Żyje ten Kiociurek okocony, żyje! 😸

Witajcie sobotnio!

W końcu dogrzebałam się do zdjęć z fona.
Ciężko się ten maj zaczął, bo jakoś sennie.
Jakoś tak stresowo na około, a do tego tragedia.
Trzeba do Tabazzeli słać fluidy dla Szpagietki,
coby Tabazza nie oszalała, a kotek wyzdrowiał.
I dziękuję Małgosi za wspomnienie o nas!






U nas bez zmian właściwie - tyle, że szkoła normalna.
Po pracy coś ostatnio padam ze zmęczenia,
ale to wina atmosfery w pracy - napięcie w powietrzu,
a każdy każdego pyta co dalej, no i zwala człowieka.
Do tego wypłata dopiero w poniedziałek, ehhh...






Kotki miały cały tydzień wit.C w kabanosach
Znaczy Jaguś, Alex, Niki i Luneczka.
Na wszelki, bo coś jakieś takie tam kichnięcie,
a to oczko nieco przeciekało temu kotku...
Ale bieganie skończone i węzły chłonne ok.





Meffu jak zawsze maruda i skrzecz namolny.
Przeszczęśliwy, że u niego spałam po pracy nie raz.
Ostatnio spałam tam ze stopą w górze, bo pięta
- podejrzewam jednak tzw. ostrogową przypadłość.
Ale dziś do pracy niet i bólu nie ma - magia?





Motylowa mówi, że w sumie ona w biurze ma ciszę.
Poza tym, że się dhyrekhtorowi nie podoba wszystko,
to nie szepczą tam i się nie martwią na głos jak opłacić...
No, a ja pakuję ciężkie turbo (ikea) już miesiąc
i psychicznie wysiadam powoli od tego wszystkiego.





Ale tutaj dzielnie wspierają mnie misiunie mruczki.
Polegiwanie ich i spanie po katach skutecznie usypia,
a pobudki z hukiem nad ranem szybko budzą...
Dzisiaj pobiły swój rekord chyba - dobrze, że mam dywan,
bo te moje kubki poskładane na stole by szlag trafił.


Skończył się bardzo ciężki psychicznie dla Nas tydzień... 
Oby zaświeciło nam więcej słońca i smuteczki poszły sobie precz... 
Chciałybyśmy się obudzić w świecie bez tej pandemii...


A jak tam Wam mija czas?
Kilka pociesznych obrazków na koniec... :)

WSZYSTKIEGO NAJ ANNA B.!




O w taki karton wejść i przespać tę zimnicę...?


8 komentarzy:

  1. Kocureczku dzielną masz być. Dasz radę, bo kto jak nie Ty? Świat, czy chcemy, czy nie chcemy po pandemii zrobi się trudny, już jest o wiele bardziej drapieżny niż był. Ludzie dawali radę w trudniejszym czasie, a Ty masz dla kogo żyć. Więc dasz radę. Jeśli dopada Cię deprecha, a tak mi się coś zdaje, ratuj się jak możesz, wszystkie chwyty dozwolone. Kotunie leczą, miłość leczy, ale żadne nie z zbada i nie da leków, a bez nich cholery cholernie trudno się pozbyć. A cholera dzielności szkodzi więc goń ją, niech se idzie np. do Twojego kierownictwa. Przesyłam ciepłe myśli dla Ciebie (niestety fluidy zagarnęła Szpagetka) i przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wiem, że nikt nie zrobi kuwet lepiej niż ja. I to jest już spora motywacja. Nie chcemy jeziorka w postaci dzieła na parkiecie podpisanego Nikusi łapką. Jak tylko zauważże, że to cuś nie tak to nie będe czekać. Ale na razie obniżenie nastroju poprawione poprzednim weekendem. Teraz coś mnie ceny dobiły, ale jakoś kiedyś było bardzo bardzo źle i dałam radę to teraz też musimy. Ale wiadomo kotków było mniej i Dzięcięcia nie było ;)
      No, ale. Będzie co ma być.
      Obiecałąm sobie coś kupić - cokolwiek mi wpadnie w oczy, żeby poprawić sobie nastrój. Nawet szalik z ciucha za 5 zł. Czasem trzeba.

      Usuń
  2. A więc kotki odpowiednio dopieszczone, taki kabanosik z witaminką C musi być przepyszny. Choć jeden z nich chyba ma ochotę na kawę, bo widzę, że uroczo sobie w niej ogonek moczy ;-) No i są wesołe skoro rozrabiać nad ranem im się chce i do kubków na stole się dobierają :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plery były moczone, ogonek też. Ostatnio nawet próby wypicia mi kawy. Kabanos najlepszą metodą na podanie leków - kotek się nie orientuje totalnie. Ale zobaczymy. Na razie tylko JAguś czasami kichnie.

      Usuń
  3. Mła wychodzi na to że sobie Kocurek też powinnaś jakiegoś kabanoska zapodać z witaminą żeby Cię dodupność nie dopadła. Mrutek Cię mrutkuje, Szpagetka cinżko obrażona bo mła dziś śmiała wyjść na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurek dasz rade.Młodziutka jesteś.Praca tak potrafi dać w kość.Ja mam zapalenie barku.Nie mogłam podnieśc reki .Zjesć.po podniesienie widelca graniczyło z cudem.Jak wróciłam z pracy to rozbierał mnie mój.Teraz jestem na lekach i od poniedziałku ide na zabiegi oczywiście prywatnie.Pół zapłaci moja szafowa.Jest super człowiekiem i szefowa.Pracuję z nią sześć lat i nigdy nie mogłam narzekać.Na stres byłam u siostry .Nie widziałam jej ponad rok.Tam wszyscy po covidzie i połowa zaszczepiona.I dla rozstresowania czasem, jejm lody.Oby było tylko lepiej.Gosia z Lelcza

      Usuń
  4. Kawa bez kociwłosa nieważna 😀♥️😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest gdzieś nawet taki kubek Miłozwierza do kupienia ;D

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty