Piątek
Sherlock na szpitalu, wymiotował wczoraj, wymiotował dziś. Infekcja i w ogóle - do odbioru w poniedziałek. Alex ma zastrzyki do poniedziałku i w poniedziałek dostanie pewnie zastrzyki do czwartku - w czwartek zabieg z zębami - bo inaczej przestanie jeść - ma zostać na dobę pozabiegowo tak jak został kiedyś Jaguś. Sansa dostała kapsułki ma je brać tak jak reszta nerkowców.
Boję się o Sherlocka, bo znam te infekcje nawracajace i te chudość i wymioty i chowanie się. Mieliśmy to z Amberkiem.
Ale to są nerki - nie można zrobić nic. Można tylko dać leki renal i karmę renal i tyle.
Czwartek
WYNIKI KRWI
Wszystkie trzy Kotki mają niestety stan zapalny nerek - najgorzej ma Sherlock (lat 8) K 221,8 M 11,5; Sansa (lat 9) K 216,5 M 15,4; i Alex dziadziuś (lat 15) K 175,8 M - 10,9... 🥺 Jak powiedziała Wet - wiek i najczęstsza dolegliwość u Kotków...
Jutro wszyscy we trójkę mają się stawić po 14, więc biegiem po pracy lecę.
Temat znamy, więc wiemy, co trzeba zamówić/kupić i robić. Oby byli z nami jak najdłużej w komforcie życia - niech jedzą i puchną i nie dają się. Amber walczył cztery miesiące. Przed nami zatem sporo ciężkich chwil...
Trzymajcie kciuki za nich ❤️❤️❤️
💙🩵💙
Środa
Strzeszczając chorobowowetową sytuację zacznę od Sherlocka,
Dziękujemy za wspieranie zbiórek i udostępnianie,
że się posmarkał i pogluciał w Sylwestra i był wczoraj u Weta.
Motylowa go wpakowała i poszła, bo tak się posmarkać,
żeby aż się porzygać to mówi, że tylko Sherlock mógł...
Bo to taka nasza łajza przylepa, ale ofiara taka wrzeszcząca.
Coś mu masa spadła od ostatniego leczenia, więc dzisiaj miał krew.
Sansa dzisiaj miała pobieraną krew na tarczycę zgodnie z planem,
no i Aleksik, bo te ząbki i na zabieg się trzeba umówić.
A Isi wyszła nadczynność tarczycy - właśnie się dowiedziałam.
Dzisiaj mimo pustej poczekalni nie chciały kotki współpracować
i ja byłam we krwi i pani Wet - Sherlock jeszcze jako tako,
ale Alex zrobił dzisiaj tygrysa pokazał wszystkie zęby i warczał!
A u Sansy maluszka chudzinki znaleźć żyłkę to był jakiś cud,
ale co się dziwić - wszystkie kotki wiekowe 7, 8 i 14 lat.
Z tego wszystkiego nie pamiętam, który na co dokładnie ma badania,
na pewno Sansa ma w związku z tarczycą, a Alex przedzabiegowo.
Będę znała jakieś wyniki to od razu napiszę co wyszło i komu.
W sobotę Sherlock ma na zastrzyk, bo w tej jednej dziurce mu gra,
a do tego glut zielony i słychać, że tam się coś dzieje w tym nosie.
I na sam koniec została Morganka z prześwietleniem,
czekaliśmy, bo wiadomo, nie my jedni do tego badania.
No i wyszła woda na dnie płuc i coś z węzłami chłonnymi.
Dostała zastrzyk i za tydzień ma się pokazać na kolejne RTG,
bo serce wykluczyliśmy, więc szukamy przyczyny dalej.
Motylowa mówi, że się obawia, ma jakieś przeczucie,
że to coś może wrodzonego - może u Vendy nie zdążyliśmy,
a tutaj może będzie można coś zrobić zadziałać pomóc...
W sobotę się dopytam na spokojnie czy na coś wpadli.
W temacie Sylwestra to powiem, że myślałam, że będą więcej strzelać.
Chyba szybciej te fajerwerki ucichły niż rok temu, a może to wrażenie.
Mnie niestety w Sylwestra trochę niedobrze było, ale przetrwałam.
I takie to chyba hasło na ten kolejny rok - grunt to przetrwać do 2025.
Nie robiłam postanowień, bo z tego często nic nie wychodzi,
więc idziemy na spontan i niech mi ten 2024 odpuści, bo nie wytrzymam.
Różne plany nie wypaliły, a tu nie będzie i może akurat coś się uda.
Motylowa chce więcej przeczytać, a ja po prostu czytam i już
- a do obejrzenia polecamy Wam "Mężczyzna imieniem OTTO."
Przeżyłam okulistę, ale ślepa byłam po tych kropelkach i badaniach.
Jak mnie już dorwała w szpony po 10 latach - pomijając te do pracy,
ale wiecie jak to wygląda - pani założy okulary, jest ok i do widzenia.
Teraz jako zdiagnozowana osoba krótkowzroczna przyzwyczajam się,
bo mam też astygmatyzm i jakieś cylindry na szkłach - zdziwnie mi.
Moje Dziecko to ma jeszcze jakieś osie, więc nie jest ze mną źle.
Cośtam może się uda wyprowadzić z tego, ale nie liczyć na cud.
Młodego jednak ta okulistka wyprowadziła pięknie na cienkie szkła.
Okulary mi nie przeszkadzają, ale Mały Wiking to by chciał bez latać.
Dziękujemy za wspieranie zbiórek i udostępnianie,
a przede wszystkim za fluidy i trzymanie kciuków.
Niech nam ten rok lekki będzie i DOBRY jak napisała Agniecha u Kur.
Fludiujemy do Tabazelli, a także w stronę każdej Kociary i nie tylko
- niech spokojniej będzie, byśmy mogły odpoczywać, czytać i oglądać,
a nie trwać przytłoczone przez zmartwienia i smuteczki.
Zaczęłam czytać Wszechświaty - trylogię Leonardo Patrignani,
a Chirurdzy się skończyli, więc nowy tasiemiec trzeba znaleźć ;)
O jak mi się nie chce jutro iść do pracy, oj nie ...
Do napisania!
Dzieje się z tymi kociambrami Waszymi. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do okularów - też dawno u okulisty nie byłam, terminy zresztą są jakieś kosmiczne. Na okresowych jedynie, jakiś czas temu w salonie optycznym pani optometrystka zaleciła mocniejsze szkła i takie do czytania. Skończyło się na tym, że noszę te słabsze, a do czytania zdejmuję.
Trzymajcie się zdrowo :)
Biedaczki malutkie.... ech... Fluidujemy całym stadem!
OdpowiedzUsuńKocurrku nie podłamuj się, może jak infekcja przelezie to się te moczniki i kreatyniny uspokoją i wyrównają. Mła tyż wczoraj myślała że Włodzimierz nam zejdzie a jednak dziś otworzył oko. Nadal nie chce do szpitala, ech...
OdpowiedzUsuńKocurro, bąknij wieczorkiem komunikat. Poniedziałek jest, wieczorek się zrobi o szesnastej, więc co nieco później, ale bąknij.
OdpowiedzUsuń