Jakoś tak płynie dzień za dniem...


Witajcie niedzielnie.

Od czwartku zbieram się, by coś napisać...
W czwartek rano mama dostała telefon, że niestety...
Jakoś tak chyba nadal trzyma nas jakiś szok,
jakby za szybą to wszystko, jakby za jakimś murem.
Na pogrzeb jutro nie czuję się w ogóle gotowa.








W sensie gotowa psychicznie nie - nigdy nie byłam.
Zawsze musi być ten pierwszy raz, ale nie spodziewał się nikt.
To chyba jest najgorsze a zarazem może nie takie złe,
że właściwie nie wiadomo kiedy się coś stanie - nie da się przygotować.
Niezależnie od tego, czy ktoś długo choruje, czy stanie się coś nagle...







W czwartek przypomniało mi się, że Amber też odszedł w czwartek.
Też w sierpniu, ale dwa lata temu - pamiętam jak wczoraj,
a łzy same napływają na to wspomnienie, choć minęło 2 lata...
Pamiętam opiekę nad nim, a także to ile było w tym bólu,
jak wiele było bezsilności, gdy widziałam jak On mi gaśnie...









Nie jest łatwo pisać o odchodzeniu, ale to jest częścią życia.
Amber ma pomnik w moim Sercu. U ludzi jest inaczej - są pogrzeby.
Staram się nie wybiegać myślą do przodu, dlatego wpadam w czytanie.
Początkowo myślałam, że pojutrze do pracy nie dam rady, ale...
Przypomniałam sobie jak było po odejściu Amberka - muszę się zająć.







Upały są tak jednak męczące, że ciężko jest zebrać myśli,
może i dzięki temu nie rozpadłam się na kawałki jak dwa lata temu...
Pamiętam, jak wtedy wpadałam w Otchłań swojego rodzaju Nicość...
Pamiętam, jak mnie wtedy coś wołało do tej rozpaczy i ciemności.
Teraz jakby coś odgradzało, chroniło mnie przed tym - jestem za murem.









Nie wybiegam wyobraźnią w przyszłość, choć wiem, co będzie.
Mam klucze, będę podlewać tam kwiatki, Babcia jest u Mamy.
Ale przekroczę tę granicę i będę żyć dalej - wiem to...
Kotki nie pozwalają o sobie zapomnieć i wspierają swoimi noskami,
bo przecież upał to nie powód by nie głaskać i nie tulić Misiów.






Na koniec dwa filmiki Wam zostawiam i obrazki.
Tak na poprawę nastroju, bo przecież takie jest życie.
I tak wygląda wsparcie kocie na co dzień...
I niczego nie może zmienić ani smutek ani łzy...
Miseczka musi być pełna, a kuwetki czyste.



Odezwiemy się, eh.


13 komentarzy:

  1. Tak. To część życia, nie do uniknięcia. Cholernie trudne egzaminy. I dla nas pozostałych, i dla tych co idą za bramę. Trzymaj się kochana. 💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymajcię Wszyscy..Przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyrazy współczucia , przytulam ...♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się Wiewiórko, przytulam. Kiedyś Rosa opowiadała ,że kiedy jej mama odchodziła, Rosa ciągle szukała jakiegoś ratunku dla niej i cierpiała. Wtedy jej mam powiedziała: córko, ja jestem zmęczona, chcę odejść, z Tamtej Strony lepiej będę mogła ci pomagać. I tak właśnie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wątpię w to. Na pewno nad Młodym czuwa Dziadek. Sam Młody mówi, że tęskni, że Dziadek mówił, że on ładnie śpiewa - jakby częściej sobie podśpiewuje coś...
      Ja myślę, że lepiej tak nagle niż tak jak ja Amberka chciałam ratować. On mi gasł w oczach z dnia na dzień - to jest naprawdę ciężkie i okrutne. Ale już wiem, że on miał wolę życia i oboje potrzebowaliśmy czasu, by odpuścić i pogodzić się.

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty