Powolutku do przodu - coraz lepiej :)


Hej, hej!

U nas nieco wiosny, więc i troszkę pogodniej na duchu.
Na dworze ciepło, więc okna uchylone, a kotki szczęśliwe.
Emrysek rozrabia jak naładowana bateria bez dna!
A z nim Chessur i Morfeuszek sieją chaos i zniszczenie...






Jak to przy takiej pogodzie bywa i człowiek ma energię...
A kotki są bardzo czujne - uprana narzuta wyschła,
więc ją położyłam na łóżko, gdzie przetoczyła się bitwa,
a później leżeli na niej zwycięzcy i polegli zmęczeniu...






Daenerys dzielnie zajmuje się maluszkami wszystkimi,
bo przecież mimo rozmiarów Czesiu i Niki i Morfi
są w swoim mniemaniu takimi maluszkami jak Emrysek.
Ale oni nie chodzą po kuchence ani nie wpadają do wody...







Pomijając kocie lenistwo i bycie pięknościami tego domu...
Powstały realne plany wykorzystania przestrzeni w mieszkaniu.
Torba z przejrzanych ciuchów w szafie już wyniesiona
- część po prostu w praniu nabyła dziurki itd, a inne sprały.






Walczymy z myślą, że coś się przyda - czasem nie ma wyjścia.
A na kolejne tygodnie jest plan, co sobie ogarnąć...
Wszystko ku temu, aby pozbyć się, ale zyskać trochę miejsca.
A książki muszę uporządkować, bo są już wszędzie...






Motylkowa zamówiła mi regalik na książki, a ja mam plan.
Skorzystają na tym też szare misie z kolekcji... :)
Bo towarzystwo książek to chyba jedne z lepszych poza
oczywiście ukochanymi Osobami i Kotkami naszymi...




Mam ciarki na myśl o tych kocich skokach pod sufitem,
ale co zrobić - one też sobie skorzystają nowe miejsce na drzemki.
Najlepiej jednak towarzyszy im się przy moim czytaniu
albo oglądaniu - "Dwóch papieży" - polecam serdecznie!




Poza tym wciąż walczę z pokusą - a to pościel w kotki
- no jest w Rossmannie taka różowa, ale powstrzymuję się.
Nie, że mi się nie podoba, po prostu chcę oszczędzać... :)
A to też jest nie lada wyzwanie przy tych wszystkich okazjach.



Ale paczka z Zooplusa zamówiona - sama podstawa bytowa.
No... jedna mała lama z walerianką się zaplątała w koszyku,
ale umówmy się, że to prezent na Walentynki dla łobuzów :)
Ja jakoś bez kupienia sobie kociego gadżetu przeżyję, no!

A co tam u Was?

10 komentarzy:

  1. Wiosna chyba idzie, moje koty też jakoś bardziej ożywione...
    W temacie porządków to się kiedyś zatrułam roztoczami jak się zabrałam za odkurzanie i układanie książek na półkach. Ciężkie zapalenie spojówek, krtani, swędząca skóra, no jednym słowem poważna reakcja alergiczna, z którą walczyłam ponad tydzień. Teraz czeka mnie ponownie rozprawa z tym dziadostwem, bo pokój z księgozbiorem (trzy spore regały, książki w dwóch rzędach) idzie do remontu. I doszłam do wniosku, że sentyment sentymentem, ale się chyba poddam i przerzucę na czytnik, a zbiorowisko kurzu porozdaję chętnym. Oczy mnie szczypią jak tylko pomyślę o odkurzaniu tego dziadostwa. No i trzy regały się zwolnią :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo to podrzucę listę może coś przygarnę :D ja nie potrafię czytać na ekranie. blogi tak, ale książek nie potrafię. Jakieś opowiadanie jeszcze. Nie mam czytnika. Widziałam ceny i mi się słabi zrobiło. To jednak wolę przygarnąć jakieś zbieracze kurzu :)

      Usuń
  2. Jednak młodość to młodość :) Z doświadczenia powiem: nic się nie przyda, wywalaj. Ja też nie umiem czytać na ekranie. Brak mi ciężaru książki, szelestu kartek, wszystkiego. Mam sporo czytelników, którzy wracają od czytników do książek, bo oczy im wysiadają od jasności ekranu. Niby można tam coś pomajstrować, ale jednak szkodzi. Cieszy się moja bibliotekarska dusza wtedy, co zrobisz, cywilizacja nie koniecznie podąża w dobrą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widzę, że się nie przyda i wywalam :D JA wolę książki papierowe i koniec :) Na telefonie to ja mogę czyjś wpis sobie przed snem przeczytać, a tak...

      Usuń
  3. Koty jak zwykle niezwykłe. :)

    Na razie muszę przebrnąć przez to wszystko co mam na półkach do czytania. A jest tego trochę. Ale później to kto wie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pościel w kotki mówisz? No, ja chyba bym się nie potrafiła oprzeć tej pokusie. Na szczęście czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież Emrysek to taka chodząca niewinność i pierdółka ;))) gdzie mu do psotów razem z Cześkiem i Morfim - Morfi to też aniołek przecież ....
    Co do odgracania - super :))Sama się nie mogę za to zabrać, czasem po kawałku coś zrobię i cała jestem z siebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierdołka z rakietą pod ogonem :D Lata wszędzie, a wygląda jak łajza. Morfi niuniek niewiniątko, a drań kolejny... Nie wiem który większy łobuz :D
      Fakt, że odgracanie daje widziane efekty a to sprawia, że się czuje, że się coś zrobiło pożytecznego :D

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty