Szczęścia w nieszczęściu i katastrofy🍀☘️+ PS

Witajcie wtorkowo,

nie odzywałam się, bo Los postanowił nas dobić chyba.
Dziecko na wyjeździe u Babci wylądowało na pogotowiu,
bo wstaje rano a tu jakaś dziwna twarz (akcja tydzień temu była)
no to szybko na SOR i tam tomograf i rtg i wszystko...
My w pracy w stanie przedzawałowym, ale na bieżąco info:
porażenie nerwu twarzowego, bolerioza wykluczona.
A wiecie jak to jest, nie jesteś na miejscu, do tego w pracy,
już strach, że jakiś wylew czy coś - różnie się zdarza...

Emisia

Popper

Yuumi




Vuko

Poppy

Poppy i Lunka

Lunka

Dostał leki, poprawa słaba, Motylowa po niego pojechała,
wrócił, wczoraj konsultacja u neurologa, rodzinny
i skierowania na rehabilitację i teraz się dobijam gdzie się da.
Młody chłopak, całe życie przed nim, więc trzeba będzie 
to i prywatnie się pójdzie, aby tylko wrócił do sprawności.
Neurolog od razu mówi, ze pewnie nie powiedzieli na SOR,
że to trwa, że to nie od razu, pokazał ćwiczenia, zalecił okłady.
A tamten chciał go kłaść na badania krwi na borelioze do szpitala
- na 10 dni, żeby krew zbadać - no oszalał!
Ale Dziecko w domu, leki ma, ćwiczy pyszczek, Małego bawi.

Vuko dzień 1

Purka




Miszka


Morgan

Chessur


W międzyczasie mały glut do ogarnięcia od naszej Wet.
Ktoś podrzucił, Motylowa zatwierdziła, mówi leć z plecakiem,
a że ostatni dzień urlopu miałam to pobiegłam i tak mnie wcięło.
Ogarniamy małego, a tu takie info z wyjazdu Młodego...
Więc za dużo na mnie spadło, i czuję, że siwieję jeszcze bardziej.
Ale mały pocieszny jest, ma na imię Vuko - taki mały wiking.
Bo jest bardzo dzielny, trochę brązowy jeszcze, ale ogarnięty.
Ciumka jak Mefi, wygląda jak Amber, a durnowaty jak Sherlock.
Ale odważny jest i jest u siebie, więc widać jest w Domu.
Oby tylko wszystko zdrowotnie było dobrze w końcu!




Lunka z wyjazdu u Babci ;)

Morgi





Cebulka

Ale to jest za mało, proszę Państwa, aby był koniec.
O nie, jeszcze jedna katastrofa musiała się zdarzyć:
lodówka po ośmiu latach umarła, padł pewnie agregat,
a naprawa niewarta zachodu, bo wyjdzie cena lodówki...
No to dawaj wszystko w plecak ratować co się da.
Z drżącym już łbem od nerwów i natłoku zamówiona lodówka.
I zamiast spokoju kolejne zamieszanie do kolekcji.
Zamówione jest na czwartek, bo to święto w piątek,
więc w sobotę nie ryzykuję, że odwołają dostawę...
A teraz trzeba te rozmrozić i na klatkę wypchnąć.
Umówimy wniesienie tylko pod drzwi, bo Kotki.

Czesiek

Morfiś


Emrys i mały





Integracja


Także tak, patrzę, co jeszcze może pierdyknąć.
Wiertarka za ścianą to standard...
Już nawet o kotach nie będę mówić, są poumawiane.
Wszystko po kolei...


Trzymajcie kciuki! 🍀☘️
PS. Czy ja już mówiłam, że mam dość tego roku?

PS. Piorunek ma niegroźna rankę, ale jak się nie będzie goić ładnie to czeka nas szycie w czwartek. Musiał się gdzieś zaczepić o coś, a że on pod fotelem lubił spać to możliwe że tam jakaś zszywka mała wystaje i stąd ranka. 
Także na razie ogarnięte. Piorunek będzie żyć. 
Czekam co Pech nam jeszcze podeśle....
Zawał będę mieć dzisiaj......



1 komentarz:

  1. Kocurrku, wygląda na zapalenie samoistne. Leczenie nerwów zawsze długie ale do końca wakacji powinna się zacząć poprawa. Witamina B6 dobrze robi na dochodzenie nerwów do się. Czymamy kciuki za Młodego i za zagluconych. Lodówka stara to prawdziwna franca i przykład nieuczciwych praktyk producentów!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty