jest i się czeka...
No i czapeczkę sobie musi poszukać cieplusią na łebek.
O ocieplanych butach już nic nie wspominając ani słowa.
No i dla Matkie i Mame wszelkich, żeby miały cierpliwość.
Wszystkiego najlepszego dla Kotów nie tylko czarnych!
No nieee, znowu przegapiłam?! Dlaczego o jakichś durnych walentynkach czy halołinach trąbi się miesiąc wcześniej, a o czarnych kotach cisza...?
OdpowiedzUsuńW temacie spania z kotami na wierzchu (też na mnie śpią, ale tylko dwa, reszta woli indywidualnie), to tak sobie pomyślałam, że jest wyjście - spanie w pampersie :DDD
Zdrówka dla koteczków i człowieków!
Ech, u nas niestety Pusia jest bardziej biała...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla kotów. :) Witam Cię po przerwie, cieszę się, że tu jestem! Rozwaliło mnie i dało total uśmiech zobaczenie, jak Czesio Cię pilnuje w wannie, ta mina. hahahha Śmieszne. :D Kotki są takie zabawne, ciekawe. :) No i dobrze, że wzięłaś sobie wolne, a to, że ćwok kasy nie wypłacił, klątwę na niego dałam. ;D Pozdrawiam kochana, miłego dnia, pozostańcie zdrowi. :*****
OdpowiedzUsuńOne takie, że wcale, a wcale Ci nie wierzę, że łobuzują, po ścianach latają. Słodziaki milusie, troskliwe, grzeczniusie. No cuda.
OdpowiedzUsuń