Alex jest na szpitalu od wczoraj...
Znalazłam go w nocy w kuwecie w kuchni,
leżał na boku i ledwo oddychał, próbował wymiotować...
Wyglądało to tak strasznie, że myślałam, że mi umrze.
Siedziałam przy nim aż do otwarcia lecznicy.
Tam kolejka, bo trwał zabieg jak na złość,
a ja w zawale, że on mi tu zaraz zejdzie w poczekalni...
Ale za chwilę zabrali mi go na szpitalik i tak czekam na info.
Wczoraj nieprzespana noc mnie dobiła...
Dzisiejszy dzień mam, żeby się psychicznie ogarnąć.
![]() |
Piorunek |
![]() |
Daenerys |
![]() |
Chessur |
![]() |
Aleksik |
W weekend nieco wybrzydzał, ale to nie pierwszy raz.
Ale w nocy widziałam, że się chwieje na łapkach.
Wczoraj już nie chciał wieczorem nic jeść,
ale i tak już bywało, że wieczorem nic, a rano ładnie jadł.
Jest bardzo słabiutki i boję się, że nie wróci już.
Wiecie jak to jest - zawsze jest za wcześnie,
zawsze człowiek nie jest gotowy na TEN moment.
Ja wiem, że 16 lat i życie jak pączuś w maśle.
Chorować zaczął równo rok temu, ale jakoś dawaliśmy radę.
Mimo mycia podłogi przy kuwetach kilka razy dziennie
i siedzenia codziennie kilka razy nad nim, żeby zjadł.
![]() |
Cirilla |
Zanim jednak mi go zabrali pożegnałam się z nim.
Tak na wszelki wypadek w kuchni siedząc w nocy,
powiedziałam mu, że rozumiem, że boli, że jest słaby...
Że Jaguś i Mefi czekają na niego już dość długo...
Tak jak pożegnałam się z Mefisiem i Sherlockiem
przed szpitalem, bo widziałam, że jest bardzo źle...
Tak jak pożegnałam się z Nikusią i Jagusiem,
bo ich operacja była bardzo poważna i ryzykowna...
Dzięki temu wiem, że jak dostanę info to przeżyję.
Tylko z Vendą nie miałam szansy. bo to było nagłe.
![]() |
Daenerys i Cirilla |
Aleksik był adoptowany z Łodzi z Kociej Mamy.
Mefisio był adoptowany pierwszy w czerwcu w 2009.
Był takim szaleńcem, że wzięłyśmy mu rodzeństwo,
dwa rudzielce - nazwałam je Jaguś i Aleksik.
Aleksik już jako maluch nie lubił dotyku,
Jaguś tak samo - dwa małe dzikusy kochające Mefisia.
Wrzucam Wam poniżej migawki z 2009.
I uciekam czekać na znak w sprawie ostatniego z Trójcy.
Smutno, ale jakkolwiek będzie damy radę.
Dam znać.
Czekam z Tobą Kocurrku.
OdpowiedzUsuńI ja też...
OdpowiedzUsuńNo i ja.
OdpowiedzUsuńOby wszystko było dobrze :(
OdpowiedzUsuńCo tu napisać... Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńKocurro, doczytałam u Tabaazy. No co zrobić, braciszkowie wezwali. Pozostaje akceptacja faktu, co nie znaczy że nam się ten fakt podoba. Nie podoba się.
OdpowiedzUsuńI z innej mańki. Dlaczego o Kocurro u Ciebie sierpień i wrzesień?! Daty pod komentarzami to przegięcie, pisałam w kwietniu, a data komentarza u Ciebie to sierpień, przy Agniechowym jeszcze gorzej, 04.09.2025. Mamy 11.04.2025.
Opamiętaj się o Kocurro z milością do jesieni i zimy, nie poganiaj czasu!!!! Podejrzewam brzydko że to z Twojego powodu tak szybko biegnie. 🤢
Amerykański system zapisu daty, najpierw miesiąc, potem dzień i rok. Można to zmienić w ustawieniach na panelu bloga.
UsuńKocurku, przytulam mocno...
OdpowiedzUsuńAlex odszedł bezboleśnie. I nie było tak źle. Ważył 3kg. Miał szansę , ale myślę, że rok z chora trzustka która była lekooporna to i tak dużo. Mefi młodszy bo 10 latek zaczął chorować i dał radę 3 lata prawie. A też nie chciał leków żadnych. Zastrzyki u niego też nic nie dawały. Ale wszyscy trzej dożyli ładnego wieku. 12 lat. 13. I 16. Teraz kolejne seniorki nam się zbliżają do tej cyfry...
Usuń