Witajcie czwartkowo!
Jak ja dzisiaj wymarzłam to jakaś masakra.
Więc sobie polegiwałam po pracy pod dwoma kotkami.
Zdjęcia są od końca, więc od najnowszych wieści.
Jakoś się dogadują - miłości nie ma, ale Lunka żyje.
Mefi cośtam sobie fuka i grzmi, ale to piernik jest.
Ostatnio u Młodego przebywałam, bo tu został laptop.
No i doglądałam jak się integrują kotki czarne dwa.
Jaguś wpada w odwiedziny i wtedy śpi sobie z Mefim
- najczęściej na parapecie na kocyku - miłość wielka.
Za to reszta ferajny dokazuje za drzwiami aż piszczy.
Sansa wskakuje na wysokości, tak samo jak Morfi,
Czesio, Emrysek i Ejmiśka, a nawet Sherlock.
Tylko Jaguś i Alex grzeczni, no i Cebulka nasza...
Reszta to sami wariaci i świry totalne ...
W tym roku Choinkę będzie miał tym razem Mefi z Luną.
Rok temu miał Mefcio i dochodzący Jagusio.
Jeszcze nie ma pewności co do wersji ozdób, ale to Młody
i jego dekoracja pokoju, więc od jutra porządki świąteczne.
Mam zamiar odgracić nasz domek ze zbędnych rzeczy.
A taki był ładny u nas śnieg - jeden dzień, ale cieszy.
Choinka biała najwyżej znowu będzie za śnieg robić.
U Mikołaja książeczki zażyczone, dla kotków jedzonko
- jedzie już ponoć, a jeszcze puszki do zamówienia.
Póki co najlepszym prezentem w tym roku jest spokój.
Nie dzieje się nic takiego, Mefi troszkę postraszył, ale jest ok.
Mefisio na tyle spokorniał, że Luna daje sobie radę z nim,
a dokładniej go olewa totalnie - nie to co kiedyś,
że ją zablokował za wersalką i tam siedziała całe dnie.
Emrysek walczy o bycie przywódcą stada z Chessurkiem.
Na razie to takie przyjacielskie zapasy i przepychanki.
Ejmisia też Chessurka ustawia, bo on się panoszy mocno.
Tylko Nicky, Sherlock, Daenerys, Jaguś i Alex spokojni.
wszystko może na razie poczekać - teraz kocyk i herbatka.
A wszystko inne się jakoś ułoży :)
Jak tam u Was? :)
Aż chciałoby się zanucić "Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie. Lunka wydaje się że odżyła, na jednej z fotek mruży oczka jak typowy szczęśliwy kot, i zwija się na innej tak, że brzuszek pokazuje. Dobrze jest. I jak ładnie sobie patrzą na chwilową zimę. Rzeczywiście ze śniegiem to już jakoś tak świątecznej. Zmarznięcia współczuję, to nie jest miły stan, dobrze, że futra grzeją, ale pilnuj się. Taka pora, że trzeba choć teraz to dni kontrastów lodowato, a zaraz potem chop, piętnaście stopni w górę.
OdpowiedzUsuńPogoda szaleje, u nas mróz ale zero śniegu, dzisiaj wiało i ma być ciepło od jutra. Przeziębiamy się wyskakując z ciepłego domku żeby koty zawołać, a to znowu wypuścić bo miauczą pod drzwiami i jak tak parę razy człowieka zawieje, to katar gotowy, jak nie gorzej... Ale śniegu to by mogło napadać, w tamtym roku to w ogóle nie widziałam białego, co za klimat... Kotki moje nabrały masy, ofutrzyły się, dwa razy grubsze teraz niż dwa miesiące temu. Ale one więcej na dworze niż w domu, to zadbały o zimowe ubranka. Trzymajcie się zdrowo!
OdpowiedzUsuńMina kociaka na pierwszym zdjęciu doskonale pokazuje moje podejście do grudnia 2020 :)
OdpowiedzUsuń