Blogger oczywiście wie lepiej, więc fotki od końca.
No nic, trudno... Ejmisi się ładnie goi jak widać.
Wygląda to teraz podobnie, tylko mniejsze się robi,
ale potrwa zanim włosy odrosną a strupek odpadnie.
Reszta śpiączki same albo szajby, nie ma umiaru.
Niezależnie gdzie - Jaguś ostatnio śpi, prześladuje mnie.
Pilnuje czy nie idę do Mefisia, a wtedy ja chowam karmę,
a on wytrwale śpi jakby czekał na zmianę zdania,
jak zgłodnieje, a ja trwam przy swoim wtedy krzyk,
że on opuszcza Azyl u Młodego i wypuszczamy...
Luneczka się rozbestwiła bardzo, drugi totalny śpioch.
Mefisio to samo, spanie i noszenie na rękach nieszczęścia.
Tyle, że Mefi to dodatkowo nie daje nawet poczytać,
bo pcha ten swój nos, więc można z nim tylko oglądać.
Więc polecam starego dobrego "Zodiac" i "Wielkie kłamstewka".
Emry jak zalegnie to na pięć sekund, ale rośnie to...
Emrysek je więcej niż ostatnio, ale co poradzić - mężnieje.
Jednak z zooplusa chyba zostanę tylko przy żwirku,
bo karmę mam, a ostatnio znowu wnosiłam sama paczki.
Mam już dosyć, skarga napisana, ale na razie przerwa.
Po puszki najwyżej pójdę do Rossmanna jak będzie trzeba.
Ejmisia już ze stadem i kapsułki daję, więc ulga ogromna..
Coś tam fuka na młode, ale oni szaleni, więc nie dziwię się.
Ostatnio zrobiły rekord świata - potłukły mi pokrywę od garnka.
Bo trzeba było się widać dopchać do ryżu z warzywami...
Nagrody nie mieli, a mi potłukli pokrywę największą i jedyną...
Białego za oknem już nie ma, od rana deszcz jesienny...
Więc stoi jeszcze choinka biała i tu zostawię białe choinki.
Niech pobędzie wspomnienie zimy jeszcze chociaż tak.
Czytanie opornie idzie, więc lecimy w oglądanie wieczorem.
Klimaty Obcego trwają, ale i "Designated Survivor" leci.
PS. Polecam też "Lola", "I oddychaj normalnie" oraz "Kuessipan".
Po pracy wskakuję pod kołdrę, by stopy odpoczęły,
a Miśki na mnie i idzie blokowanie czegokolwiek :D
Więc weekendowo nadrabiam nagromadzone prace domowe.
Ale nie chce się jutro iść do pracy, oj nie chce... Ale cóż.
Na chrupy samo się nie zarobi, a maseczki zniechęcają.
Jako, że mamy już 16 wieczorem uciekam już.
Kotki grzecznie śpią pod kołdrą albo na i śpiączka idzie.
Na koniec chciałam życzyć wszystkim Kocim i nieKocim
babciom, prababciom oraz dziadkom i pradziadkom
WSZYSTKIEGO DOBREGO i ZDROWIA !
Już się zaraz styczeń kończy - jak ten czas leci!
Trzymajcie się!
Mła rozwala zawsze zającowe spanie, brzuchole na wierzchu i rączko - łapki zagięte. Dobrze że z Ejmisią idzie mocno ku lepszemu, może troszki odetchniesz. :-)
OdpowiedzUsuńEjmisia jeszcze panikuje trochę, ale myślę ze się uspokoi. Bo młode ciekawe i idzie ja wąchać, a ona zła i się wscika i syczy. Myje się maniakalnie, ale nie widać żeby pojawiały się jakieś placki. Chyba po prostu ma obsesję po wizytach u weta. Wyglądam ja, ona mruczy a potem idzie się myć.
UsuńLuneczka jest na przedostatniej fotce, tak? I na zajączka śpi wyżej? To Ci napiszę, że ona, ta Luneczka, to się zbliża do pełni. Bardzo z tą pełnią Lunie do pyszczka, bardzo. Ejmisia jeszcze ciut straszy,jak się nie wie że się goi. No ale się goi, i to jest super.
OdpowiedzUsuńTak, ona jedyna czarno-biała w stadzie. Kulka się z niej robi konkret 😸 Ja na nią mówię Torebusia na karmę 😹😹😹
UsuńCiesze się.że z Emisią dobrze.Jak to się mówi kamień z serca.a u nas dzieś biało.Lunka szczęśliwa.Lubiśnieg.
OdpowiedzUsuń💜💜💜 pieski się umieją cieszyć że śniegu. Fajnie mają.
UsuńAż zajrzę chyba do Pod Tym Samym Niebem bo dawno tam byłam, a tam pieski i duuuzo śniegu.
Ejmisia już prawie śladu nie ma tylko strupek mały. Jakąś magia jak to z masakry ropnej się zrobiło zadrapanie.
A ja zawał miałam. Teraz już rozumiem rozbawienie w oczach weta....
No ale następnym razem będę wiedzieć, że to nie rana do szycia i zabiegu chirurgicznego tylko do płukanek i smarowanek. Bez paniki.
Ale pewnie zapomnę za rok czy dwa i znowu będzie zawał....
To ja Gosia z Jelcza .Nie wiem czemu nie ma teraz tego podpisu.
OdpowiedzUsuńCoś w ustawieniach konta może... Hmmm
Usuń