Dni Hardej Hordy 😸, czyli Kocie Mamy i Dzieci


Hej, helloł!

Jutro będzie Dzień Matki, a zaraz biegnie już Dziecka.
Więc można zanim jakiekolwiek święto nadejdzie rzec kilka słów.
Jako matki kocie i nie tylko wiemy, że trzeba być twardym.
Te nasze dzieci i dzieciokłaki też muszą do nas mieć cierpliwość.
Więc właściwie i my musimy być dzielni i one także.
Nas mniej, ich więcej, ale można by rzec, że z nas harda horda ;)








Dla matek kocich (i nie tylko) w mordkach zawsze widać
tego małego kociaczka z niewinnymi oczkami, bo jak to tak!?
Niby wydawałoby się, że ten Aleksik to już lat 13, a jednak...
No ma pysia tego małego nieszczęścia, które pamiętam jak wczoraj.
O Czesiu to już w ogóle nie będę nic mówić, bo to łobuz niewinny.
Jednak patrząc na nich pamiętam też tego nieobecnego - Amberka.
Walka o niego była bólem, ale i miłością w czystej postaci.







Myślę, że każda zwierzaczkowa mama ma takie straty...
Pamięta się o nich codziennie i żyje dalej, opiekując tymi, co są.
Bo nie da się udawać, że nie było Jagusia - kawał życia całe 12 lat, 
czy kochanej Nikirelli naszej Nikusi MHA Skrzeczkowskiej...
Jej mi żal tak jak Amberka, mieli tylko trzy lata, a szans żadnych...
Gdybym mogła część siebie bym oddała, by byli z nami dalej...








Ale nie ma jeszcze takiej magii na tym świecie...
Oni są z nami, w myślach, w Sercach... Salemek 17 lat...
Nie ma dnia, bym nagle nie przypomniała sobie, że ich nie ma.
Czasem się przypomni, że byli, bo oto Cebulka tuli Trisię.
Opiekuje się nią, jak kiedyś Nikusią, przez chwilę były obie razem...
Choć Serce pęka żyć trzeba dalej, bo jeszcze wiele przed nami...









Kocie mamy

K o t y. Blisko człowieka, a przecież
jakże często ich los łzy wyciska.
Dobrze chociaż, że są na tym świecie
Wysłanniczki świętego Franciszka.

Strudzone własnym ciężkim życiem,
oszczędzające na jedzeniu,
wychodzą wieczór, aby skrycie
ulżyć kociętom w ich cierpieniu.

Od ust odjęte resztki jadła,
kupione za ostatnie grosze,
zaniosą kotce, by nie padła
– wzruszone małych kociąt losem.

Sercami otwierają bramy
człowieczych sumień – gdy zamknięte –
anonimowe Kocie Mamy,
niedocenione Kocie Święte.

Nie znajdą miejsca na pomnikach,
i c h na cokołach nie ujrzycie
w piwnicach, szopach i śmietnikach
ratują smutne kocie życie.

Z całego serca je pozdrawiam;
życzenia składam im najszczersze
i im to własny pomnik stawiam
moim serdecznym dla nich wierszem.








A te łobuzy pluszowe, choćby nie wiem co zmalowały,
to i tak się im wybacza - tym malutkim draniom mruczącym.
Budzą rano, mimo, że wiedzą, że nie dam wcześniej niż o 4.30...
Malutka Triś ma ksywkę Wrzaskun, bo to jest mały rozdarciuch.
Nie wiadomo, co co chodzi, ale pokrzyczeć trzeba, a ty głaszcz...
Choć ruda jak Jaguś to jest sama swoja do siebie podobna,
ma swoje zasady i swoje prawa, o które jest Waleczna...








Ale w naszym stadzie są nie tylko człowiekowate mamy.
W naszej hordzie za Mamusię Opiekunkę uchodzi Cebulka!
To ona od kiedy jest wychowuje maleństwa i szoruje.
Pilnuje czystości pyszczków i szoruje przytrzymując łapą.
Nawet Jumcia Wołoduszka się musi poddać takiej pielęgnacji.
Nie ma za to w stadzie silnego Kocura - są same łajzy do mycia.
Więc rozumiecie jak ciężko Daenerys jest zapracowana...








Życie

Ta niezwykła myśl nie jest od prawdy daleka;
towarzyszy nam zresztą od wielu już lat:
Ten, kto ratuje życie jednego człowieka,
ratuje całą ludzkość.
Ratuje cały świat.

A ja dodam, choć sprawi to trochę kłopotu,
bo będę to powtarzał być może zbyt często:
Ten, kto życie jednemu uratuje k o t u,
uratuje tym czynem swoje człowieczeństwo.
(F. Klimek)


Na koniec wieść, która zszokowała nas w poniedziałek:
w pożarze zginęła Maja Lidia Kossakowska - pisarka,
ale też i kociara; niestety jeden z
kotków zginął z nią,
reszta jest obecnie poszukiwana... Nie wyobrażam sobie,
co czuje Grzędowicz - tragedia okropna...


 Mam na stosiku jej Rudą Sforę i Więzy Krwi...
Chyba pora przeczytać.

8 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego w najlepszym gatunku o Matko!!! To dziś ten wielki dzień zębowy? Jest szansa że pozbędziesz się boloka? Całkiem dobry prezent❤️😀❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przełożyli mi na za tydzień, ale zatrucie działa więc nie boli jakoś. Czasem coś tam začmi. Yhhhh

      Usuń
  2. Zaglądam, podziwiam, jednak jakoś nie miałem sił do komentowania.

    Widzę, że różne rzeczy się zmieniły nieco jeśli o stan kotków chodzi. Za każdym razem podziwiam jednak całą gromadkę, takie nagromadzenie zwierzaków to dopiero musi być coś niezwykłego.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No także odszedł nam Jaguś i Nikusia, a przybyła malutka ruda Triss. U mojej mamy po odejściu Salwmka pojawił się mały czarny łobuz. Może jutro uda mi się zrobić mu kilka zdjęć. :)

      Najgorszym bólem obecnie jest rosnące ceny karmy i żwirku. Staramy się zrobić zapas bo jakąś masakra jest.. ale żyć bez naszych miśków sobie nie wyobrażam :)

      Usuń
  3. Podobno wszystkie koty zginęły z p. Mają w pożarze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno. To jest taka tragedia, że aż zatyka. Pani Mają kochała to miejsce i swoje koty. Odeszła razem z nimi, co dla wielu zwierzęcych rodziców jest marzeniem. Strażacy twierdzą, że taka śmierć bezbolesna, bo traci się szybko od dymu przytomność. To elementy może jakoś odrobinę pocieszające, choć do cholery!!! Nie powinno to się zdarzyć, nigdy.

      Usuń
    2. Oj ja bym nie chciała mimo wszystko tak zginąć. Z kotami też nie. Ale smutne to wszystko... Ehhh... Ja wolałabym aby jednak one uciekły. Czytałam o jednym, że na pewno zginął. Nie wiem gdzie mogą być jakieś wieści co z innymi. Ehhh...

      Usuń
    3. Na facebooku znajomy p. Mai napisał, że strażacy znaleźli wszystkie ciałka(tylko proszę, nie pytaj o link, bo po takim czasie nie wiem, czy go odnajdę)

      Usuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty