Sherlock ma zapalenie oskrzeli, Emrys, Chess i Luna katar.

Witajcie piątkowo!
 
W naszej Kociej Rodzince trwa przeziębienie. 
Dzisiaj do weterynarza idą przeziębieni. 
Plus Luna, która łzawi z obu oczek...
Wiemy, co się dzieje niedaleko nas (jesteśmy spod Lublina), 
ale nie możemy zrobić więcej niż po prostu ogarniać 
swój Mały Świat i mieć nadzieję, że się wszystko uspokoi.








Gdy się spojrzy na te mordki to czuję się, 
że to one trzymają jeszcze nasze myśli w całości. 
Opiekujemy się, dajemy leki, dbamy. 
Planujemy, co zamówić, bo ostatni worek żwirku właśnie się skończył. 
Mefisiowi został ostatni worek karmy na trzustkę.
Daję codziennie im lizynę i Wit C do mokrego śniadanka.
Nie chcę epidemii - nie teraz, kiedy zaczyna się chaos... 








Podobno ludzie wyrabiają sobie u weterynarzy paszporty...
Na FB są akcje szukania domów dla zwierząt z Ukrainy...
Słyszę, że u nas sklepy pustawe, bo wczoraj nakupili jak szaleni.
Wiem, że w razie co to paczkomat mogę odebrać na drugi dzień.
Ale mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle, choć tu ludzie panikują.








Żeby nie zwariować staram się tego nie śledzić i nie czytać.
Pranie powieszone, w domu trochę zgarnięte, pozmywane...
Staram się te energię włożyć w coś innego - kuwety umyte,
żwirek uzupełniony, więc właśnie ostatni worek wyrzucony.
Zamawianie jakiekolwiek ogarnę dopiero w marcu. Yhhh.








Na sprawach politycznych się nie znam - szkoda ludzi i zwierząt.
Najgorsze właśnie, że przy okazji obrywają niewinni...
Pomoc jest organizowana, ale ja sama co ja mogę?
Sama czekam na wtorek z tą nogą, co dalej, zobaczymy.
Trochę bezsilna się czuję, że nie pobiegnę jak kiedyś...
Nie mam tylu transporterów, żeby w razie co koty zgarnąć.









Gdy patrzymy na wiadomości jest bezsilność i trochę lęk, 
te znaczniki są wcale nie tak daleko od naszej granicy... 
Łatwo znaleźć na mapie Lublin, więc widzicie...
Ale nie pozwalam sobie na ataki paniki. Nie mogę.
Są malutkie istoty z nami, które bez nas sobie nie poradzą 
i jesteśmy za nie odpowiedzialni - na dobre i na złe.








Wiem, że trwają zbiórki na zwierzęta z Ukrainy, 
dlatego ogromnie dziękuję za to, że mimo wszystko ktoś nam coś wrzuci... 
Chcemy mieć zapas karmy szczególnie dla chorego Mefisia. 
Reszta przeżyje na czymkolwiek w razie czego. Póki co leczymy.
Ale też i obawiamy się, że znikające karmy ze sklepów
i takie rzeczy jak papier, kluski, ryż to nie jest dobry znak...


Jeśli ktoś ma potrzebę porozmawiać,
czy popisać to znacie mojego mejla
albo piszmy tu na blogosferze między sobą.
Musimy się trzymać razem 🧡🧡🧡


Trzymajcie się i nie dajcie się porwać przygnębieniu!




PS. Cztery kotki na antybiotykach od dzisiaj.
W niedzielę dowiem się, co z Sherlockiem dalej...

10 komentarzy:

  1. O rany, ale się porobiło. Mła ma herbatki dla Cię, prześlę po pierwszym. Mła znów miała podejrzenia co do Pasiaka, tym razem nie był chory tylko pożarty przez skarwensyna Kituchnę. Podrapy i podryzy na grzbiecie i karku, rivanol w użyciu. Trzymajcie się i zdrowiejcie. Nie martwcie się, damy radę i jeszcze pomagać będziemy.Don't panic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się być spokojni. Nawet nie miałam siły Romanki okrzyczec, ale napisałam w razie co paczkomat ode mnie do niej idzie dobę. Ale u nas nie ma paliwa i nie wiem co będzie z pączkami. Jajo jakieś jest. 🥺

      Usuń
  2. Niech mruczki szybko zdrowieją.
    A my, bądźmy spokojni, mimo wszystko.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko spokój nas uratuje. Musi być dobrze !
    Kciuki za Was ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Wy macie swoje Miśki do ogarnięcia, straszne co piszesz o tych sklepach, pustkach, zbiórkach ... w razie czego daj znać, paczkę żywnościową się do Was wyśle. Bo u nas przebrane jest, ale pustki to były w czwartek, w Biedrze głównie. U nas w Polo pustych półek nie widziałam.
    Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama mówiła że dzisiaj w biedornce nie widziała mąki i cukru... A ja nie widziałam puszek kocich bo była jakaś promocja i pusta półka ��

      Usuń
  5. Teraz jest ciężej niż zwykle, ale to minie. Wszystko kiedyś mija.
    Koty są ogromnym wsparciem. Dla mnie również.
    Z wyrabianiem paszportów to nie jest może takie głupie. Moje koty też mają, bo planowałam być może kiedyś się wynieść z Polski. Ale patrząc technicznie - przynajmniej ludzie zaszczepią swoje zwierzaki na wściekliznę. To jest spory plus, bo do tej pory ludzie ignorowali problem porotu tej strasznej choroby. A paszport jednak wymaga szczepienia.
    Sklepy mogą być puste; u nas też są. Ludzie robią paczki dla Ukrainy. Również kupują rzeczy dla uchodźców, którzy już do nas przybyli. W zeszły weekend w Rossmanie brakowało środków higieny, bo praktycznie cały zapas sklepu pojechał pod granicę. To jest budujące jak bardzo potrafimy się zjednoczyć i pomagać. Każdy na tyle na ile może - jedna głupia paczka podpasek może pomóc :)
    Polska na ten moment jest bezpieczna. Nie ma sensu panikować na zapas :) Z resztą Putin przeliczył trochę swoje możliwości. Gra sam przeciw całemu światu.
    Trzymaj się cieplutko i zdrówka dla Was wszystkich <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U kotów też? Moje niewychodzące, więc nigdy na wściekliznę nie polecał żaden wet szczepić. Nie mamy paszportów, bo jakoś nie było nigdy pomysłu z przeprowadzką. Najgorzej to jest z tą izolacją zwierząt - tyle kotków jakby przenieść to pewnie wyzwanie...
      U nas w Rossmannie głównie podpaski są wykupione. Podobnie po Biedronkach, nawet teraz po kolejnej dostawie nastąpiło jakieś wymiecenie rzeczy z półek. Ale uspokaja się już sytuacja z ryżem i makaronem. I puszki powoli wracają na półki.
      Rybne cały czas swoją - ja tam uważam, że rybne z cebulą smaczniejsze niż te mięsne, ale cóż ;)
      Wolę nie myśleć co tak naprawdę w tych puszkach jest zmielone.
      Pozdrawiamy serdecznie!

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty