Ciężko się ten rok zaczyna 😿 + wieści


Witajcie wieczorową porą...

Mefisio niestety jest w szpitaliku, jak pisałam w komentarzach.
W czwartek miał iść na badanie krwi, ale był zwrot w klatce,
więc stwierdziłam, że damy mu chwilę, bo to pewnie jak ostatnio.
Wczoraj już nie chciał nawet próbować nic jeść, a nic się nie zmieniło.
Tak ładnie jadł ostatnie dni... A tu dzisiaj taki precelek obojętny
Ale w drodze do Weta podniósł się wrzask, więc myślę "jest nadzieja"
i nasza Wet Mefisia od razu przechwyciła na szpitalik - zatkany.
W poniedziałek się stawimy i będziemy wiedzieć więcej...






Nasza Wet optymistycznie nastawiona do Mefisiowej sprawy
i tego się trzymam, bo wyciąganie go zza mebli to trauma poważna.
Ja tam właziłam z duszą na ramieniu czy on w ogóle żyje, 
bo menda jedna nie raczył wyjść na wołanie wieczorem wczoraj,
ale myślę, dobra, nie ma apetytu, do rana mu przejdzie, niech ma...
A tu rano nic, zero skrzeku, no to już mi się coś nie podoba...
Wet mówi, że on taki chudy, że wystarczy, że olał picie jeden dzień
i już będzie odwodniony, no tak, a przedwczoraj pił i siusiał dużo.







Z tego stresu na razie "Mroczne materie" odłożyłam na bok,
a na tv leci ciągiem American Horror Story, bo skutecznie odmóżdża.
Motylowa mówi, że Mefi twardy jest, że na pewno mu 14 zapalę.
Ja się już skołowana czuję po jego ostatnich kryzysach szpitalnych,
bo wyszedł 19 grudnia, a dziś znowu tam wylądował dziad jeden.
Ze stresu zjadłam do końca pierniczki od Romanki - uspokojonam.
Wszystkie tacki sensitive czekają na Mefisia w pudełeczku,
bo dopiero co odebrałam zamówienie zooplusowe z paczkomatu.







Ale tak może niestety bywać, mimo braku zmian, że się zatka.
Więc mam nadzieję, że wyjdzie i tym razem z tego dołka i będzie ok.
Morfeuszek i Chessur mnie obkładają, oni czują ten stres...
Sherlock powiększa swoją przytulaśność jakby czytał w myślach.
Człowiek się boi mimo wszystko, ja się zawsze z Mefim żegnam.
Mówię mu, że jeśli nie ma już siły to jest ok, ja to zrozumiem.
Bo najważniejsze dla mnie, żeby to jego nic nie bolało, ja sobie poradzę.







W świecie ludzi na razie nic nowego się nie dzieje, jelitówka poszła precz.
Młody czyta Opowieści z Narnii na poniedziałek, a Motylowa coś pisze.
Ja oglądam i w międzyczasie ustawiam pranie tego co Mefu zategował.
Kupka do przejrzenia się zmniejszyła lekko i jestem na finiszu.
Dobrze, że są te trzy dni wolnego, bo wczoraj przespałam dzień.
Jutro jakoś się może ogarnę do większej aktywności - dziś minimum.
Nauczyłam się, że człowiek potrzebuje takich dni nicnierobienia...







Bo po co się denerwować tym, na co nie mamy wpływu - na ceny, rachunki, zdrowie?
Do minimalnej powinni podnieść nam płace, ale mają chyba czas do kwietnia.
Póki co liczniki nie spisane, więc będzie co ma być - nic nie poradzimy.
To, co można coś zadziałać to się działa, a co nie to trzeba jakoś przeżyć...
Coś nie za optymistycznie zaczyna się nam ten rok - jak nie urok to zatkanie.
Dlatego zapraszamy na nasz vinted - wszystko idzie na opłacenie szpitalika.
Podsumowując - RATUJEMY Mefisia! Kolejny raz! Nasz mały rycerz walczy! ❤️
I niech się zdarzy jeszcze jeden CUD! NIECH NASZ MALY WALECZNY MEFISIO DA RADĘ!!!


pomagam.pl/3mcmefi dziękuję za Wasze wsparcie! Jest bezcenne! ❤️

10 komentarzy:

  1. Ja tak podejrzewam że Mefciowi pewnie się spodobało na wczasach u weta, zawsze to odmiana, i on tak sobie kombinuje że jak się przytka to znowu pojedzie na turnus zdrowotny. No dobra, wiem że stres okropny, ale trzeba wierzyć że kotek da radę i znowu się pozbiera. Fluidy lecą do Was.
    M w papilotach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, on się do naszej Wet przytula jak do swojej :D jest taki trochę ich i nasz. Mały zdrajca (:
      Ważne żeby do siebie doszedł, coś się wymyśli, żeby opłacić to wszystko. I tak on ma zniżkę - ale wiadomo, że przy tym rosnącym cenowo świecie nie damy naszej Wet dokładać do ratowaniq życia. Choć i tak myślę, że w większości koszty materiałów nam podają i konieczne gdy jakiś specjalista musiał być opłacony dodatkowo spoza lecznicy, a konsultacje w listopadzie miał u kilku.
      Ważne żeby dał radę. Jak chce pobyć tam u cioć Wet niech będzie. Grunt żeby żył. Eh.

      Usuń
  2. Och ten Mefi. Brak mi słów Kocureczku, emocje lecą ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj jak się tylko dowiem to napisze :)

      Usuń
    2. Kocureczku trzymam kciuki.

      Usuń
    3. Wiesz co? Może dobrze jednak byłoby chirurgicznie zadziałać. Tak, wiem, ostateczność, Mefi niemłody. Ale tak jak jest to sytuacja alarmowa się powtarza, boli go, zatyka, odwadnia, wyczerpuje i dieta mało skuteczna. Mefi jest bardzo waleczny i dzielny, jeśli zabieg miałby pomóc to chyba warto spróbować.

      Usuń
    4. Zrobiłam nowy wątek. Niestety są wyniki krwi. Nerki ... Walone nerki .....

      Usuń
    5. Jak to wet powiedziała wszystko jest połączone, on nie chciał pić i w końcu nerki szarpnęło, trzustka chora to musi jest niskotluszczowo przy nerkach trzeba jeść lepiej zeby nie chudnąć i tu się boje ze jest taki miecz dwustronny....

      Usuń
  3. Nie odpuszcza, Mefi jeden .... taki biedny się zrobił ...

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie odcisk łapki 🐾, będzie nam miło! 🐱
🧚🐈🧝🧚‍♀️

Popularne posty