Nie wiem kiedy minął ten tydzień, bo łeb mi pękał.
Biorę naproxen dwa razy dziennie, ale zatoki wołają...
Dziś czy jutro o północy mi się kończy, więc wolność.
Napasiona oregano itd będę się dobijać o antybiotyk.
Dmucham nos i w prawym uchu mi odtyka głośność.
Inhalacje z rana pomagają, ale na krótko niestety.
Od wczoraj kolejna osoba na izolacji - Motylowa.
Wtedy jej nie wyszło, a wczoraj już wyszło.
Znosi najgorzej ze wszystkich, bo z kaszlem,
a gorączka jak jest to sięga 38,4 i pomaga pylargina.
Nic innego nie działało na jej gorączkę. Yhhh.
Policja nas właśnie skontrolowała, więc cóż. Siedzim.
Najlżej ma Młody, bo jemu nic nie jest nic a nic.
Ja gdyby nie te zatoki to też byłoby wsio dobrze.
Nie mam zatkanego nosa, ale głos lekko zmieniony,
ale oddycham dzięki Bloxinowi i takiemu czemuś
magicznemu płynowi zielonemu - ale katar żółty.
Będę się dowiadywać czy już mogą mi coś dać.
Sherlock dostaje grzecznie leki w sosiku bierze.
Trochę jeszcze kicha, ale to dopiero połowa leczenia.
Przed nami jeszcze 5 dni antybiotyku i wetmune.
Będę wolna to z nim pójdę jakoś powoli do weta.
Z kolanem mam śmiesznie - jak szłam na test to mi bloknęło.
I myślę, kurna, ani iść ani się położyć - zablokowało się.
Ale mam już wyniki rezonansu i mam jakiś ubytek
w chrząstce przy łękotce - zobaczymy co na to lekarz.
Tydzień później mam rehabilitację, więc żadnego chorowania.
Będzie trzeba to się poblokuję na około czym można,
żeby nawet tam nie chrząknąć w tej przychodni.
Najważniejsze kolano potrzebuje ratunku i koniec.
Najgorsze były ostatnie dwa dni, bo łeb nawalał,
a nie można było się na niczym skupić.
Ani oglądać, ani czytać, a jak się kładłam sen niet.
Podobno miało to związek z ciśnieniem i Wilczą Pełnią.
No oby dzisiaj szum w głowie się skończył, bo mam dość.
Polecam "The Fall" serial na Netflix - jakie to dobre!
Ratujemy się paczuszką od Szalonej Romki - DZIĘKUJEMY!
Dawkuję sobie te dobra, bo jeszcze trochę, jeszcze moment...
Tylko się boję na ten śnieg iść z tym kolanem, ale trudno.
Najwyżej kolejny tydzień izolacji w Stokrotce będę kupować.
Test Motylowej byłby wcześniej, ale cwaniary nie miały numerków
i kazały dzwonić na nocną opiekę, żeby był test od kolejnego rana...
Na pewno ta izolacja będzie niezapomnianym przeżyciem.
Tyle dni w domu wszyscy na kupie, zakupy w drodze na testy,
wyrzucanie kocich kup i śmieci po nocy, świry kocie, bo tłum.
Ratuje nas naproxen, bloxin i inne cuda - byleby jak najlżej.
I oby nigdy więcej, bo naprawdę chore to jest zamykanie ludzi
i straszenie karami za złamanie izolacji - cokolwiek by się...
Odezwiemy się! 🐱
PS. I dwa wymioty pawiowe Triss Merigold, bo po jedzeniu
się skacze a po skakaniu z pełnym brzuszkiem się rzyga...
Zdrowiejcie! Motylowa, ona jak kaszle, to wszystko ją boli, ten kaszel bywa straszny. Niech pilnuje natlenienia. Ech. ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńSprawdźmy na szczescie jest cały czas najmniej było 96 a tak to wyżej. Więc nie jest źle. Jak się zdenerwujemy to puls za wysoki, ale staramy się nie denerwować. Ja od północy wolna dziś. Młody od niedzieli wolność. Najgorzej to mama w szpitalu zniosła tego covida jakiś kroplówki jej dawali po 4 dziennie - od babci wiem, i jeszcze mają jej zwolnienie dać bo aż takie osłabienie jest.
UsuńNo a ja tu nic tylko nos zalepiony. Motylowa mięśnie bola trochę, ale ja ją motywuje, żeby a to pranie powiesić, a to coś. Bo najgorsze wiem po sobie leżeć cały czas. Bo to wtedy mięśnie się zastana jak głupie.
Współczuję Wam tych wszystkich dolegliwości (zwłaszcza bólu głowy i zatok).Oby szybko wszystko przeszło bez śladu. Trzymam kciuki by tak było!♥
OdpowiedzUsuńWietrzymy i to trochę na bóle pomaga. Chyba najgorsze jest to zagęszczenie w domu, że nikt nie zmienia otoczenia że tak powiem. Od 20 dni. Młody na tygodniu już do szkoły pobiegnie to będzie inaczej. Odpocznie trochę od nas, bo tak to masakra jest. Korzysta Młody i skoro w domu to z nim coś porobić. I jakoś to się staramy zorganizować. Tylko łeb boli i człowiek jak nawet pomyśli o planszówce to jakoś kurde tak nie bardzo chce się myśleć 🤣
UsuńKocurrek zdrowiej i zgwałć tę Twojo lekarkę o konkretny antybiotyk zatokowy. Co do kulanka to mła zielona, nie wie czy, jak i czym to się odbudowuje. Popyta. Poszukaj serialu szwedzkiego "Co kryje prawda". Buniolstwa prozdrowotne dla Cię, stad i dla biednej Motylowej. Mamie zdrowia, na pewno szpital dołożył, covid covidem a szpital szpitalem.
OdpowiedzUsuńPoszukam seriala. No dzisiaj ciśnienie też coś wariuje. Nie wiem kiedy dzień zleciał. Masakra jakaś.
Usuń