Wszędzie jakieś podsumowania, ale czy ja wiem...
Co tutaj podsumowywać, rok jaki był widać u nas na blogu.
Sporo tego weterynarza coś w tym roku z różnymi pacjentami,
ale nie tylko Myszka i Alex i Sansa, bo też Triss i Aimèe.
Myszerek się czuje lepiej na nowym antybiotyku - ma od poniedziałku.
Na szczęście chyba lepiej dobrany tym razem - UFFF...
Sansa ma mieć badanie krwi i zobaczymy co dalej.
Alex na razie bez zmian, więc nie ruszamy dziada.
Sporo Weta było w 2024, odszedł nam Sherlock, odeszła Isia.
Wprowadziła się jak do siebie mała Cirilla, a co.
Alex ma chore nerki i trzustkę, Sansa i Aimèe tylko nerki.
Szpitaliku były, usuwanie ząbków było, badania krwi i moczu...
Też się nam Motylowa posypała w szpitalu wylądowała.
Straszny to był czas, ale na szczęście dobrze się skończyło.
Leki od kardiologa ma zmienione, anemię na zwalczona.
Ruda też końcówkę roku ma ciężka, bo z zatokami jazda.
Kto wie może to i stres tutaj zadziałał, bo ciężko ten rok.
Nie wiadomo, kiedy to zleciało, a dopiero co marzec był...
Wakacje nietypowe, bo z pogrzebem, ale i Młody miał wyjazd.
Cokolwiek tam jeszcze się działo, ale nie pamiętam to może i lepiej.
Udało mi się przeczytać prawie 30 książek, głównie dzięki współpracom.
Rok zdecydowanie należy do wydawnictwa Mięta.
Nie wiem, czy bym przetrwała ten rok gdyby nie to zajęcie.
Czytanie to jednak jest dobra ucieczka w inny świat od zmartwień.
A to, że dawałam sobie ok 14 dni na przeczytanie też pomogło,
bo miałam motywację i odkryłam kilku dobrych autorów.
Poza tym trochę zmieniłam w kuchni i w łazience.
Zasłonka nad wannę sporo dała, zasłonki w przejściach.
Nowy regał na książki w pokoju i na przedpokoju.
Koty połamały na amen drapak, ale udało się wymienić.
Młody swoim kotom zafundował też drapak z kieszonkowego.
Udało się odgracić i wynieść kilka worków nieprzydasi.
Byliśmy w kinie na Obcym i na Venomie - z Młodym oczywiście.
Wygrałam dwie albo trzy książki na Instagramie w konkursach.
Nie robimy postanowień żadnych, bo co trzeba zrobić to trzeba.
Na pewno uważniej przejrzeć cały dom i odgracić.
Co się nadaje to wystawię, co nie to wynoszę do kontenera.
Wyzbyć się musimy, że coś szkoda, bo często to potem tylko leży.
Tematów finansowych nie poruszam, bo wiadomo,
że Wetowi nosić co tam się uzbiera, a rachunki ogarniać.
To jest po prostu mus i sztuka przetrwania, co tu postanawiać.
Postanowienie oszczędzania nie ma sensu, bo my jedziemy na minimum.
A i tak nie wydajemy na kosmetyki, ani na samochód, ani na bzdury.
Książki z drugiej ręki jak już dawno po premierze,
a ciuchy odziedziczyłam sporo koszulek od Młodego.
Bo powiedział, że on jest teraz team Wiedźmin i "masz te z kotami".
Mi to pasuje, bo już dawno poszłam na minimalizm - spodnie i t-shirt.
Przy lekach, badaniach i Vecie nie ma dyskusji, bo to podstawa.
i się poprawiła sytuacja u nas na lepsze - w pracy i zdrowotnie.
Domyślam się, że będą ciężkie momenty, bo mamy dwa kotki paliatywne.
Jedyne co można to opiekować się najlepiej jak się potrafi i dawać miłość.
One kochają nas bezwarunkowo i widać w ich oczach wdzięczność.
W końcu część to uratowane z ciężkich warunków albo z ulicy,
pozostawione w gabinecie, wyrzucone do kontenera...
Najważniejsze jednak, że mają u nas kochany domek.
Nic się nie da przewidzieć, więc można mieć tylko nadzieję,
że los dla Aleksa i Sansy będzie łaskawy, a reszta niech będzie zdrowa.
I my, żebyśmy byli w sile robić na te puszeczki i żwirek.
Życzymy Wam wszystkiego Dobrego! ✨
Oby do przodu Kocurrku, oby do przodu. :-D
OdpowiedzUsuńI wzajemnie :) żeby tego chorowania kocio - ludzkiego mniej było, albo wcale .... U nas też niewiadoma, co z naszych kotem .... jak długo będzie nam dane razem być .... jutro badania kontrolne.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia. Kocurku z okazji nowego, 2025 roku chciałabym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze. Niech ten rok po prostu będzie dla Ciebie łaskawy i dobry. A mruczki niech zawsze mają miseczki pełne smakołyków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń