Witajcie niedzielnie!
Niby wiosna, a zimnawo i czapka i rękawiczki się przydają.
Ale ludzie zdrowi, a w kocim świecie jak zwykle coś...
Aleksik ma jeść probiotyk i na przedpokoju leżą gazety,
bo różnie bywało z trafnością kupki - zaczął do kuwety!!!
A gazety wzięłam ze skrzynki wszystkie jakie wsadzili.
Skoro Hrabia nie lubi na gazety (a podłoga zasłonięta cała)
i idzie do kuwety to niech sobie leżą - mi nie przeszkadzają.
Mała Cirilla wyciszona, ale ma zapalenie uszek,
więc codziennie jest buritto z kocyka i zapuszczamy krople.
Małe złe i chce gryźć tygrysiątko, ale co mam zrobić?
Leki na wyciszenie jeszcze w piątek i potem znów,
bo chcemy dać jej szanse urosnąć - jest naprawdę mała.
A wskakuje już na szafy, suszarka to plac zabaw,
a wszędzie wszystko leci jak się ganiają po kilka na raz...
Termin zabiegu w kwietniu i USG Luny i krew Sansy.
Standardowo Miszka troszkę kicha, ale ją obserwujemy
i daję jej VetoMune jak się uda - jak nie minie to Vet i już.
Poza tym łobuzują - kradną saszetki z niedomkniętej szuflady,
spadają figurki i maskotki z półek, więc schowałam do witryny.
Ten malutki Tygrysek prowokuje je do chodzenia wszędzie,
gdzie jeszcze same nie wpadły na to, by wejść albo wskoczyć.
Ale jest kochana i mrucząca i wiecznie głodna - żebra i tak czuć.
Kupiłam jej saszetek junior i co rusz dostaje trochę, żeby utyła.
Po pracy oglądam czasem z odcinek Archiwum X albo Yellowjackets
i padam spać - ciężko ostatnio w pracy jest i o 20 mnie wycina...
Oglądałyśmy dobry film "Bez mojej zgody", "Uprzejmość nieznajomych",
wczoraj nieco mroczny "Gothika", a dzisiaj w planie "Detektyw Monk".
Z czytaniem na razie mi nie wychodzi, ale dziś chcę coś zacząć...
Może coś lekkiego dla odmiany - kolejnym razem napiszę co czytam.
Ze szkolnych tematów przynajmniej się nic nie dzieje,
ale Dziecię zaczęło czytać Hobbita, bo mają ponoć omawiać.
Ramka ze zdjęciami wisi, ciężko pomyśleć, że nie ma kilku...
Ech, mała Nikusia, ale była z nami 3 lata, mała Venda 6 miesięczna,
Sherlock odszedł też na FIP, a był raptem z 2017 z czerwca...
Obok wisi stara ramka, gdzie zdjęcia skończyły się na Sansie...
Sansa ma się dobrze, je saszetki, ale głównie sosy a to niedobrze,
więc pozwalam jej zjeść czasami coś innego, żeby przytyła.
A że promocja była na Whiskasa w Biedronce to jej wzięłam.
Ja znam PNN i wiem, że czasem trzeba iść na ustępstwa...
Dzielnie z Młodym doniosłyśmy do domu żwirek z paczkomatu,
a idzie tego ostatnio więcej, tak jak i chrypy też wniesione.
Od długiego czasu używamy Calitti lavender i to jest najlepszy żwirek.
Na allegro można znaleźć go w dobrej cenie, tylko trzeba przynieść.
A chrypy mają cały czas swoje ukochaną Smille bezzbożową drób.
Puszki to akurat co się trafi, bo dodaję im do tego saszetkę co rano.
Znalazłam ten sposób - i teraz każda puszka jest zjedzona do dna.
Co nie zje Sansa zjada Alex, a jak on nie chce to daję Ejmisi.
Jest komu dać, jak nie zjedzą, dlatego mówię zawsze moje wchłoną wszystko.
Pomijam akcje wandalizmu w postaci włamu do szafki z chrupkami,
bo wtedy jest wywleczony na środek kuchni worek 4 kg i rozgryziony...
Ja wtedy biorę nożyczki i wycinam im dziurę od boku i mają swoje koryto.
I część je z misek, a część z worka, co ja im zrobię tym żbikom niewychowanym.
U Młodego przynajmniej są cywilizowane koty i nie rozrywają nic.
Bo tutaj saszetka zostawiona na wierzchu jest pocięta jak nożem
i wyjedzona ze środka co do ostatniej kropli - nie wiem jak...
Co do połamania, bo widzę, że Romana pisze to fatalnie jest
- ostatnio pogoda sprawia, że czuje albo kolano albo łokieć.
Plecy mnie bolały po zmianie materaca tylko trzy dni na szczęście
- wymiana była mocno awaryjna i nie było wyjścia, ale jest.
Koty oczywiście najszczęśliwsze, bo człowiek leży albo siedzi,
a wtedy można go dociążyć swoimi kilogramami dla zdrowotności.
I w weekendy pospać nie można za długo, bo umierają z głodu.
Wiosna idzie jak nic. 😺
Madki wielokotne tak majo, ciągle któreś niedomaga albo ma humory. Ech... Kocurrku nic innemu człeku nie zostaje tylko znieść z godnością. Przez pamięć o ukochanych hodować nowe potworki. Taa... Połamanie występuje teraz u drzewiej połamanych i nie tylko, pogodowy rollecoaster sprzyja bólności. W tym wypadku madki wielokotne górą, lekarstwo mruczy obok. ;-D Młodemu miłej lektury życzym a Tobie wypoczynkowego oglądalnictwa. Koty majo być zdrowe, czy koty mła czytajo?! No i rozumio?! ;-D
OdpowiedzUsuńPowiedziałam Miszce kichającej i ona na to oczka zamkła i udaje, że nie słyszy. Zapomnialam wspomnieć, ze jeszcze ten smark znowu glucia, a ja siwieję. Totalnie.
UsuńCzyli boloki wiosenne to nic dziwnego, są. Koty rzeczywiście jak dociążą to leczą, dobrze by było żeby z ich zdrowiem też było dobrze, Miszka ma nie udawać głuchej tylko się zastosować!!! Co do uszków Tygryska i ogólnie Tygryska, to wcale sie nie dziwię ze trzeba z niej robić burito, żebyś widziała jak bardzo skutecznie pies się broni przed zakraplaniem oczek i uszek! A nie gryzie i jest nieruchawy, ale tak łebek wywija ze naprawdę ciężka sprawa, a burita z niego nie da się zrobić. A żeberka Tygryskowi nie tak łatwo sie otłuszczą, teraz dopiero jak głaszczę i międolę Ryszardę to ich pod ręką nie czuję.
OdpowiedzUsuńU Piorunka i Morganki to ja żeber nie czuję wcale... A te pucki nawet roku nie mają. Nie wiem gdzie mieszczą jedzenie. Puchną.
UsuńMała z kolei wieczny głód a żeberka czuć, brzusio pełny. Ehh
Wydaje mi się że masz odpowiednik Rysi u siebie. Bardzo słodziutkie+żerte +niewielkie+chude +ruchliwe i ciekawskie ponad normę+wydalające na potęgę. Tryb główny to micha-kuweta, reszta w przerwach.
UsuńWidać po masywnych łapkach Morganki, że to kawał kici będzie i już jest 💗Nasz Franio to taka wylęga jest, jakby głodzony był, a nie jest. Nie wiem, czy doszedł do 3,5 kg ....
OdpowiedzUsuńNie no nie będzie spokoju. Szare pannicę do Weta a Alex musi być umówiony na coś bo ta rzadka kupa się nie kończy. Spytam czy mogę mu dać smecte po prostu. I umówić trzeba na wyrwanie zęba. Ehhhhhhhg a szare Cirilla i Miszer trochę kichają... 🙄🙄🙄
OdpowiedzUsuń