Dzień dobry, dzień dobry!
Nadszedł czas na przedstawienie kolejnych Naszych Kocich Przyjaciół!
Więc jak to już Trójca się zadomowiła w 2013,
a raczej zamieszkała z nami już w bezpiecznym na stałe miejscu,
nadszedł czas na to, by nieco im namieszać...
A dokładniej dać im małą pannę na wychowanie! :)
No poza tym Starszaki od Młodego wiały, jak się da,
w rodzinie zastępczej mieli nieco spokoju...
Ejmisia Purkowska ;) Bo lubi dużo purkać... Prrr i prrr... |
Kochane i przytulaśne od małego... |
Jakoś w nocy się godzą spać na mnie z Mefim... |
Mimo upływu niemal 5 lat ona nadal ciumka nadgarstek mój... |
Małe to było, i jak fajnie się integrowało z Trójcą! :)
I przez jakiś czas mówiłyśmy na nie, że to Nasza Czwórca...
Ejmisię lubił każdy, nawet Jagusia rozruszała nieco,
ale najbardziej bawił się z nią Mefi, a Alex tatusiował jak należy!
Fenczur! :D |
Dżagi sceptycznie podchodził do tematu... |
Ale ona była taka słodka i szalona! |
I wiedziała jak się zalecać! |
Aleksa polubiła chyba od razu, bo ma kolorki jej mamusi ;) Spała z wszystkimi po kolei mały słodziaczek... |
Później w 2014 niespodziewanie Jagodowa znalazła na działkach Amberka.
W dziesiąte urodziny Salemka, był na początku Bezimiennym,
ale szybko imię przylgnęło do niego ze względu na bursztynowe oczy.
I został z nami... Tyle, że od zeszłego roku coś się cały czas z nim dzieje...
Busio Buśkowski! Skrót od Amberek |
Oczy się zrobiły zielono-żółte, ale... |
Nadal jest naszym Bursztynkiem! |
Podobno koty w takim kubraczku są wyjątkowe i magiczne wg serii Kota Salomona... |
Jesień 2014 roku pamiętam jak wczoraj - Salem miał wtedy 10 urodziny.
Salemowi działo się coś z ogonem, a Amber miauczał na działkach...
Był wtedy bardzo przeziębiony, coś grało mu w oskrzelach,
ale było widać, że jest czysty i oswojony, więc ktoś go przed zimą wyrzucił.
No bardzo mądrze wyrzucić w październiku jak ludzie działki zamykają...
Tak się o domek przymilał... |
Prawda, że Bursztynek? I te białe skarpetki... Ale diabeł w duszy ;) |
Kochany nasz przymilak, ale i ostatnio oczko w głowie, bo cały czas coś a teraz wyszło to Serce... |
Amber się dość szybko zaaklimatyzował, nawet z Mefim była przyjaźń,
ale później się dość sporo działo, Alex zaczął się skubać - na struwity,
Zaszło nieco zmian - malowanie jednego pokoju latem, przemeblowania,
drugiego zimą i adopcja małej Sansy - to było za dużo akcji jak na jeden rok...
I ich drogi się niestety rozeszły, choć Feliway i obroże były w akcji...
A Sansa to był impuls, ogłoszenie, że niedaleko jest kotka, szylkretka,
też nieco pod wpływem tego, że u Jagodowej było podejrzenie ciąży Gabi,
a Młody chciał wtedy, że jak będą małe to, żeby jednego wziąć.
Okazało się, że spuchnięty brzuszek to była choroba, a z małych nici...
No i Jagodowej przybyły dwa koty wtedy, a wiecie jak się udziela no... ;)
Trudno pannie zrobić zdjęcie... |
Aparat szaleje przy tych włosiskach! |
Jak już się położy to leży... Oj leży... |
Pojawiła się, z tego co pamiętam, w trakcie zmiany koloru ścian w pokoju.
By była później wzięta, ale ludzie nie chcieli czekać,
a wiadomo, jak to bywa z takimi ludźmi, co to tylko mają zwierzęta,
karmią albo i nie, a małe się zdarzyły i chcą się szybko pozbyć...
Taka byłam malutka! I na pewno nie dwumiesięczna! |
Za chwilę z Ejmisią stały się najlepszymi przyjaciółkami i ich gonitwom nie było końca! |
Pamiętam, że długo nie znała imienia swojego. Kabanosem ją uczyłam wśród innych, i teraz wie, że jak ktoś woła Sansa to o nią chodzi :) |
Taki to był mały kurdupelek, a nieco namieszało się w stadzie...
W wieku pięciu miesięcy w lutym jakoś dostała nam rui
i Mefi z Amberem okazali się mimo kastracji samcami w gotowości do bójki...
Ale i wymiana dywanu na koty bardzo wpływa - jak się okazało.
Jakby zaczęły się wtedy od nowa układać hierarchia...
Ale wszystko skończyło się dobrze, a Ejmisia i Sansa to najodporniejsze koty.
Inne mają koci katar albo coś, a one to zawsze we dwie i najłagodniej.
Przy nich Amber to delikatna Istota - choć kocur z niego duży i masywny!
Na koniec kilka wspominkowych zdjęć z dokacania się :)
Takie małe było to-to |
Durnowate zabawy z Ejmisią... |
O taki mały byłem na początku... |
Aleksik Ejmisię wychowywał... |
A ta z kolei do Sansy jak do jeża... |
Ale ta z kolei skutecznie lody topiła... |
Więc jak siostry... |
...bo nie wiem czy pisałam, ale jak braliśmy Ejmisię była tam taka szylkretka.
To była jej siostra. Wiem, że był białorudy kot i mówiła kobita, że on zostaje.
A tamta właśnie nie pamiętam, chyba była wstępnie zarezerwowana...
Jakoś tak o tym się zapomniało, nie dowiedziało, ale mam nadzieję,
Jakoś tak o tym się zapomniało, nie dowiedziało, ale mam nadzieję,
że ten obiecany dom jej się spełnił, bo jak nie to byłaby pewnie z Ejmisią.
Ale kto to wie "co by było, gdyby..."
A może tak właśnie miało być?
A nas, drodzy Czytelnicy, i Przyjaciele Koci - mamy nadzieję,
możecie wesprzeć lub chociaż udostępnić:
Nowe fanty tam są, a zbiórki zczyszczone po opłaceniu zastrzyków
Idą Walentynki i jest tam troszkę pomysłów 💞
Liczymy na koniec tych zdrowotnych przygód! 😿
Bardzo zacne zdjęcia i opisy do nich. Nadrobiłem też zaległe wpisy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!