Dzień Dobry, dzień dobry!
Dzisiaj jest Dzień Matki, ale wiemy, że Mamą
- czy to ludzką, czy to kocią, czy to pieskową etc - jest się CAŁY ROK!
Codziennie dbamy, kochamy, opiekujemy się...
Kocie Mamy /F. Klimek/
Koty. Blisko człowieka, a przecież
jakże często ich los łzy wyciska
Dobrze chociaż, że są na tym świecie
wysłanniczki świętego Franciszka.
Strudzone własnym ciężkim życiem,
oszczędzające na jedzeniu,
Wychodzą wieczór, aby skrycie
ulżyć kociętom w ich cierpieniu.
Od ust odjęte resztki jadła,
kupione za ostatnie grosze,
Zaniosą kotce, by nie padła-
wzruszone małych kociąt losem.
Sercami otwierają bramy
człowieczych sumień- gdy zamknięte.
Anonimowe Kocie Mamy,
niedocenione Kocie Święte.
Nie znajdą miejsca na pomnikach,
ich na cokołach nie ujrzycie.
W piwnicach, szopach i śmietnikach
ratują smutne kocie życie.
Z całego serca je pozdrawiam;
życzenia składam im najszczersze
I im to własny pomnik stawiam
moim serdecznym dla nich wierszem.
Tak się lubili na początku Amber i Mefcio |
Poza tym Świętem jest też pod koniec maja jeszcze jedno.
Ominęłam komunikat o nim przez zamieszanie z ostatniego tygodnia...
Nasz Amberek miał 4 urodziny, a to oznacza, że jest z nami 3,5 roku.
Cieszę się, że jeszcze z nami jest, choć przyznam bez bicia:
przy kryzysie od niedzieli do czwartku bałam się o niego.
Ale tak to jest... Mamy kotki, opiekujemy się nimi jak rodzice -
a raczej one mają Nas... I Nasze Serce będzie drżało za każdym razem.
Tak, jak teraz drży mi przy Amberku, jak zamarło przy gulce Jagusia
- na szczęście to tylko odczyn, ale wiadomo - obserwować!
I zawsze będzie ten "zawał" przy każdych wynikach czy badaniach.
Dla osłody wstawiam Wam, więc premierowe zdjęcia z zimy 2014 roku.
Tak się opiekował Amberkiem nasz Mefisio kochany... :)
Wiem, że taki stan rzeczy już nie wróci, ale cieszmy się tym, co było.
Cieszmy się, że w ogóle było... Co gdyby Jagodowa go nie złapała wtedy?
Nie miałby nic a nic, na pewno by tej zimy na działkach tam nie przeżył.
Na pewno nie miałby tej przyjaźni ani Nas...
To nieważne, że potem się coś zburzyło.
Widać tak miało być - nie wiadomo do końca,
co było przyczyną... Może Mefi coś wyczuł?
Nie ma co się nad tym zastanawiać - trzeba żyć tym, co jest.
Nigdy prawdy nie dojdę, ani też nigdy się nie dowiem, czy można było zapobiec.
Samym gdybaniem nic sobie dobrego człowiek nie robi...
A Jego wszystkie kotki lubiły - i Sansa, i Aleksik i Jagusio...
I z maluszkami bawił się w harce dzikie po nocach szalał i skakał...
Tak samo sam fakt, że teraz walczymy z PNN - nie dowiem się nigdy,
czy zauważylibyśmy wcześniej czy była taka szansa - to nie ma znaczenia.
Nie chcę zadręczać ani siebie, ani zastanawiać się nad Wetem,
bo wiem, że ona walczy o niego jak się da, że dała kroplówki,
choć wyniki były bardzo fatalne i okazało się, że Amber ma wolę życia!
Amberka kochamy bardzo mocno i wiem, że on kocha nas.
To jak mruczy, kiedy ma dobry dzień wynagradza wszystko...
To jak wtula nosek, jak mruczy, jak zaczepia łapką...
To jest wtedy taki dawny Amberek, jak był zawsze, choćby na chwilę...
...te chwile teraz są najcenniejsze i najważniejsze dla Nas.
Tak, jak pisałam w dniach największego kryzysu napiszę i teraz:
Jesteśmy dla naszych zwierzątek jak rodzice - opiekujemy się nimi.
Zrobimy dla nich wszystko, kiedy tyko potrzebują pomocy...
I tak samo mocno będziemy Kochać je, gdy trzeba czuwać,
opiekować się, karmić czy biegać do Weta.
Zrobimy wszystko, aby nie cierpiały ani chwili - bo Kochamy.
One są Nasze, a my Ich - CAŁE ŻYCIE...
Wszystkiego najlepszego dla Mam nie tylko czworołapków!
I takie szalone kolaże na koniec:
Polecam powiększać :)
Miłego weekendu!
Amberka można wspierać: pomagam.pl/milekoty1
Dziękujemy! 💛
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚♀️