Ja na wstępnie muszę ogłosić, że Mefisiu i Aleksik
mieli całkiem legalne 13te urodziny w majówkę!
Jak wczoraj pamiętam adopcję ich wszystkich z Kociej Mamy.
Mefciu łajza i chuderlak nieupierzony... Rudziaki zakatarzone.
A Aleksik zawsze za Jagusiem, teraz już bez Jagusia niestety.
Ale radzi sobie - opiekują się nim i Morfeusz i Czesio i Dina.
Mefisia myje Sansa i Ejmisia, jak nie zarobią od niego w łeb.
Świeży temat jest z Jagusiem, więc nie będę się rozwijać.
No stało się jak stało - człowiek zrobił wszystko, by ratować.
Aleksik się dobrze trzyma, Mefistofeles z chorą trzustką i IBD.
Ważne, że na karmie vet daje radę i odpukać spokój jest.
Oby byli z nami jak najdłużej bez męki i w spokoju.
Obyśmy omijali Weta szerokim łukiem do oporu!
Bo uwielbiam tych gości, no i są pierwszymi Naszymi Kotami :)
2009 |
Powiedzmy, że majówkowanie było, w sobotę nie pamiętam,
ale padłam chyba po piątku, w którym mnie przeczołgali...
Cośtam czytałam i oglądałam "Genialną przyjaciółkę" na HBO.
W niedzielę był grill, w poniedziałek cały dzień "Ozark",
we wtorek byłam w odwiedzinach u kotków z opieki wakacyjnej
i mnie namówili na ukraińskiego burgera w McDonaldzie.
Wczoraj w pracy było uruchamianie wszystkiego po postoju...
Triś |
brudny Czesiek |
Jak wrócę do domu mam nadzieję, że czeka paka żwirku...
Bo jest jakaś masakra, ja nie wiem, cena rośnie, a jakość spada.
Benek zamówiłam największe worki drobnoziarnisty 25 l.
Po dziesiątym zamówię kolejne dwa worki, żeby był zapas.
Kocie puszki chyba będę brać z Rossmanna Winstona w plecak.
Ale co zrobić, coś jeść muszą, człowiek sobie odmówi - kitku niet.
Ważne, że chrupy indoor opornie im idą - MOŻE Yuumi schudnie.
Lunka |
nowy kubraczek |
Młody się w majówkę dotlenił na działce, a ja mogłam poczytać.
Trochę ogarnęłam pranie, ale to jest niekończąca się opowieść.
Mefciu załatwił kolejną pościel, więc pralka szła mimo święta.
Przymierzam się do wywalenia dywanu z pokoju Młodego,
bo już minęło dużo lat, a dywan wygląda jak wygląda przy Mefffu.
Nie wszystko się udaje zaczyścić, ale trzeba się z tym liczyć,
kotki nie tylko są piękne i towarzyszą, ale też i czasami brudzą.
skarpetka z obcietym spodem wstazka przeciagnieta, zeby nie zdjeła |
Mimo czterech dni wolnego jakoś się czuję niedospana.
Wczoraj u koleżanki kociary myślałam, że zasnę mimo kawy.
I to wcale nie było nudno, bo cały życiorys przepracowałyśmy,
ale nagłe ogrzanie tak na mnie zadziałało, że zawinęłabym się...
Standardowo po pracy znów padam u Mefisia i oglądamy
albo czytamy - już kończę Niedźwiedzia i Słowika 😻
Jakoś nie wiem, fluidy jakieś takie na nic nie robienie płyną.
Po pracy odbieram obrożę z paczkomatu i myślę,
Że dostanie ja Sansa, bo rozstawia koty po kątach.
Jak widać na zdjęciach Ejmisia ma ze skarpety sweterek.
Lampka nie ma mowy - zataczała się i traciła równowagę.
A ona i tak jak ją boli to może gdzieś siknąć, więc...
Wolałam jej do pieca nie dorzucać - sweterek jest ok.
Głównie Ejmisia śpi, bo dostaje KalmVet jak Mefisio.
Pilnuję okien w domu i jest lepiej - Czesiu nie kicha.
Czyli VetoMune mu pomógł, Sherlock nadal z glutem.
Aleksik też jakoś jednak się ogarnął, a już miałam chwilę grozy.
Planuję sobie już w piątek, że u Mefcia nocowanko będzie.
Żeby mnie nie budził w nocy wystarczy dać KalmVet na noc.
On się skubie na łapkach, więc dostaje i tak, a ja śpię.
Na koniec wrzucam tego Zgreda małego - przytulaneczka:
Mefciu wieczne dzidzi |
Smuga cienia*
W swym dziecięctwie - kocięctwie
byłeś niczym iskierka,
ślicznym, kocim maleństwem,
przytulanym do serca.
Rosłeś, a świat się zmieniał,
mijały zimy, wiosny,
dziś wchodzisz w smugę cienia
i posiwiały ci wąsy...
Oczy twe nadal błyszczą
tym szmaragdowym lśnieniem,
lecz wyraz twego pyszczka
mówi, że się starzejesz...
Każdy dzieckiem był kiedyś,
młodości nie doceniał,
nie myślał o tym wtedy,
że przyjdzie smuga cienia...
Patrzysz mądrze, poważnie:
Cóż mamy do stracenia?
We dwoje zawsze raźniej,
wejdź ze mną w smugę cienia.
Racja, mój przyjacielu,
lata mamy te same...
Więc chodźmy. Wciąż jeszcze wiele
dni pozostało przed nami.
/wiersz Majorkowo
jakbym mógł to bym wrósł |
Lecą te lata jak szalone, a takie malutkie to-to było!
Ale ja już zamilknę na temat czasu, bo powiedzą, że zaklinam
i że zaraz się już lato kończy, i wszystko będzie na mnie 😝
PS. Byłam rocznicowo i polecam!
Mruti jak Mefisio, kocięciem na zawsze zostanie. ;-D Fotki słodkie.
OdpowiedzUsuńDokładnie jak kociątko zdarza mu się też i coś napaskudzic, ale nie będę wymagająca. Niech tylko bezproblemowo z nami trwają jak najdłużej.
UsuńJest żwirek! Całe 25 litrów poszło we wszystkie kuwety! Majówka i te opóźnienia cholerne!
OdpowiedzUsuńU mnie tego z Tychów od czterech chyba tygodni nie ma. Benek po zdzierczej cenie. Co zrobić Kocureczku, wszystko cenowo puchnie. Postaram się wrzucić coś po dziesiętnym. No i będę reklamować zbiórkę.
UsuńNo puszki też podrożały kolejny raz. Najpierw 24 były za 52 zł. Potem za 62, a teraz już za 69... 🥺
UsuńAle Winstona też lubią, więc będę tam brać najwyżej we dwie albo i z Młodym pójdziemy i weźmiemy po pięć puszek każdego smaku i tak co jakiś czas. W plecaku 10 puszek się mieści. Młodemu dam tylko 5 do plecaka. I takim sposobem 25 puszek i piec w siatkę i będzie na miesiąc. I wyjdzie 2.70 za jedną a nie jakieś chore pieniądze... Ale pamiętam czasy jak Winston był za 1.99...
Takie uroki życia ze stadem, co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Kotki jednak będąc z nami wynagradzają nam wszystkie te trudności. Bo są, mruczą, przytulają się, kochają nas :). I to jest najważniejsze :).
OdpowiedzUsuńOj tak. Mefisiu szczególnie pokazuje swoją miłość. On chce wrosnąć najlepiej w człowieka. Ehhh. Chuderlak mały. Obserwuje go nieco ze strachem, ale czas leci i robi swoje. No i nie zawsze wiek ma znaczenie. Nikusia miała tylko 3 lata, a zabrał ją bardzo złośliwy nowotwór na jelitach....
UsuńAle żyć bez nich nie sposób! Nie wyobrażam sobie domu bez kota :)
Usuń